Siedem promyków nadziei dla Wisły przed finałem z Vive

Piłka ręczna
Siedem promyków nadziei dla Wisły przed finałem z Vive
Mariusz Jurkiewicz (z piłką) to jedna z nadziei Wisły na pokonanie Vive / fot. CyfraSport

Żeby nie było wątpliwości: faworytem do tytułu mistrza Polski jest zespół Vive Targi Kielce. Ale Orlen Wisła Płock wcale nie jest skazana na porażkę. W sobotę rusza wielki finał Superligi. Wszystkie mecze pokaże Polsat Sport.

Wyliczanie przewag Vive nad Wisłą nie jest zadaniem wymagającym. Wystarczy wspomnieć większą liczbę klasowych zawodników, atut własnego parkietu w finałowej rywalizacji, czy wreszcie - argument nie do zbicia - serię dziesięciu kolejnych zwycięstw nad wielkim rywalem.

Trudniej udowodnić, że Wisła ma realne szanse na złoto. Ale dla wicemistrzów Polski jest nadzieja. Mało tego, my tych promyków nadziei dla podopiecznych Manolo Cadenasa naliczyliśmy aż siedem.

Po pierwsze: Finał Pucharu Polski

Przebieg ostatniego meczu  między najlepszymi polskimi ekipami udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że Wisła może nawiązać z Vive wyrównaną walkę. - Przekonaliśmy się, że zawodnicy Vive to też ludzie, że można z nimi powalczyć. Dziś nie byliśmy gorsi, myślę nawet, że byliśmy lepsi - mówił przed kamerą Polsatu Sport, tuż po finale Pucharu Polski, płocki obrotowy Kamil Syprzak. Świadomość, że Vive pozostaje w zasięgu Wisły to jedna korzyść, jaka pozostała płocczanom po pamiętnym meczu na Torwarze. Drugą jest ...żądza zemsty. Spotęgowana faktem, że bramkę na wagę Pucharu Polski Michał Jurecki rzucił po błędzie kroków.

Po drugie: Znakomita forma Wisły

Różnie wiodło się płocczanom w tym sezonie. Idealnie ilustruje to historia ich zmagań z Vive. Od wyrównanego boju jesienią w Płocku, przez dotkliwe porażki w Kielcach w Lidze Mistrzów i Superlidze, po wspomniany finał Pucharu Polski, w którym Wisła była bardzo blisko wygranej. Ale w walce o złoto kluczowa będzie aktualna forma. A ta jest w przypadku Wisły wyborna.

Dwumecz - przegrany, ale znakomity - z Veszprem o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, kapitalny finał Pucharu Polski i gładko, bo aż 3:0, wygrany półfinał Superligi z rosnącym w siłę Górnikiem Zabrze. W ostatnich tygodniach niemal wszyscy zawodnicy Orlen Wisły są w dobrym zdrowiu i dobrej formie.

Po trzecie: Marcin Lijewski

Czołowy zawodnik Wisły przystępuje do finałowej rywalizacji w szczególnych okolicznościach. Wiemy już, że będzie w licznej grupie, która latem opuści Płock. Ale to wcale nie musi oznaczać, że finały z Vive zlekceważy; wręcz przeciwnie...

Stosunki na linii Marcin Lijewski - Manolo Cadenas w ciągu kilku miesięcy ewoluowały od wzajemnej fascynacji do ledwie skrywanej niechęci. Tyle, że akurat Lijewskiego to powinno tylko dodatkowo zmotywować do świetnej gry - choćby po to, by pokazać, że rezygnacja z niego jest kardynalnym błędem.

A argument, że skoro Marcin z Płocka odchodzi, to nie będzie za Wisłę umierał? Taaaak.... Rok temu Lijek też wiedział, że z Hamburga odejdzie, a do spółki z Domagojem Duvnjakiem zdążył jeszcze wygrać dla HSV Ligę Mistrzów.

Po czwarte: Marin Sego

Bramkarz Wisły gra w tych finałach o coś więcej niż o złoty medal. Walczy o honor, dobre imię, reputację, szacunek kibiców. Od kiedy ogłoszono, że latem zamieni Płock na Kielce, jego sytuacja stała się arcytrudna, ale ambitny Chorwat właśnie dlatego zrobi wszystko, by Vive zatrzymać. A że bronić potrafi wybornie, to wiedzą wszyscy. Również w Kielcach. W końcu z jakiegoś powodu postanowili go zatrudnić.

Sego spróbuje więc udowodnić, że jest prawdziwym profesjonalistą. I spróbuje to udowodnić wszystkim i w Płocku, i w Kielcach.

Po piąte: Petar Nenadić i cała reszta

Zawodników, którzy po sezonie odejdą z Płocka jest co najmniej siedmiu. Oprócz Lijewskiego i Sego, także Petar Nenadić, Nikola Eklemović, Janko Kević, Paweł Paczkowski, Bostjan Kavas... Czy to oznacza, że przeciwko Vive na parkiet wybiegną ludzie zdemobilizowani, którym już nie zależy? Na to pytanie odpowiemy pytaniem; a właściwie pytaniami.

Kiedy ostatnio Wisła zabrała Vive złote medale? Kto decydował wtedy o obliczu płockiego zespołu? Co ich łączyło z wymienioną siódemką graczy gotowych do wyprowadzki?

Odpowiedzi: w 2011 roku; Vegard Samdahl i Dima Kuzelev; też wiedzieli, że po finałach z Vive opuszczą Płock.

Po szóste: Głodny kontra syty

Jeśli jest choć miligram prawdy w powtarzanym często twierdzeniu, że w starciu sportowca głodnego z sytym ten pierwszy ma duże szanse, to szanse Wisły w rywalizacji z Vive są gigantyczne. I trzymając się tej logiki należałoby stwierdzić, że dziesięć kolejnych zwycięstw Vive nad Wisłą - w tym, tych kluczowych: w finałach poprzedniego sezonu i w walce o Puchar Polski - nie tylko nie jest atutem Vive, ale może okazać się ich przekleństwem.

Po siódme: Rachunek prawdopodobieństwa
Vive jest zespołem lepszym od Wisły. Ta teza jest na tyle mało kontrowersyjna, że powtarzają ją często sami płocczanie z Manolo Cadenasem włącznie. Sęk w tym, że ta przewaga Vive nad Wisłą - choć ewidentna - nie jest jednak miażdżąca. Ergo: raz na jakiś czas Wisła z Vive wygrać powinna. Tak wynika choćby z rachunku prawdopodobieństwa. I zgodnie z jego prawidłami: każda kolejna porażka Wisły zwiększa (!) prawdopodobieństwo, że płocczanie w końcu wygrają, A że kolejnych przegranych było już dziesięć, to szansa,na wygraną  rośnie...

Wielki finał Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock w Polsacie Sport!

1. mecz: sobota, 17 maja, 20:30
2. mecz: niedziela, 18 maja, 16:00
Szymon Rojek, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze