Czwartek z MŚ. Grają Polacy i grupa śmierci

Siatkówka
Czwartek z MŚ. Grają Polacy i grupa śmierci
maciej Kulczyński / PAP

Trzeci mecz Polaków w mistrzostwach świata będzie wydarzeniem czwartku. Ale spotkanie Polska - Wenezuela to nie jedyna atrakcja tego dnia turnieju. Fascynująco zapowiadają się zwłaszcza mecze grupy śmierci w Krakowie, gdzie rozpędzony Iran zagra z Francją, a Włosi z Belgią.

To będzie niezwykle ciekawy czwartek także z tego powodu, że dla wielu drużyn zaczyna się już gra o wszystko. Zgubione na początku turnieju punkty sprawiają, że teraz trzeba walczyć właściwie tak, jakby to już były mecze o medale. Emocje mamy zatem gwarantowane. A występy Polaków, Irańczyków czy Włochów zapewniają także najwyższy poziom sportowy.


POLSKA - WENEZUELA, Wrocław, Hala Stulecia, 20.25
Polsat Volleyball 1, komentują: Tomasz Swędrowski, Wojciech Drzyzga

Przed Polakami najłatwiejsze z odtychczasowych spotkań. Jasne, każdemu przeciwnikowi należy się szacunek, nikogo lekceważyć nie można, ale - postawmy sprawę jasno - z Wenezuelą nie wypada nam nie wygrać. Podopieczni włoskiego trenera  Vincenzo Nacciego na otwarcie gładko przegrali z Argentyną 0:3, a w drugiej kolejce stracili seta z najsłabszym w grupie Kamerunem.

Historia pamięta wprawdzie porażkę Polaków z Wenezuelą, ale było to aż jedenaście lat temu. Kadra Waldemara Wspaniałego przegrała w Bydgoszczy 0:3; Kadra Antigi we Wrocławiu nie przegra. Klasę Biało-czerwonych docenia też trener naszych czwartkowych rywali.

Vincenzo Nacci jest pod wrażeniem siły polskiej kadry / fot. PAP


- Reprezentacja, która może sobie pozwolić na brak powołania takich siatkarzy, jak Bartosz Kurek czy Zbigniew Bartman, musi być bardzo silna. Proszę mi wierzyć, każdy trener chciałby mieć takich zawodników do dyspozycji, a to, że ich nie ma, oznacza, iż Polska ma jeszcze lepszych - mówi Nacci.

Może się zresztą okazać, że w ostatecznym rozliczeniu wynik meczu z Wenezuelą nie będzie miał żadnego znaczenia (tak się stanie, jeśli Wenezuela nie awansuje do drugiej fazy), ale nie zmienia to faktu, że Polacy to spotkanie wygrać powinni bardzo pewnie. Nawet w składzie zmienionym w porównaniu do meczów z Serbią i Australią. - Myślę o zmianach na Wenezuelę i Kamerun - przyznał Stephane Antiga po meczu z Australią.


KAMERUN - ARGENTYNA, Wrocław, Hala Stulecia, 13.10
Polsat Volleyball 1, komentują: Marek Magiera, Ryszard Bosek

Argentyna pozostaje kandydatem do trzeciego miejsca w grupie A, dla Kamerunu sporym osiągnięciem był wygrany set w starciu z Wenezuelą. Faworyt tego spotkania jest więc oczywisty. Tym bardziej, że już po dwóch meczach widać wyraźnie, że reprezentacja z Afryki nie powtórzy osiągnięcia sprzed czterech lat, kiedy to po pokonaniu Australii Kameruńczycy awansowali do drugiej fazy turnieju, w której z USA przegrali dopiero po tie-breaku.

Julio Velasco chce awansować z Argentyną do kolejnej fazy turnieju / fot. PAP


Porównanie potencjału kadrowego też wypada zdecydowanie na korzyść Argentyny. W ekipie Petera Nonnenbroicha jest właściwie tylko jedna uznana postać, 35-letni już Jean Patrice Mboulet; słynny trener Julio Velasco ma z kolei do dyspozycji dwóch siatkarzy włoskiej Serie A (De Cecco i Sole) oraz dwie gwiazdy Skry Bełchatów: Facundo Conte i Nicolasa Uriarte.     


SERBIA - AUSTRALIA, Wrocław, Hala Stulecia, 16.40
Polsat Volleyball 1, komentują: Tomasz Swędrowski, Wojciech Drzyzga

Mimo bolesnej porażki z Polską w meczu otwarcia, Serbowie nie rezygnują z planów odegrania w tym mundialu poważnej roli. Podopieczni Igora Kolokovica szybko się zresztą po laniu na Stadionie Narodowym pozbierali i w drugim meczu pokonali Argentynę 3:1. Jeśli w czwartek w Hali Stulecia wygrają również z Australią to właściwie zapewnią sobie drugie miejsce w grupie A i całkiem przyzwoitą pozycję wyjściową przed drugą fazą turnieju.

Serbowie szybko otrząsnęli się po porażce z Polską / fot. PAP


Australijczycy mogą przeciwstawić Serbom chyba tylko Thomasa Edgara. Lider "Kangurów" w dwóch pierwszych - krótkich - meczach uzbierał aż 38 punktów. Ale pozostali podpieczni Jona Uriarte nie są w stanie dorównać byłemu zawodnikowi Trefla Gdańsk.


PORTORYKO - USA, Kraków Arena, 13.10
Polsat Volleyball 2, komentuje: Robert Małolepszy

Wyjątkowy to przypadek, by w grupie śmierci rozgrywać łatwy mecz. A właśnie taki czeka USA. W gronie sześciu zespołów w grupie D mamy bowiem pięć bardzo mocnych drużyn i jednego outsidera. Portoryko w meczach z Francją i Belgią nie ugrało choćby jednego seta i trudno przypuszczać, by podopieczni Davida Alemana poprawili swój bilans w starciach z potęgami z USA, Włoch i Iranu.

Amerykanie walczą w MŚ z poświęceniem, ale nie zawsze skutecznie / fot. PAP


Z kolei Amerykanie będą chcieli za wszelką cenę - właśnie kosztem Portoryko - odegrać się za porażkę z Iranem, która musiała ich mocno zaboleć. I chociaż ani w wygranym meczu z Belgią, ani tym bardziej w przegranym starciu z Persami zawodnicy trenera Johna Sperawa nie zachwycili, to w konfrontacji z Portoryko powinni spokojnie zdobyć trzy punkty.


IRAN - FRANCJA, Kraków Arena, 16.40
Polsat Volleyball 2, komentują: Krzysztof Wanio, Marcin Prus

Hit czwartku. Reprezentaci Iranu są absolutną rewelacją turnieju, pokonali już Włochów i USA, a swoją grą sprawili, że mistrzostwa świata w Polsce nie schodzą z czołówek teherańskich gazet. Z kolei Francuzi rozegrali jeden z najbardziej dramatycznych meczów początkowej fazy mistrzostw; mecz, w którym prowadzili 2:0 z Włochami, by przegrać 2:3.

Reprezentacja Iranu podbija serca kolejnych fanów / fot. PAP

 

Trudno może zatem jednoznacznie rozstrzygać o aktualnej dyspozycji Francuzów, ale jednego możemy być pewni: Earvin Ngapeth i spółka potrafią stworzyć wielkie widowisko. A do spółki z Iranem powinni sprawić, że to będzie magiczne siatkarskie popołudnie w Krakowie.


WŁOCHY - BELGIA, Kraków Arena, 20.25
Polsat Volleyball 2, komentują: Adam Romański, Jakub Bednaruk

Kolejny mecz grupy D, który może dostarczyć wielkich emocji. Belgowie udowadniają od początku turnieju, że z rywalizacji w grupie śmierci zamierzają ujść z życiem. Na dzień dobry stoczyli heroiczny bój z USA przegrywając dopiero po tie-breaku, a w drugiej kolejce ograli Portoryko do zera, w żadnym z setów nie pozwalając rywalowi na przekroczenie granicy dwudziestu punktów.

W meczu z Belgią Włosi podnieśli się z kolan / fot. PAP


Włosi z kolei uciekli już spod topora. A właściwie spod francuskiej gilotyny. Kiedy po porażce na inaugurację z Iranem Italia w swoim drugim meczu przegrywała po z Francją 0:2 wydawało się, że udział brązowych medalistów ostatnich igrzysk olimpijskich w polskim mundialu zakończy się katastrofą. Ivan Zaytsev poderwał jednak kolegów do walki. Wygrana 3:2 przywróciła Włochom wiarę w sukces, ale margines błędu pozostaje dla nich minimalny.

Szymon Rojek, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze