Sobierajski: znakomite otwarcie sezonu WRC

Moto
Sobierajski: znakomite otwarcie sezonu WRC
Ledwie zaczął się sezon, Sebastian Ogier już wygrywa / fot. PAP/EPA

Za nami niesamowity z wielu powodów rajd Monte Carlo. Imprezom sportów motorowych w księstwie Monaco, zawsze towarzyszą przymiotniki „wyjątkowa”, „legendarna” czy „nieprzewidywalna”. Na wszystkie superlatywy tegoroczny rajd zasłużył.

Chyba tylko zwycięstwo Sebastiena Ogiera nie było wielką niespodzianką. Cała reszta zdarzeń, która miała miejsce podczas trzech dni walki w legendarnej imprezie, może być doskonałym materiałem na filmowy scenariusz. Były zmienne, a czasami wręcz koszmarne warunki  deszcz, lód i śnieg...dużo śniegu. Choćby na 14-tym odcinku specjalnym, gdzie auta po kilkuset metrach zakopywały się w białym puchu.

Najlepszym komentarzem tego co się działo w tegorocznym Monte Carlo jest reakcja Krisa Meeke, który ukończył rajd na trzeciej pozycji. „To było istne szaleństwo – stwierdził pierwszy od 2003 roku Brytyjczyk na podium w WRC - Jeśli mogłem bez błędów dojechać do mety tego rajdu, to mogę przejechać każdy.”

Tu warto zaznaczyć, że „bez błędów” w tym przypadku oznaczało dotarcie do mety bez większych strat. Otóż każdy z kierowców czołówki zaliczył mniejszą lub większą przygodę. Wyjazdy poza trasą miał nawet zwycięzca rajdu Sebastien Ogier. Francuz na trzecim odcinku uderzył w murek. Na dziewiątym miał jeszcze więcej szczęścia. Wpadł do rowu, jednak zdołał wrócić na drogę tylko z poobijanym samochodem. Jak ktoś celnie zaznaczył – musisz mieć szczęście jeśli chcesz być mistrzem. Rewelację tego rajdu Bryana Bouffera również na tym odcinku dzieliły centymetry od zsunięcia ze skarpy. Filmiki z tych gorących momentów robią furorę w internecie, tak jak wypadek Roberta Kubicy. Tak, mniej szczęścia na dziewiątym oesie miał niestety Polak.

Wielka szkoda, szczególnie, że w pierwszym dniu imprezy ekipa Kubica/Szczepaniak wygrała pierwsze dwa odcinki wprawiając w zdumienie kibiców, dziennikarzy i kolegów. Były partner z czasów jazdy w BMW-Sauber  Nick Heidfeld krótko i konkretnie wyraził swoje zaskoczenie fantastyczną jazdą Kubicy. Branżowe portale i gazety od kilku dni piszą o Robercie i fenomenalnym debiucie w WRC na „Monte”.

Niestety w Polsce odbyło się zgodnie z tradycją. Po początkowej histerii dobrymi wynikami, odpadnięcie skwitowano żartami i niewybrednymi komentarzami specjalistów od wszystkiego.

Nie chcę być adwokatem Kubicy. Pamiętam o starej zasadzie, że liczy się przede wszystkim wynik na mecie. Też żałuję, że nie udało się dowieść dobrego wyniku do końca. Niemniej zdaję sobie sprawę z czym wiąże się jazda w rajdzie Monte Carlo. Czym jest dla nowicjusza, jakim bez dwóch zdań jest Kubica. Jestem pełen podziwu jakie postępy czyni. Potrzebny jest mu czas, odpowiednie warunki i trochę szczęścia.

Już na początku lutego przed nami kolejny klasyk rajd Szwecji. Śnieżne odcinki to kolejna nowość i może najtrudniejszy sprawdzian dla Kubicy. Nie tylko dla niego. Na liście zwycięzców imprezy, której początek datującej na 1950 rok, są tylko dwaj kierowcy spoza Skandynawii Sebastien Loeb i Sebastien Ogier.

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze