"Wściekły Byk" Wolak: porażka przy zielonym stoliku

Sporty walki
"Wściekły Byk" Wolak: porażka przy zielonym stoliku

Paweł Wolak, który zawodową karierę w pięściarstwie zakończył z 29 zwycięstwami(19 nokautów) 2 porażkami i jednym remisem, nie zadebiutuje w najbliższą sobotę w podchicagowskim Hoffman Estates w formule MMA. Nie dlatego, że nie jest gotowy, czy że jego rywal złapał kontuzję. Tylko dlatego, że trafił na jedną z najbardziej niekompetentnych Komisji Sportowych w Ameryce.

Paweł Wolak, który przez ostatnie dwa lata trenował z walczącym w UFC Eddie Alvarezem oraz pod okiem legendarnego Renzo Gracie nie może według Kosmiji Stanowej Illinois walczyć w MMA, ponieważ... nie ma doświadczenia. Przewodnicząca Komisji, pani Nancy Illg - z którą również ja nie mam pozytywnych doświadczeń - stwierdziła, że Wolak musi najpierw walczyć przynajmniej pięć razy w stanie Illinois jako amator, jeśli chce bić się jako zawodowiec. Niby ma to sens, ale tylko niby, bo Paweł Wolak to nie Jan Kowalski, który nagle chce być Błachowiczem, bo pograł trochę w MMA na Playstation.


Oczywiście są wyjątki od reguły i wydawało się, że Wolak jest idealnym przykładem na ich zastosowanie. Wyjątek jest wtedy, kiedy "zawodnik zademonstruje wyjątkowe umiejętności potwierdzone przez jego historię treningową, osiągnięcia w sportach walki".  Czyli idealnie pasuje do Wściekłego Byka.


Eddie Alvarez, były mistrz Ballatora, który właśnie zadebiutował w UFC, napisał list polecający, tak opisując Polaka:

 

Spędziłem wiele czasu trenując w jednej z akademii Renzo Gracie w New Jersey. Podczas moich sparingów, nie tylko byłem świadkiem jego treningów, ale wielokrotnie z nim sparowałem - Wolak ma wyjątkowe umiejętności i jest zaskakująco wszechstronnym zawodnikiem formuły MMA.


Równie zaskoczony decyzją Kosmisji Sportowej stanu Illinois jest Larry Hazzard Sr., szef Sportowej Komisji Kontrolnej stanu New Jersey, uważając iż wymóg amatorskich walk w stosunku do Wolaka jest bezsensowny. 

 

Jeśli Grazie za niego gwarantuje, to wiadomo, że Wolak jest gotowy. Miałbym większe zaufanie do tego, co mówi Grazie, niż do osób, które sprzeciwiają się walce Wolaka. Jestem w pełni za Pawłem, za tym, że licencja mu się należała.


Według managera Wolaka, doświadczonego Monte Coxa, "Wściekły Byk" najprawdopodobniej zadebiutuje podczas nadchodzącej gali w Pennsylwanii.

 

I jeszcze zdanie o moich doświadczeniach z Komisją Sportową w Illinois - kiedy Andrzej Fonfara walczył z Tommy Karpency, nowo utworzona wtedy Komisja doszła do wniosku, że punktacja będzie... tajna. Żeby otrzymać ringowe punkty, musiałem złożyć podanie na podstawie Prawa Dostępu do Informacji - coś, co zwykle stosuje się w przypadkach o niebo ważniejszych niż ile punkcików zapisali pięściarzom panowie przy ringu...

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze