Polak z Tbilisi: Gruzini mają walkę we krwi

Piłka nożna
Polak z Tbilisi: Gruzini mają walkę we krwi
fot. PAP
Reprezentanci Gruzji w trzech meczach eliminacji ME zdobyli 3 punkty

Mieszkający w Tbilisi Marcin Zaremba uważa, że piłka nożna i rugby są najpopularniejszymi dyscyplinami sportowymi w tym kraju. Gruzini uprawiają też sporty walki i grają w szachy, a ostatnio zapanowała moda na bieganie maratonów.

Piłka nożna nabiera większego znaczenia niż zwykle, szczególnie, kiedy tutejsze zespoły odnoszą sukcesy. Natomiast narodowym sportem jest zdecydowanie rugby. Gruzini, jak inne społeczności kaukaskie, walkę mają we krwi, dlatego popularne są też zapasy czy judo. Z czasów socjalistycznych pozostało zamiłowanie do szachów. W parkach natomiast gra się notorycznie w nardy, z podobnymi pionkami do warcabów, ale kompletnie innymi zasadami. Powoli zaczyna się także moda na bieganie maratonów - powiedział Zaremba, który od czterech lat z rodziną mieszka w Gruzji.

 

Polska diaspora

 

W piątek piłkarska reprezentacja Polski zagra w Tbilisi z Gruzją w eliminacjach mistrzostw Europy 2016. Na trybunach stadionu im. Borysa Paiczadze będą nie tylko kibice podopiecznych Temura Kecbai, ale również polscy fani, w tym mieszkający i pracujący w Gruzji.

 

Polacy mieszkają głównie w Tbilisi. Pracują w organizacjach międzynarodowych, handlu, sektorze prywatnym, w projektach pozarządowych itp. Zaczynają być coraz lepiej zorganizowani, spotykają się chociażby na tzw. stoliku polskim, organizowanym co miesiąc przez Ambasadę RP w Tbilisi. Poza stolicą, np. w regionach Kakhetia lub Samtskhe-Javakheti, mieszkają potomkowie polskich zesłańców po powstaniu listopadowym i styczniowym, tworząc polską diasporę - dodał Zaremba, który współorganizuje pobyty rodaków w Gruzji.

 

Przyjechał do tego kraju w 2010 roku z żoną, która otrzymała propozycję pracy w ramach projektu Unii Europejskiej. Wcześniej bywali w Gruzji na wakacjach.

 

Zdecydowaliśmy, że zostaniemy na dłużej. Znalazłem swoją niszę w Gruzji i razem z moim biznesowym partnerem zająłem się turystyką. Codziennie życie wydaje nam się tu przyjemniejsze, korzystamy z długiego lata i gorącego słońca, celebrujemy wspaniałe gruzińskie wino i jedzenie w towarzystwie naszych przyjaciół. Otaczają nas dobrzy i życzliwi ludzie - dodał.

 

Różnorodna kuchnia

 

Zaremba uczy się pilnie języka gruzińskiego, ale przyznaje, że najlepiej z miejscową mową radzi sobie jego sześcioletni syn.

 

Trudność polega na tym, że ten język nie jest podobny do żadnego innego zachodniego lub słowiańskiego. Posiada wprawdzie sporo internacjonalizmów, co pomaga w nauce, ale zestawienie ze sobą spółgłosek, np. sadhegrdzelo – toast, stanowi poważne utrudnienie. Jest też parę słów podobnych do polskich, jak kilo (kilogram), kartopili, kompiuteri, auto, botasebi (buty). Jeszcze trudniejsza jest pisownia, ale są pewne ułatwienia, np. nie ma dużych liter i podziału na rodzaj męski, żeński i nijaki. Na szczęście w Gruzji można swobodnie porozumieć się po rosyjsku, a z młodszym pokoleniem coraz częściej po angielsku, niemiecku czy nawet polsku, bowiem sporo młodzieży wyjeżdża do naszego kraju na praktyki lub wymiany studenckie. Na pewno przy stole każdy Polak znajdzie sposób na porozumienie - zapewnił.

 

Jego zdaniem, polscy kibice, którzy na kilkadziesiąt godzin przyjadą do tego kraju, powinni spróbować specjałów miejscowej kuchni.

 

Kuchnia gruzińska jest bardzo różnorodna, kolorowa, bogata w warzywa i w przyprawy, przyjazna dla lubiących mięso, ale i dla wegetarian. Podstawowymi daniami, które powinni spróbować ludzie przyjeżdżający po raz pierwszy do Gruzji, są: khachapuri, czyli tzw. gruzińska pizza, khinkhali - pierożki z mięsem, przyprawami i bulionem w środku w kształcie sakiewek. Dla wegetarian proponuje się khinkali z grzybami albo z serem lub z ziemniakami. Polecam też szaszłyk (mtsvadi) z wieprzowiny albo z jagnięciny, sery, bakłażany z orzechami lub czosnkiem, lobiani - fasola z zieleniną i przyprawami w glinianym dzbanuszku podawana z mchadi, czyli chlebem kukurydzianym i serem. Wartko skosztować też socivi, tj. kurczaka w sosie orzechowym - wyliczał Zaremba.

 

Gościnny naród

 

Z jego obserwacji i doświadczeń wynika, że polscy turyści coraz chętniej decydują się na wypoczynek w Gruzji czy Armenii.

 

Większość turystów wybiera się tutaj w sezonie letnim od początku kwietnia do końca listopada. Ludzie przyjeżdżający pierwszy raz do Gruzji chcą zobaczyć najważniejsze i najciekawsze miejsca w kraju. Przy drugiej wizycie wybierają jeden-dwa regiony, które im najbardziej utkwiły w pamięci lub jadą np. do Armenii. Są też grupy tematyczne, np. pielgrzymi, ornitolodzy, winiarze itp. Swego czasu z grupą Włochów objechaliśmy Gruzję i Armenię w poszukiwaniu... węży. Chcieli zrobić im tylko zdjęcia, zabytki w ogóle ich nie interesowały. W tym roku otworzyliśmy również winnicę Kakhetis Guli w regionie Kakhetia i przyjęliśmy pierwszych gości - dodał.

 

Jak przyznał, że Gruzini są bardzo gościnni i otwarci na obcokrajowców. Ulubioną formą noclegu polskich turystów, ale w niewielkich grupach, jest zakwaterowanie u ludzi w domach, gdzie można posmakować tradycyjnej kuchni i pobiesiadować z gospodarzami.

 

W Gruzji stół ma swoje określone prawa i kolejności, np. nie może przy nim zabraknąć tamady, czyli głównej osoby podtrzymującej dobrą atmosferę i zabawę. Mówi się, że kiepski tamada jest hańbą dla domu wyprawiającego przyjęcie. Wyznaczenie go stanowi wyróżnienie dla tej osoby i zobowiązuje do wykazania się. Toasty urosły do rangi obowiązku, bez którego nie można wypić chociażby jednego kieliszka wina. Również mają swoją kolejność; pierwsze są za Boga i rodzinę, potem za dzieci, miłość, przyjaźń. Warte podkreślenia jest, że toasty nigdy się nie kończą... - podkreślił Polak.

psl, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze