Barcelona bardzo uprzejma. Mourinho wygrywa w Lizbonie

Piłka nożna
Barcelona bardzo uprzejma. Mourinho wygrywa w Lizbonie
fot. PAP/EPA
Blaise Matuidi i Leo Messi. Obaj strzelili po bramce, ale na koniec spotkania cieszył się tylko Francuz.

Nowa Barcelona, pod wodzą Luisa Enrique, jeszcze nie jest monolitem. Obrona popełniała we wtorkowy wieczór dużo błędów, a siła ataku tego nie wyrównała. Chelsea poradziła sobie ze Sportingiem Lizbona.

Porażka Barcelony to może nie jest sensacja, ale na pewno niespodzianka, zwłaszcza że drużyna z Hiszpanii rzadko traci trzy gole. Widać, że to dopiero drużyna w budowie, z nowymi pomysłami Luisa Enrique i z nowymi zawodnikami, szczególnie w linii obrony.

 

Jeszcze szuka własnego stylu, automatyzmu w rozgrywaniu akcji przede wsystkim asekuracji w grze defensywnej. Jeśli szukać przyczyn porażki Barcelony to właśnie tam. Pierwszy i drugi gol to po trochu zasługa bramkarza Marca-Andre ter Stegena i obrońców. Przy pierwszym nie popsiał się Javier Mascherano, który pozwolił przyjąć piłkę i strzelić w polu karnym Davidovi Luizowi.

 

Przy drugim golu bramkarz Barcelony nie mógł się zdecydować, czy wychodzić z bramki, czy w niej zostać, aż do piłki dopadł jeden z najniższych na boisku, Marco Verratti. Trzeciego gola dołożył Blaise Matuidi.

 

W ataku zbyt wiele zależało od duetu Leo Messi, Neymar. Jeśli oni nic nie wykreowali, to Barcelonie ciężko było się przedrzeć pod bramkę PSG. To oni dali drużynie oba gole, ale PSG to waga zbyt ciężka, żeby nawet dwóch geniuszy było w stanie taki zespół znokautować. W drugim meczu tej grupy Ajax Amsterdam tylko zremisował z APOEL-em Nikozja. Arkadiusz Milik nawet nie pojawił się na boisku.

 

Jose Mourinho wrócił na jeden wieczór do ojczyzny, a jego Chelsea poradziła sobie ze Sportingiem Lizbona. Jedynego gola strzelił Nemanja Matić i jemu ten gol pewnie smakował szczególnie. Jeszcze niedawno był zawodnikiem Benfiki i toczył ciężkie boje w derbach Lizbony. Kibiców Chelsea obok zwycięstwa, na pewno ucieszyło to, że cały mecz na boisku wytrzymał Diego Costa. Hiszpan do ostatniego momentu nie był pewny występu, a sam Mourinho mówił, że jego wystawianie jest ryzykiem.

 

Wtorek mógł być czarnym dniem dla portugalskich drużyn, ale FC Porto w ostatnich pięciu minutach zdołało odwrócić losy spotkania. Kiedy w 85. minucie gola na 2:0 dla Szachtaru strzelił Luiz Adriano, wydawało się, że wynik meczu we Lwowie jest rozstrzygnięty (ze względu na sytuację polityczną na Ukrainie Szachtar tam rozgrywa swoje spotkania). Porto wierzyło jednak do końca. I za tę wiarę zostało nagrodzone. Gole strzelił wprowadzony w końcówce Jackson Martinez.

 

Sporting Lizbona - Chelsea Londyn 0:1 (0:1). Bramka: Matić (34).

 

Schalke Gelsenkirchen - NK Maribor 1:1 (0:1). Bramki: dla Schalke: Huntelaar (56); dla Mariboru: Bohar (37).

 

Manchester City - Roma 1:1 (1:1). Bramka: dla Manchesteru: Aguero (4-karny); dla Romy: Totti (23).

 

APOEL Nikozja - Ajax Amsterdam 1:1. Bramki: dla APOELu: Manduca (31-karny); dla Ajaksu: Andersen (28).

 

Paris St Germain - Barcelona 3:2 (2:1). Bramki: dla PSG: Luiz (10), Verratti (26), Matuidi (54); dla Barcelony: Messi (12), Neymar (56).

 

BATE Borysów - Athletic Bilbao 2:1 (2:1). Bramki: dla BATE: Poljakow (19), Karnicki (41); dla Bilbao: Aduriz (45).

 

Szachtar Donieck - FC Porto 2:2 (0:0). Bramki: dla Szachtaru: Teixeira (52), Adriano (85); dla Porto: Martinez (89-karny, 90+4).

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze