Kołtoń: Boniek na tle Laty, czyli dokąd zmierza PZPN

Piłka nożna
Kołtoń: Boniek na tle Laty, czyli dokąd zmierza PZPN
fot. Cyfrasport

W Polsce jest 700 tysięcy piłkarzy, co stanowi tylko 1,8 proc. populacji. W Czechach zawodników jest aż 750 tysięcy, co daje 7,5 proc. populacji. Nic dziwnego, że Zbigniew Boniek zamierza walczyć o popularyzację piłki - przez dwa pozostałe lata swojej kadencji, a zapewne i przez cztery następnej. Pytanie, co na to politycy?

Dawaj ostatni prezesi PZPN to wielcy piłkarze biało-czerwonych. Grzegorz Lato i Zbigniew Boniek to jednak nie tylko gwiazdy sprzed dekady, ale i ludzie, którzy wpłynęli na rzeczywistość polskiego futbolu w ostatnich latach. Znacząco wpłynęli... Lato rządził cztery lata, a jeśli chodzi o Bońka to właśnie upływają dwa lata od objęcia sterów.

W 2008 roku Grzegorz Lato wygrał w pierwszej turze, mimo że Zbigniew Boniek startował. Lato przyjmował gratulacje, a Boniek uknuł slogan, że jest "niewybieralny". Jesienią 2012 roku sytuacja była jednak zupełnie inna. Lato miał problem z głosami poparcia, aby ponownie wystartować na prezesa PZPN. W ostatnim dniu zbierania głosów zadzwonił do Bońka, aby ten oddał mu kilka mandatów. Boniek odparł: "W takie rzeczy się nie bawię". Lato zrozumiał, co się dzieje i na kilka godzin przed upływem terminu zgłoszeń formalnie wycofał swoją kandydaturę. De facto była to klęska na całej linii - całe środowisko odmówiło mu poparcia. Wymagane 15 głosów zebrał nawet Zdzisław Kręcina, rok wcześniej zmuszony do odejścia ze stanowiska sekretarza generalnego PZPN po ujawnieniu taśm Grzegorza Kulikowskiego...

Głębokie zmiany

 

Latę wybrał "beton", mający dość fatalnego wizerunku po rządach Michała Listkiewicza. Jednak Lato nie miał pojęcia o skutecznym zarządzaniu taką strukturą, jak PZPN - nie mówiąc o reformowaniu polskiej piłki. Zupełnie nie potrafił wykorzystać koniunktury, która przyszła przy okazji organizacji finałów EURO 2012 (turnieju - oddajmy to - który Polska dostała za rządów Listkiewicza). Przez cztery lata nastawienie "betonu" do Bońka zmieniło się. Już tylko kilku baronów chciało rządów pułkownika Edwarda Potoka, którego na nowego prezesa związku kreował Ryszard Niemiec... Bez szans okazał się Roman Kosecki, związany z polityką. W tym momencie Boniek stał się "wybieralny". Już po pierwszej turze zdobył zdecydowanie więcej głosów od innych, a w drugiej triumfował.

Boniek od początku dokonał głębokich zmian w administrowaniu PZPN. Zatrudnił prężnego sekretarza generalnego Macieja Sawickiego. To nie znaczy, że duet Boniek-Sawicki nie dostrzegł wielu fachowców, którzy już wcześniej pracowali przy Bitwy Warszawskiej 1920,  jak Łukasz Wachowski, czy Marek Doliński. Zupełnie nie po drodze Bońkowi było z Jerzym Engelem. Jeśli chodzi o szkolenie to postawił na Stefana Majewskiego, który postanowił gruntowanie zmienić szkołę trenerów - przeniesiona została z AWF na Bielanach do Białej Podlaskiej, gdzie są doskonałe warunki. Boniek próbował zagospodarować "Orliki", ale ze strony ministerstwa sportu nie było żadnej reakcji. Stąd samodzielna - na małą skalę - ale jednak godna pochwały inicjatywa Akademii Młodych Orłów, a także Letniej Akademii Młodych Orłów.

Boniek za każdym razem powtarza, że nie odpowiada za wyniki pierwszej reprezentacji. I dodaje: "Nikt nie powinien oceniać zmian w PZPN przez pryzmat gry kadry". Jednak duża część opinii publicznej - a nawet publicystów - ma zupełnie inne zdanie. Przegrywałaby drużyna prowadzona przez Adama Nawałkę, szłoby to na konto Zbigniewa Bońka. Również z tego względu, że Boniek sam wybrał Nawałkę. Aż do października 2014 roku wybór Nawałki był kwestionowany. Ciekawe, że sprzyjająca selekcjonerowi "Piłka Nożna" - prowadzona przez Adama Godlewskiego - urządziła ankietę na temat Nawałki pod koniec sierpnia. I jej wynik był miażdżący dla trenera Biało-czerwonych - w skali ocen 0-6 - Nawałka dostał 2,89. Po meczach z Niemcami i Szkocją szef tygodnika zarządził jeszcze jedną ankietę. Odpowiedziało trzy razy więcej ludzi i ocenili trenera kadry na 4,25!

Los Bońka zależy od Nawałki

 

Jeden z ludzi doskonale zorientowanych w środowisko powiedział kilka tygodni temu: - Jeśli Polska awansuje do finałów EURO 2016, Zbigniew Boniek nie będzie miał najmniejszych problemów z wyborem na stanowisko prezesa za dwa lata. Jeśli jednak Adama Nawałka okaże się pomyłką, pociągnie na dno i Bońka. Ten pewnie nawet nie wystartuje... I Nawałka i Boniek to ludzie ciężkiej pracy. Wydawało się, że Boniek - na co dzień żyjący z rodziną w Rzymie - w Polsce będzie co najwyżej kilka dni w miesiącu. Po wyborze na szefa PZPN proporcja jest dokładnie odwrotna. Boniek stara się doglądać wszystkiego i inicjować międzynarodowe inicjatywy. Finał Ligi Europejskiej w Warszawie w 2015 roku to niewątpliwie jego zasługa. W styczniu ma zapaść decyzja o przyznaniu Polsce finałów Młodzieżowych Mistrzostw Europy w 2017 roku - z udziałem 12 drużyn. To byłaby fantastyczna impreza młodych gwiazd światowej piłki na sześciu nowoczesnych polskich stadionach - rzecz jasna z udziałem naszej reprezentacji U-21. W kuluarach mówi się o możliwości wystąpienia o finał Ligi Mistrzów w 2019 roku. Nasz największy stadion - w Warszawie - nie spełnia kryterium pojemności. Jednak 100-lecie PZPN-u mogłoby przekonać szefa UEFA, Michela Platiniego - szczególnie, gdy propozycja padnie z ust Bońka. Londyn też nie powinien gościć dwóch finałów Ligi Mistrzów w odstępie dwóch lat, ale 150-lecie federacji angielskiej było doskonałym pretekstem.

Portal PZPN, a teraz nowy portal "Łączy nas piłka", transmisje z meczów młodszych reprezentacji, a także z piłki kobiecej - to też wpływa na pozytywny wizerunek związku. Stoi za tym wpływowy Janusz Basałaj, jako dyrektor komunikacji. Młodych ludzi pracujących dla PZPN, jak Łukasz Wiśniowski, czy Kuba Polkowski, wręcz rozpiera energia, aby przygotowywać ciekawe materiały. W ramach projektu "Łączy nas piłka" do centrali już dociera 60 procent wyników meczów z terenu. Za chwilę te współczynniki będą jeszcze lepsze. Docelowo w nowym projekcie PZPN każdy grający w piłkę ma się odnaleźć w bazie danych, które będą na bieżąco aktualizowane.

Kilka ważnych kwestii pozostaje nierozwiązanych - najmniej ważną jest siedziba. PZPN może dalej wynajmować powierzchnię na Bitwy Warszawskiej, czy w jakimkolwiek innym fajnym miejscu w Warszawie. To lepsze niż topienie kilkunastu milionów euro w mało funkcjonalną siedzibę, którą na Wilanowie forsowała poprzednie ekipa. Najważniejszą sprawą jest jednak jakość szkolenia trenerów, a także jak najszerszy program szkolenia dzieci i młodzieży. "Z podwórka na stadion" - pod patronatem Tymbarku - rozwija się, a symbolem sukcesu tej inicjatywy jest finał na Stadionie Narodowym. W edycji, która właśnie wystartowała weźmie udział 270 tysięcy dzieci! Nota bene finał rozegrany zostanie przy okazji finału Pucharu Polski - 2 maja,w  dniu święta flagi. Nowa koncepcja Pucharu Polski została wdrożona, pytanie na ile poważnie traktują te rozgrywki kluby? Ciekawy jest pomysł licencjonowania i oceny piłkarskich akademii przy klubach Ekstraklasy. Na ile te kluby będą jednak gotowe przeznaczyć środki z nowego kontraktu telewizyjnego z MP&Silva na akademie?

Czy Boniek mógł pomóc Legii?

 

Czy Boniek mógł pomóc Legii w sprawie wpadki regulaminowej z Celtikiem? W moim przekonaniu nie miał żadnych szans. Stanowisko UEFA było jednoznaczne od pierwszych chwil, gdy sprawa została zdiagnozowana. Faktem jest, że każdą krytykę w tym względzie szef PZPN-u odbierał bardzo osobiście, a to dlatego, że siła Bońka to również UEFA, z którą potrafi negocjować. Lato zgodził się aby obecny cykl rozliczenia praw telewizyjnych od UEFA zamknął się kwotą 16 milionów euro. Boniek w nowym cyklu postarał się o gigantyczną podwyżkę stawki  do 26 milionów euro. Z tego, co słyszałem tylko Polska i Turcja - w mniejszym stopniu - renegocjowała warunki. Boniek na początek eliminacji EURO 2016 pochwalił się, że już na koncie PZPN jest trzy razy więcej pieniędzy, niż było na koniec kadencji Laty (obecnie około 120 milionów złotych). I to mimo braku głównego sponsora kadry. Jednak celem stowarzyszenia, jakim jest PZPN, nie jest gromadzenie pieniędzy. Najważniejsze to gospodarowanie tymi środkami w imię rozwoju dyscypliny. I tutaj brakuje mi takiej "mapy drogowej", w której położony byłby nacisk na kwestie szkolenia. Nie jest łatwo jednak wypracować kompromisy w świecie, w którym wielu myśli o tu i teraz, a nie strategii, w której wyznaczony byłby wyraźny wektor - młodzież, młodzież i jeszcze raz młodzież! To dlatego na wstępie piszę o 700 tysiącach uprawnionych piłkarzy, co stanowi zaledwie 1,8 procenta populacji. W Czechach ten procent to 7,5! Boniek zdaje sobie sprawę, że należy powiększać bazę ludzi uprawiających futbol.

Na ile gotowi są na to politycy? Andrzej Biernat wcześniej stawiał na Romana Koseckiego. Stąd obecny minister sportu nie ma nici porozumienia ze Zbigniewem Bońkiem. Pytanie jest o ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych, czy kwestię bukmacherów internetowych. Do tego całościową albo przynajmniej możliwie szeroką koncepcja gospodarowania "Orlikami" i wspierania akademii. PZPN na pewno nie ustanie w reformach, ale nowe otwarcie z politykami będzie zapewne możliwe dopiero po wyborach parlamentarnych. O to nowe otwarcie może być łatwiej - nie ma co ukrywać - również z tytułu awansu do finałów EURO 2016... Politycy uwielbiają się ogrzać w ogniu sukcesów, czy Kamila Stocha, Zbigniewa Bródki, Michała Kwiatkowskiego, czy też Roberta Lewandowskiego i spółki...

Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze