Pindera: Hydraulik przypomina o sobie

Zimowe
Pindera: Hydraulik przypomina o sobie
fot. PAP

Norweg Anders Jacobsen potwierdził w Nowy Rok, że na skoczni w Garmisch Partenkirchen czuje się wyjątkowo dobrze. Prowadził po pierwszej serii i tak już zostało. Kamil Stoch tym razem 15.

Zacznijmy od Stocha. Tym razem nie skakał tak efektownie jak w Oberstdorfie. W tym co robił był poprawny, nic więcej. Ale pamiętajmy, że 4 grudnia miał operację stawu skokowego i tak naprawdę debiutował w tym sezonie dopiero w pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni. A ci, którzy już wieścili, że dwukrotny złoty medalista igrzysk w Soczi wygra ten turniej zwyczajnie przesadzili. Stoch jest skoczkiem wybitnym, ale na wybuch jego najwyższej formy musimy trochę poczekać. Oby przyszła w okresie mistrzostw świata w Falun, czyli pod koniec lutego. Ale i tak Polak próbuje walczyć. W drugiej przesunął się przecież o trzy miejsca, z 18 na 15.

 

Tym razem nieźle spisał się Piotr Żyła, który ostatecznie zajął 17 miejsce, a po pierwszej serii wyprzedzał Stocha. Gdyby latał tak jak na treningach, to mógł być znacznie wyżej, ale on jest nieobliczalny i wciąż skacze nierówno.

 

O pozostałych nic dobrego, poza tym, że przebrnęli kwalifikacje (poza Jankiem Ziobro) powiedzieć niestety nie można. Dawid Kubacki nie wykorzystał ogromnej szansy awansu do serii finałowej po tym jak Andreas Wank zepsuł swój skok, a Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł byli bez szans w rywalizacji ze Stochem i Żyłą. Co gorsza nic nie wskazuje na to, że w kolejnych konkursach będą skakać lepiej, bo zwyczajnie są w kiepskiej formie.

 

Walka o zwycięstwo w tegorocznej edycji TCS rozgrywa się na innym poziomie. W GaPa wygrał były triumfator tego turnieju, Anders Jacobsen. Pamiętam jak w jednym z wywiadów Norweg zastanawiał się wtedy co robić: poświęcić się skakaniu czy skoncentrować na pracy w wyuczonym zawodzie hydraulika. Dla skoków lepiej, że wybrał to pierwsze, choć miał już poważne chwile zwątpienia i wydawało się, że na dobre zakończy karierę.

 

Jacobsen twierdzi, że skocznia w GaPa odpowiada mu wyjątkowo, co było zresztą widać podczas treningów i kwalifikacji. Norweg ustanowił nowy rekord tego obiektu (145 m) odbierając go Simonowi Ammannowi i siłą rzeczy uznawany był za faworyta noworocznego konkursu, choć kilka dni wcześniej w Oberstdorfie przecież nie zachwycił. Ale tu nie zawiódł. I choć rywale lądowali dalej, to on wygrał pewnie przed Ammannem i Peterem Prevcem.

 

Ale liderem TCS dalej jest zwycięzca z Oberstdorfu,  Austriak Stefan Kraft, który na GaPa był szósty. Drugi z niewielką stratą jest Słoweniec Prevc, a trzeci rodak Krafta, Michael Hayboeck. Kamil Stoch zamuje miejsce dziesiąte.

 

Kolejny konkurs w najbliższą niedzielę w Innsbrucku. Dzień wcześniej kwalifikacje. Walka o ostateczne zwycięstwo zapowiada się pasjonująco i coś mi się wydaje, że znów na najwyższym stopniu stanie Austriak. Chyba, że plany wybrańcom Heinza Kuttina pokrzyżuje, co jest bardzo prawdopodobne, Peter Prevc.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze