Widzew zremisował na własne życzenie. Korona uratowała punkt
Przez 60 minut w Kielcach pachniało sensacją. Widzew po bardzo dobrej grze oraz strzałach Cetnarskiego z karnego i Visnakovsa prowadził 2:0. Po przerwie gospodarze przypomnieli sobie jak się gra w piłkę. Bramki Mularczyka i Korzyma padły w odstępie niecałego kwadransa. Mecz błędów zakończył się podziałem punktów.
Widzew przed spotkaniem był skazywany na pożarcie. 18 porażek, 5 zwycięstw, w tym żadnego na wyjeździe i najwięcej straconych bramek w lidze nie mogło zwiastować niczego dobrego przed spotkaniem z Koroną, która biła się o miejsce w grupie mistrzowskiej.
Arturowi Skowronkowi bardzo zależało na tym, aby z Kielc wywieźć trzy punkty. Zagłębie Lubin przegrało 0:1 ze Śląskiem Wrocław, więc nadarzała się okazja, aby zmniejszyć stratę do lepszych. Z kolei Jose Rojo Martin chciał podtrzymać dobrą passę i wygrać na własnym stadionie, aby oddalić się od dna grupy spadkowej.
Nierówny start
Początek meczu nie zwiastował ani emocji, ani tym bardziej rewelacji. Niedokładne podania, straty w środku pola, brak pomysłu na grę z obu stron - gra ewidentnie się nie kleiła.
Pierwsi do głosu doszli podopieczni Jose Rojo Martina. Już w 3. minucie na bramkę uderzał Korzym, ale fatalnie przestrzelił. Sześc minut później po dograniu z rzutu rożnego Sylwestrzak uderzał nożycami na bramkę Wolańskiego. Golkiper gości fantastyczną paradą odbił uderzaną w ekwilibrystyczny sposób futbolówkę.
Niespodzianka. Pierwszy cios Widzewa
W 11. minucie bramkarz "złocisto-krwistych" Małecki w akcji sam na sam nie miał pomysłu jak zabrać piłkę Visnakovsowi i sfaulował go w polu karnym. Sędzia bez zastanowienia wskazał na "wapno". Cetnarski podszedł do piłki i bombą po ziemi otworzył wynik. Widzew niespodziewanie prowadził 1:0.
Pięć minut później przyjezdni powinni strzelić drugiego gola. Małecki źle wprowadził piłkę do gry, dopadł do niej Visnakovs, ale strzelił Panu Bogu w okno. Korona wyraźnie odstawała przygotowaniem fizycznym.
Gracze Artura Skowronka nie ustawali w atakach. Mroziński po odważnym rajdzie lewą stroną zamiast podawać uderzał z ostrego kąta i golkiper na raty obronił, a Cetnarski minimalnie spudłował z dwudziestu metrów. Zespół z Łodzi zamknął gospodarzy na ich połowie.
Sensacja. Drugi cios Widzewa
W 29. minucie po groźnej kontrze gości na tablicy widniał wynik 2:0 dla Widzewa. Cetnarski dostał podanie przed pole karne, ale przewrócił się w momencie, gdy przyjmował piłkę. Wydawało się, że to już koniec akcji, ale niezawodny Visnakovs dopadł do piłki, obieg jednego z obrońców i spokojnie strzelił obok wychodzącego do piłki Małeckiego. Był to jego 10. gol w sezonie.
Drużyna z Kielc próbowała strzelić kontaktową bramkę, ale bliższa kolejnemu trafieniu był zespół gości. w 41. minucie Cetnarski zdecydował się na solową akcję, ale niepotrzebnie podał do Rybickiego. Skończyło się rzutem rożnym, a pachniało golem na 3:0.
Kwadrans Korony. Koniec rewelacji
W drugą połowę spotkania lepiej weszli gospodarze. w 55. minucie Golański groźnie dośrodkował w pole karne, piłka została wycofana do Sobolewskiego. Ten zza pola karnego uderzył piekielnie mocno, ale Wolański sparował piłkę. Dobijał jeszcze Korzym, lecz nie trafił.
Korona dopięła swego i strzeliła zasłużoną bramkę na 2:1 w 60. minucie. Piłka po dograniu Golańskiego z rzutu rożnego minęła obrońców i spadła wprost pod nogi Malarczyka, który huknął z bliska. Korona zaczęła odrabiać straty.
Na kwadrans przed końcem było już 2:2. Sylwestrzak po zespołowej akcji zacentrował w pole karne, a Korzym głową pokonał Małkowskiego. Korona zdecydowanie przeważała.
"Złocisto-krwiści" mieli jeszcze kilka okazji, by ustalić wynik spotkania na swoją korzyść, lecz albo nie potrafili strzelić bramki, albo obrona Widzewa wychodziła z opresji obronną ręką. Najbardziej żałować może Cebula, który na minutę przed końcem strzelił, ale jego strzał został zablokowany.
Korona Kielce – Widzew Łódź 2:2 (0:2)
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 6 369
Arturowi Skowronkowi bardzo zależało na tym, aby z Kielc wywieźć trzy punkty. Zagłębie Lubin przegrało 0:1 ze Śląskiem Wrocław, więc nadarzała się okazja, aby zmniejszyć stratę do lepszych. Z kolei Jose Rojo Martin chciał podtrzymać dobrą passę i wygrać na własnym stadionie, aby oddalić się od dna grupy spadkowej.
Nierówny start
Początek meczu nie zwiastował ani emocji, ani tym bardziej rewelacji. Niedokładne podania, straty w środku pola, brak pomysłu na grę z obu stron - gra ewidentnie się nie kleiła.
Pierwsi do głosu doszli podopieczni Jose Rojo Martina. Już w 3. minucie na bramkę uderzał Korzym, ale fatalnie przestrzelił. Sześc minut później po dograniu z rzutu rożnego Sylwestrzak uderzał nożycami na bramkę Wolańskiego. Golkiper gości fantastyczną paradą odbił uderzaną w ekwilibrystyczny sposób futbolówkę.
Niespodzianka. Pierwszy cios Widzewa
W 11. minucie bramkarz "złocisto-krwistych" Małecki w akcji sam na sam nie miał pomysłu jak zabrać piłkę Visnakovsowi i sfaulował go w polu karnym. Sędzia bez zastanowienia wskazał na "wapno". Cetnarski podszedł do piłki i bombą po ziemi otworzył wynik. Widzew niespodziewanie prowadził 1:0.
Pięć minut później przyjezdni powinni strzelić drugiego gola. Małecki źle wprowadził piłkę do gry, dopadł do niej Visnakovs, ale strzelił Panu Bogu w okno. Korona wyraźnie odstawała przygotowaniem fizycznym.
Gracze Artura Skowronka nie ustawali w atakach. Mroziński po odważnym rajdzie lewą stroną zamiast podawać uderzał z ostrego kąta i golkiper na raty obronił, a Cetnarski minimalnie spudłował z dwudziestu metrów. Zespół z Łodzi zamknął gospodarzy na ich połowie.
Sensacja. Drugi cios Widzewa
W 29. minucie po groźnej kontrze gości na tablicy widniał wynik 2:0 dla Widzewa. Cetnarski dostał podanie przed pole karne, ale przewrócił się w momencie, gdy przyjmował piłkę. Wydawało się, że to już koniec akcji, ale niezawodny Visnakovs dopadł do piłki, obieg jednego z obrońców i spokojnie strzelił obok wychodzącego do piłki Małeckiego. Był to jego 10. gol w sezonie.
Drużyna z Kielc próbowała strzelić kontaktową bramkę, ale bliższa kolejnemu trafieniu był zespół gości. w 41. minucie Cetnarski zdecydował się na solową akcję, ale niepotrzebnie podał do Rybickiego. Skończyło się rzutem rożnym, a pachniało golem na 3:0.
Kwadrans Korony. Koniec rewelacji
W drugą połowę spotkania lepiej weszli gospodarze. w 55. minucie Golański groźnie dośrodkował w pole karne, piłka została wycofana do Sobolewskiego. Ten zza pola karnego uderzył piekielnie mocno, ale Wolański sparował piłkę. Dobijał jeszcze Korzym, lecz nie trafił.
Korona dopięła swego i strzeliła zasłużoną bramkę na 2:1 w 60. minucie. Piłka po dograniu Golańskiego z rzutu rożnego minęła obrońców i spadła wprost pod nogi Malarczyka, który huknął z bliska. Korona zaczęła odrabiać straty.
Na kwadrans przed końcem było już 2:2. Sylwestrzak po zespołowej akcji zacentrował w pole karne, a Korzym głową pokonał Małkowskiego. Korona zdecydowanie przeważała.
"Złocisto-krwiści" mieli jeszcze kilka okazji, by ustalić wynik spotkania na swoją korzyść, lecz albo nie potrafili strzelić bramki, albo obrona Widzewa wychodziła z opresji obronną ręką. Najbardziej żałować może Cebula, który na minutę przed końcem strzelił, ale jego strzał został zablokowany.
Korona Kielce – Widzew Łódź 2:2 (0:2)
Bramki: Mateusz Cetnarski (12'-karny), Eduards Visniakovs (29') - Piotr Malarczyk (61'), Maciej Korzym (74'-głową)
Żółte kartki: Paweł Golański, Vlastimir Jovanovic, Marcin Cebula
Korona: Wojciech Małecki – Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak – Michał Janota, Vlastimir Jovanovic (70' Jacek Kiełb), Kyryło Petrow (36' Marcin Cebula), Paweł Sobolewski – Maciej Korzym (82' Pavol Stano), Siergiej Chiżniczenko
Widzew: Patryk Wolański – Piotr Mroziński, Krystian Nowak, Marek Wasiluk, Marcin Kikut – Bartłomiej Kasprzak (83' Povilas Leimonas), Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek (78' Alex Bruno), Mateusz Cetnarski, Mariusz Rybicki (46' Veljko Batrovic) - Eduards VisniakovsSędzia: Tomasz Musiał Widzów: 6 369
Komentarze