Anglia pełna pieniędzy i skandali. 2014 rok - koniec hierarchii

Piłka nożna
Anglia pełna pieniędzy i skandali. 2014 rok - koniec hierarchii
fot. PAP

Wielkie pieniądze i wielkie emocje. To od zawsze cechowało ligę angielską. Tak też było w roku 2014, który obfitował w niespodziewane zwroty akcji. Nie zabrakło też skandali. Zapraszamy na obszerne podsumowanie!

Za nami rok pełen wzlotów i upadków. Znajdzie się może ledwie kilka elementów, które przez 365 dni pozostawały niezmienne. Można zaliczyć do nich równą formą Manchesteru City, zachowanie Jose Mourinho czy kiepską pracę sędziów. Poza tym jednak wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Co więc takiego wydarzyło się w minionym czasie?

Długo wydawało się, że o mistrzostwo w sezonie 2013/2014 będą walczyły cztery drużyny: Manchester City, Chelsea, Liverpool i Arsenal. Ci ostatni jednak przegrali walkę z kontuzjami, z pucharową klątwą i sezon zakończyli na miejscu czwartym. Tak w wyścigu pozostały trzy pierwsze ekipy. Dwie grające futbol ofensywny, radosny – jedna prezentująca styl bardziej wyrachowany.

Czas mijał, a ciągle brakowało jakiegoś momentu, w którym komuś zabrakłoby sił na dłużej. Stawce przewodziły Manchester i Liverpool. I to – według wielu ekspertów – właśnie mecz między nimi miał zdecydować o tytule mistrzowskim. Po niesamowitym meczu lepsi byli The Reds, którzy wygrali 3:2. Po spotkaniu zawodnicy spotkali się w kole środkowym, a kapitan Steven Gerrard mobilizował: - Panowie, w następnej kolejce jedziemy do Norwich i robimy dokładnie to samo - krzyczał.

Upadek Gerrarda, upadek Manchesteru

Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że koledzy wzięli do serca słowa kapitana, gdyż kolejny mecz wygrali… 3:2. W tym czasie sensacyjnie przegrała Chelsea (1:2 z Sunderlandem). To była pierwsza porażka Jose Mourinho na Stamford Bridge. To oznaczało, że mistrzem musi być Liverpool. The Reds do końca sezonu mieli jeszcze tylko jeden trudny mecz – właśnie z The Blues. I to było starcie, które rozstrzygnęło losy tytułu.



Matematyczne szanse na mistrzostwo zachowywał Manchester City. Musiał jednak liczyć na to, że Chelsea – która za kilka dni będzie grała rewanż w półfinale Ligi Mistrzów – na poważnie potraktuje mecz w lidze, w której i tak nie ma co liczyć na sukces. Brendan Rodgers wystawił wszystko, co miał najlepsze, a Mourinho zdecydował się na skład rezerwowy. I to Portugalczyk wyszedł zwycięsko z tej batalii. Prawdziwy koszmar przeżył Gerrard. Jego poślizgnięcie kosztowało The Reds trzy punkty. Trzy cenne punkty, a w konsekwencji mistrzostwo. Dużo mówi się o tym meczu, a przecież kolejkę później Liverpool – mimo prowadzenia 3:0 – zremisował z Crystal Palace 3:3! Manchester City wygrał wszystkie spotkania do końca rozgrywek i to on został mistrzem kraju!

Oddzielny akapit należy się Manchesterowi United, który pod wodzą Davida Moyesa zaliczył spadek jakości. Rok zaczął się w najgorszy możliwy sposób. Porażka z Tottenhamem w nowy rok była pierwszą, jaką mistrz Anglii poniósł na własnym stadionie od ponad 70. lat! W kwietniu Szkot został zwolniony. Jego obowiązki przejął… Ryan Giggs, który został grającym trenerem. Najciekawszym momentem dla kibiców z pewnością był obrazem z meczu z Hull, kiedy Walijczyk wpuścił na murawę… samego siebie.

Pracowite lato i faworyci w natarciu

Latem – jak zwykle w Anglii – nie oszczędzano. Za grube miliony liga wzbogaciła się o takich piłkarzy jak Angel di Maria, Radamel Falcao, Alexis Sanchez, Diego Costa czy Cesc Fabregas. Do Hiszpanii wyemigrował za to Luis Suarez, który skuszony przez giganta, przeniósł się do Barcelony.


I czego dowiedzieliśmy się przez ostatnie pół roku? Na przykład tego, że Mourinho ma rację, mówiąc, że w drugim sezonie jego zespołu prezentują znakomity poziom. Szybko wykształtował sobie żelazną jedenastkę, która gra niemal wszystkie spotkania. Zmiany są kosmetyczne. I jak na razie ten mechanizm funkcjonuje. Fabregas bije rekordy asyst, Costa strzela gola za golem, Eden Hazard drybluje, kreuje i często pomaga w obronie, a Nemanja Matic jest ścianą nie do przejścia dla ofensywnych pomocników rywali. Mimo to przewaga nad drugim Manchesterem City wynosi zaledwie 3 punkty.

Drużyny prowadzone przez Mourinho nigdy nie znajdowały się na koniec sezonu niżej niż w pierwszy dzień świąt. Czy to oznacza, że przeznaczeniem Chelsea jest mistrzostwo? W Manchesterze myślą inaczej. W porównaniu z poprzednim sezonem nie było żadnych rewolucyjnych zmian. Utrzymano trzon zespołu i sprowadzono kilku graczy. Niektórzy przepłaceni (Eliaquim Mangala), a niektórzy bezcenni (Frank Lampard). To właśnie Lampard, który po kilkunastu sezonach spędzonych w Chelsea, zapewnił punkt w starciu z klubem, którego jest legendą. Znakomicie prezentuje się Sergio Aguero, o ile nie jest kontuzjowany, a to jak wiadomo jego największy problem w drodze do stabilizacji. Jak jest zdrowy – to Obywateli stać na wszystko. Argentyńczyk powinien wrócić na początku 2015 roku.

Zawody, odbudowania i Polacy

Trudne chwile przeżywa Liverpool. Po odejściu Luisa Suareza nie jest tak łatwo się pozbierać. Za ponad 80 milionów otrzymanych za Urugwajczyka kupiono graczy dobrych, ale nie tak genialnych jak król strzelców poprzednich rozgrywek. Do tego dochodziła gra w Lidze Mistrzów. Liverpool nie poradził sobie z natężeniem spotkań. Barki Raheema Sterlinga są zbyt wątłe, by utrzymać na nich cały zespół. Brendan Rodgers momentami się gubi. Piłkarze bez formy, grający nie na swoich pozycjach chwały mu nie przyniosą. Do tego fatalny transfer Mario Balotellego nie przyniósł mu oczekiwanych korzyści. Coś się musi zmienić…


Po przyjściu Louisa van Gaala Manchester United odżył. Efektów nie było widać od razu, ale teraz wszystko idzie zgodnie z planem Holendra. Na początku przeszkadzały mu kontuzje, lecz teraz wie, jak sobie z nimi poradzić. Młodzież na obronie raz grała dobrze, raz fatalnie. Atak przepełniony gwiazdami raz błyszczał, raz nie wychodził z mroku. Teraz gra najbardziej utytułowanego klubu w historii Premier League może się podobać. Były piłkarz Liverpoolu i Aston Villi Stan Collymore chyba jako pierwszy stwierdził: - To nie jest żart. Manchester United liczy się w wyścigu o mistrzostwo. Czy tak będzie?

Dobrze w Premier League odnaleźli się Polacy. Wojciech Szczęsny w sezonie 2013/2014 aż 16 razy zachował czyste konto, co poskutkowało tym, że wraz z Petrem Cechem otrzymał Złotą Rękawicę dla najlepszego bramkarza. W obecnych rozgrywkach też radzi sobie nie najgorzej. Odżył za to Łukasz Fabiański, który dużo czasu spędził w roli zmiennika młodszego kolegi. Po imponującej formie, którą pokazał w rozgrywkach o Puchar Anglii, po golkipera zgłosiło się Swansea. W ekipie Łabędzi szybko wywalczył miejsce w pierwszym składzie i co tydzień regularnie potwierdza wysoką klasę i formę. Dobrze w rozgrywki wpasował się także Marcin Wasilewski. Na początku rezerwowy, z czasem zyskiwał coraz więcej – na skutek słabej postawy formacji obronnej Leicester. W ostatnim meczu – w końcu wygranym – został nawet graczem meczu!

Momenty godne zapamiętania:

Poślizg Stevena Gerrada

Symbol straconej szansy. 25. Rocznica tragedii na Hillsborough – to miał być ten prawdziwy symbol. Tytuł mistrzowski był idealnym spełnieniem marzeń 96. osób, które przez niedopatrzenia policji musiały pożegnać się z życiem. Liverpool mistrzem nie został, a stało się tak min. przez poślizg Stevena Gerrarda, który w kluczowym meczu z Chelsea zawiódł zespół.

Pardew atakuje „z byka”

Alan Pardew nie miał łatwo… Nie dość, że kibice za nim nie przepadali, to do tego zespół czasami grał poniżej krytyki. Jak choćby w meczu z Hull City. Wtedy szkoleniowiec nie wytrzymał i dał upust emocjom. Zaatakował „z byka” Davida Meylera, który próbował wykonać aut. Natychmiast został odesłany na trybuny. Na szczęście później przeprosił…

Gibbs? Oxlade-Chamberlain? Nieważne!

Sędzia mylący się? Nic nowego. Sędzia wyrzucający nie tego zawodnika? To już zdecydowanie inna liga! W hicie Chelsea – Arsenal (6:0) przy stanie 2:0 dla gospodarzy piłkę ręką we własnym polu karnym trącił Alex Oxlade-Chamberlain. Andre Marriner musiał pokazać czerwoną kartkę, co zrobił, tyle że… wyrzucił z boiska Kierana Gibbsa, który w akcji nie uczestniczył! Na nic zdały się protesty Chamberlaina, który sygnalizował, że to on powinien zostać ukarany…

Skandal według Malky’ego Mackaya

Rasizm, seksizm, homofobia. Porównywanie Azjatów do psów, pikantne uwagi na temat biustu jednej z piłkarskich agentek czy wyśmiewanie się z przedstawicieli czarnej rasy – to tylko kilka tematów, które trener Cardiff City Malky Mackay poruszał w smsach z Ianem Moodym, jednym z działaczy walijskiego klubu. Obaj wkrótce zostali zwolnieni…

Koniec wybrańca

Święta Wielkiej Nocy były bardzo pechowe dla Davida Moyesa. Porażka – jak na ironię losu – na Goodison Park z Evertonem, gdzie przez kilka lat był oklaskiwany, zakończyła nieudaną przygodę na Old Trafford. Szkot wybrany na następcę sir Alexa Fergusona nie poradził sobie z presją wyników.22 kwietnia zakończył się pewien rozdział.

Koniec wyjątkowej serii Wyjątkowego

Sunderland jechał do Londynu jako kopciuszek. Chelsea, która aspirowała do mistrzostwa, miała przejechać niczym walec po podopiecznych Gustavo Poyeta. Tak się jednak nie stało i na skutek błędów sędziowskich i mądrej, zdyscyplinowanej gry faworyci przegrali 1:2. Seria 77. Domowych zwycięstw Portugalczyka na Stamford Bridge zakończona.

Nie ma sentymentów

Frank Lampard spędził w Chelsea 13 sezonów. Kiedy po wygaśnięciu umowy Anglik odszedł do New York City wydawało się, że do Premier League już nie wróci. A jednak wrócił - do Manchesteru City. I kiedy doszło do meczu z jego byłym klubem, w którym święcił największe triumfy i został najskuteczniejszym graczem w jego historii, miał rozdarte serce. W drugiej połowie - przy wyniku 0:1 - wszedł na boisko. I w końcówce zdobył bramkę i zapewnił cenny punkt swojej nowej drużynie. Gola nie celebrował, bardziej płakał. Sprawiło mu to ból, zresztą jak wszystkim fanom Chelsea, którzy zamarali do końca meczu. Po końcowym gwizdku jednak już bardzo głośno oklaskiwali swoją legendę.

Cesc Fabreclass

To był transfer! W 19. meczach Fabregas zaliczył 13 asyst i tym samym wyrównał wynik Stevena Gerrada z porzedniego sezonu. Wynik, który dał Anglikowi tytuł najlepszego asystenta w lidze. Hiszpan jest na najlepszej drodze do wyśrubowania rekordu Thierry’ego Henry’ego. Uda się?

Iworyjski czołg

Nie Sergio Aguero, nie Luis Suarez, nie Robin van Persie, ale właśnie Wilfried Bony ze Swansea był najskuteczniejszym piłkarzem w Premier League w roku 2014. Zdobył 20 bramek i zostawił pozostałych wielki daleko za sobą. Po Iworyjczyka już latem zgłaszały się największe kluby w Anglii, lecz Łabędziom udało się zatrzymać najlepszego napastnika. Czy uda się to w kolejnym roku?

Cztery asysty, jeden mecz

Niesamowitego wyczynu dokonał Dusan Tadic. Southampton rozbiło Sunderland aż 8:0, a serbski pomocnik zdobył jedną z bramek, a do tego popisał się aż czteroma asystami! Wynik rzadko spotykany na tak wysokim poziomie. Tadic znakomicie wpasował się do ligi angielskiej.

Beniaminek sprawia sensację

Historia sprzed kilku dni. Manchester City pewnie prowadzi na własnym stadionie z Burnley 2:0 i wszystko wskazuje na to, że przewaga liderującej Chelsea - która wcześniej tylko zremisowała z Southampton - stopnieje do jednego punktu. Wtedy jednak błąd popełnia Joe Hart, a George Boyd go wykorzystuje. W końcówce do siatki trafia jeszcze znajdujący się w rewelacyjnej formie Ashley Barnes. Sensacja stała się faktem!

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze