Pindera: Kolejny do bicia?

Sporty walki
Pindera: Kolejny do bicia?
fot. PAP/EPA

Jedno jest pewne. Kubrat Pulew nie będzie faworytem w sobotniej walce z Władymirem Kliczką w Hamburgu. Gdyby jednak pokonał Ukraińca sprawiłby największą sensację mijającego roku.

Wszystko przemawia za 38-letnim Kliczką, mistrzem organizacji WBA, IBF, WBO, IBO i posiadaczem pasa "The Ring" w wadze ciężkiej. Ukrainiec jest też wyższy od Bułgara i co istotne szybszy. Mocniej też bije, ma lepszy lewy prosty, który może się okazał zaporą nie do przebycia dla byłego mistrza Europy amatorów.


Lista sukcesów młodszego z braci Kliczków też jest zdecydowanie dłuższa niż wielokrotnego mistrza Bułgarii. Zarówno tych amatorskich, jak i zawodowych, choć Władymir pojawił się na profesjonalnym ringu już w wieku 20 lat.

 

Nie zmienia to jednak faktu, że Pulew może postawić trudniejsze warunki Kliczce niż jego ostatni rywale. Johnathan Banks, trener króla wagi ciężkiej mówi wprawdzie, że walka skończy się do piątej rundy, ale to tylko słowa. Zgoda, może tak być, ale nie musi.
Pulew ma dobre warunki fizyczne (194 cm, 112 kg) jest silny i doświadczony. W amatorskiej karierze stoczył wiele dobrych pojedynków, ale miał też swoich katów, Kubańczyka Odlaniera Solisa i Włocha Roberto Cammarelle, którzy wygrywali z nim na wielkich imprezach.


Pulew na razie jest niepokonany, ale z najlepszymi jeszcze nie walczył. Owszem znokautował dwóch olbrzymów, Aleksandra Dimitrenkę i Aleksandra Ustinowa (obu w 11 rundzie), niewiele mniejszego, choć znacznie starszego Tony Thompsona wypunktował, ale co naprawdę potrafi przekonamy się dopiero w sobotę. To będzie najtrudniejszy test w jego życiu.


Prawdopodobieństwo, że sprawi jednak sensację i odbierze mistrzowskie pasy Kliczce jest niewielkie, ale kto wie. Bułgar potrafi boksować o czym podczas sparingów przekonał się Mariusz Wach. Mimo wszystko wyżej jednak ocenia Ukraińca od którego dwa lata temu dostał przecież okrutne lanie.


Pulew od dłuższego czasu mówi wprost co myśli o mistrzu świata. Twierdzi, że już sam fakt, że Ukrainiec nie chce się poddać olimpijskim testom dopingowym świadczy na jego niekorzyść. Prowokuje więc na każdym kroku Kliczkę, choć oczywiście w inny sposób niż kiedyś robił to David Haye, czy teraz Shannon Briggs, nie mówiąc już o Derecku Chisorze, który wobec obu braci zachował się wyjątkowo mało kulturalnie.


Pulew jest niepokonany, a Władymir Kliczko ma na koncie trzy porażki, wszystkie przed czasem. Warto jednak pamiętać, że dominator wagi ciężkiej nie przegrał od dziesięciu lat, a z 62 zwycięskich pojedynków aż 52 rozstrzygnął przed czasem. On nikogo nie unika, walczy z każdym, kto zechce. A Bułgar musiał swoje odstać w kolejce, by wreszcie dostać nie tylko szansę walki o tytuły, ale też godziwe pieniądze.


Jeszcze nie tak dawno wszystko wskazywało na to, że dojdzie do walki Tomasza Adamka z Pulewem. Niestety Polak nie skorzystał z okazji, wybrał inną drogę i innego rywala, Wiaczesława Głazkowa, z którym przegrał. Teraz Pulew bije się o wszystko z młodszym Kliczką, natomiast Adamek po kolejnej porażce, tym razem z Arturem Szpilką zastanawia się co robić dalej: kończyć  karierę czy raz jeszcze kusić los. I zdaje się, że odpowiedź na tak postawione pytanie jest oczywista.

 

Transmisja gali z Hamburga i walki Kliczko - Pulew w sobotę 15 listopada o godz. 20.30 w Polsacie Sport.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze