Katastrofa na piasku. Przegrywamy z Węgrami i wypadamy z europejskiej elity beach soccera
Kiedy po pierwszej tercji Polacy przegrywali z Węgrami 0:3 widmo katastrofy zajrzało nam głęboko w oczy. I choć znakomitą drugą tercją biało-czerwoni to widmo odgonili, katastrofa się jednak wydarzyła. W ostatniej, decydującej części meczu trafiali już tylko nasi rywale. Przegrywamy z Węgrami 4:6 i po ośmiu latach w elicie spadamy z Dywizji A Europejskiej Ligi Beach Soccera.
Podopieczni grającego selekcjonera Bogusława Saganowskiego byli faworytami meczu z Węgrami. Za biało-czerwonymi przemawiały łatwe zwycięstwa odniesione w poprzednich meczach turnieju w Torredembarze oraz bez porównania większe doświadczenie. Polacy od lat grali w europejskiej elicie, regularnie awansując do finałowego turnieju z udziałem ośmiu najlepszych ekip.
W sezonie 2014 po bardzo słabych występach na plażach Catanii i Sopotu Polakom przyszło bić się o utrzymanie. Do końca wydawało się jednak, że miejsca w elicie nie oddamy...
Tymczasem "promotion final", mecz o prawo gry w Dywizji A w kolejnym sezonie, rozpoczął się dla biało-czerwonych fatalnie. Po pierwszej tercji przegrywaliśmy 0:3; w ataku wyglądaliśmy słabo, w obronie niepewnie; bardzo nerwowo spisywał się w bramce Krzysztof Wiśniewski.
Przed drugą tercją Bogusław Saganowski dokonał zmiany w bramce. Między słupkami pojawił się Marcin Wolski, zmieniła się także gra całego zespołu. Bardzo aktywny był zdobywca dwóch goli Bartłomiej Piechnik, efektowną bramkę zdobył Tomasz Lenart, a trafienie z karnego dołożył "Sagan". Efekt? Przed trzecią tercją był już remis 4:4.
Wydawało się, że biało-czerwoni odzyskali kontrolę nad meczem. Kibice czekali na bramki, które zapewnią nam pozostanie w elicie. Niestety, w ostatniej części spotkania trafiali tylko Węgrzy. Smutną puentą tego meczu, ba, całego sezonu była koszmarna interwencja Wolskiego, który sam wepchnął piłkę do własnej bramki i ustalił wynik na 4:6.
Już wkrótce, we wrześniu, Polacy zagrają w eliminacjach mistrzostw świata. Czy w takim samym składzie i z tym samym trenerem? Dziś chyba nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że 17 sierpnia skończyła się w polskim beach soccerze pewna epoka.
W sezonie 2014 po bardzo słabych występach na plażach Catanii i Sopotu Polakom przyszło bić się o utrzymanie. Do końca wydawało się jednak, że miejsca w elicie nie oddamy...
Tymczasem "promotion final", mecz o prawo gry w Dywizji A w kolejnym sezonie, rozpoczął się dla biało-czerwonych fatalnie. Po pierwszej tercji przegrywaliśmy 0:3; w ataku wyglądaliśmy słabo, w obronie niepewnie; bardzo nerwowo spisywał się w bramce Krzysztof Wiśniewski.
Przed drugą tercją Bogusław Saganowski dokonał zmiany w bramce. Między słupkami pojawił się Marcin Wolski, zmieniła się także gra całego zespołu. Bardzo aktywny był zdobywca dwóch goli Bartłomiej Piechnik, efektowną bramkę zdobył Tomasz Lenart, a trafienie z karnego dołożył "Sagan". Efekt? Przed trzecią tercją był już remis 4:4.
Wydawało się, że biało-czerwoni odzyskali kontrolę nad meczem. Kibice czekali na bramki, które zapewnią nam pozostanie w elicie. Niestety, w ostatniej części spotkania trafiali tylko Węgrzy. Smutną puentą tego meczu, ba, całego sezonu była koszmarna interwencja Wolskiego, który sam wepchnął piłkę do własnej bramki i ustalił wynik na 4:6.
Już wkrótce, we wrześniu, Polacy zagrają w eliminacjach mistrzostw świata. Czy w takim samym składzie i z tym samym trenerem? Dziś chyba nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że 17 sierpnia skończyła się w polskim beach soccerze pewna epoka.
Turniej Finałowy Euro Beach Soccer League 2014
Promotion Final:
Polska - Węgry 4:6 (0:3, 4:1, 0:2)
Bramki dla Polski: Piechnik (x2), Lenart, Saganowski.
Polska: Krzysztof Wiśniewski, Marcin Wolski – Tomasz Lenart, Witold Ziober, Paweł Friszkemut, Łukasz Borkowski, Bartłomiej Piechnik, Patryk Taraszkowski, Bogusław Saganowski, Tomasz Wydmuszek.
Trener (grający): Bogusław Saganowski.
Komentarze