Czerwone Diabły gromią w starym dobrym stylu

Piłka nożna
Czerwone Diabły gromią w starym dobrym stylu
fot. PAP

Jeszcze dwa lata temu wynik 4:0 nie byłby niczym szczególnym. Jednak w dzisiejszych realiach wysoka wygrana Manchesteru United to zjawisko spotykane niezwykle rzadko, tym większa musi być radość fanów Czerwonych Diabłów po przekonującym zwycięstwie nad Queens Park Rangers.

Po wielkich emocjach w sobotnim spotkaniu na The Emirates, do boju w 4. kolejce Premier League ruszała inna drużyna z Manchesteru - United Luisa van Gaala. Czerwone Diabły jeszcze nie wygrały w tym sezonie i raczej są obiektem szydzenia aniżeli zachwytu. Na Old Trafford przyjechał beniaminek z Londynu - Queens Park Rangers. Sentymentalną podróż do Manchesteru odbył nowy obrońca QPR, Rio Ferdinand.

W czerwonych koszulkach mieliśmy dziś okazję obserwować wiele nowych twarzy. W Premier League zadebiutowali Daley Blind i Marcos Rojo, zaś na ławce zasiadł Radamel Falcao. W wyjściowej jedenastce znalazł się oczywiście Angel di Maria. Mimo wszelkich niepsrzyjających Czerwonym Diabłom okoliczności, faworyt tego spotkania mógł być tylko jeden.

Początek spotkania nie obfitował w ciekawe sytuacje. 24. minuta przyniosła jednak upragnioną bramkę. Di Maria dośrodkowywał ciętą piłkę z rzutu wolnego z dalszej odległości, a ta… minęła wszystkich i zaskoczyła Roberta Greena. 1:0.

Chwilę po tym, jak na zegarze wybiło pół godziny gry, nieoczekiwanie znakomitą sytuację mieli goście. Niepotrzebnie z własnej bramki wybiegł David de Gea, piłkę przed nim trącił Austin i przed sobą miał tylko Johnego Evansa. Napastnik QPR jednak uderzył lekko po ziemi tak, że defensor nie miał problemów z wybiciem piłki.

Pięć minut później drugą bramkę zdobyli gospodarze. Akcję lewą stroną napędził Di Maria i ładnie w pole karne wprowadził Rooneya, jednak po wybloku obrońców to Ander Herrera uderzył prezycyjnie po ziemi w prawy róg bramki Greena. Tuż przed przerwą wynik podwyższył już sam Wazza. Kapitan United i reprezentacji Anglii uderzył po ziemi z szesnastu metrów, a nienajlepszą interwencją popisał się golkiper gości.

Po wznowieniu gry obraz gry wyglądał dosyć spokojnie. W 58. minucie słaby strzał Di Marii zamienił się w idealne podanie do znajdującego się kilka metrów przed bramką Juana Maty. Hiszpan spokojnie przyjął piłkę i bezproblemowo umieścił piłkę pod poprzeczką. Kilka minut później usłyszeliśmy wielki aplauz na trybunach Old Trafford. Swojego debiutu doczekał się Radamel Falcao. El Tigre na ostatnie 24 minuty zastąpił Juana Matę.

W 78. minucie okazję na zmniejszenie rozmiarów porażki po składnej kontrze miał Eduardo Vargas. Chilijczyk stanął oko w oko z Davidem de Geą, jednak jego strzał w długi róg minął bramkę. Rezultat do końca meczu nie uległ już zmianie. Trybuny Old Trafford potrzebowały tak przekonującego zwycięstwa, przede wszystkim aby oczyścić kiepską ostatnio atmosferę wokół Van Gaala i samych zawodników.

Czyżby czarne chmury miały wreszcie przejść znad Manchesteru?

 

 

Manchester United - Queens Park Rangers 4:0 (3:0)

Angel Di Maria 24', Ander Herrera 36', Wayne Rooney 44', Juan Mata 58'

Hubert Chmielewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze