Pindera przed walką Adamek-Szpilka: Wszystko jest możliwe

Sporty walki
Pindera przed walką Adamek-Szpilka: Wszystko jest możliwe
fot. PAP

Każdy scenariusz w walce Tomasza Adamka z Arturem Szpilką jest prawdopodobny. Nawet taki, że ten młody kandydat na mistrza znokautuje byłego mistrza świata niższych kategorii. Ale taką wersję sobotniej nocy najtrudniej sobie wyobrazić.

Na oficjalnej wadze Szpilka mile zaskoczył. Nieco ponad 101 kg, to niewiele, widać, że stawia na szybkość, że będzie chciał wytrącić Adamkowi jego atut. Tyle, że „Góral” już walczył z szybszymi i lżejszymi w tej kategorii. Z Chambersem i Cunninghamem. I nie były to dobre walki w wykonaniu Adamka, choć obie wygrał. Co ciekawe, Chambers, gdy na początku doznał kontuzji lewej ręki, do końca używał jej już tylko do obrony i musiał bić się jak mańkut, zaczynając swoje akcje prawą rękę. Ci, którzy oglądali ten pojedynek zapewne pamiętają, że Polak miał z tym problemy, ale jego zwycięstwo nie podlegało jednak dyskusji, co trzeba koniecznie podkreślić.

 

Adamek w spodniach od dresu ważył ponad kilogram więcej niż Szpilka i na pytanie co ta różnica oznacza tylko się uśmiechnął mówiąc, że waga nie walczy. Ma rację, ale nie do końca. Wszyscy ci, którzy swój styl walki w kategorii ciężkiej opierali na szybkości i dynamice prezentowali się najlepiej ważąc nieco poniżej 100 kg. Idealne przykłady to Mike Tyson i Evander Holyfield. Kiedy ten pierwszy zmierzył się z Lennoksem Lewisem w Memphis ważył już znacznie więcej i był tylko cieniem dawnego Tysona.

 

George’a Foremana takie problemy oczywiście nie dotyczyły. Jego atutem była naturalna siła i morderczy cios. Walkę z Michaelem Moorerem przegrywał w 1994 roku do wiwatu, ale wystarczyła jedna bomba i było po wszystkim.

 

Tomasz Adamek pojedynczym ciosem nie znokautuje Szpilki. To może być jedynie wynikiem kumulacji uderzeń czy serii ciosów, a do tego potrzeba jest szybkość, dynamika i żelazna kondycja. „Góral” twierdzi, że jest znacznie lepiej przygotowany niż do ostatniej, przegranej walki z Wiaczesławem Głazkowem i ja mu wierzę, ale pytanie zasadnicze brzmi: czy to będzie widać w ringu. Szpilka na pewno nie jest lepszym pięściarzem od Ukraińca, ale ma inne argumenty. Walczy z odwrotnej pozycji, ma silny cios, przy tej walce powinien być szybki, kto wie może szybszy od Adamka. Jeśli różnica szybkości na jego korzyść będzie duża, to były mistrz wagi półciężkiej i junior ciężkiej będzie miał kłopoty. Jeśli nie, to sobie poradzi.

 

Wszystko wskazuje na to, że rozstrzygnięcie zapadnie w końcowych rundach, gdy obaj będą już zmęczeni i być może zranieni. Wtedy do głosu dojdzie doświadczenie, wola walki, twardość szczęki i charakteru. Warto też pamiętać, że zmęczony bokser najczęściej popełnia stare błędy, a Szpilka takich grzechów ma sporo. Jeśli Adamek potrafi je wykorzystać, to wygra, być może przed czasem. Jeśli nie, to werdykt może być zaskakujący dla tych, którzy wierzą w starego mistrza. Czyli takich jak ja.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze