Siatkarski rok. Polska mistrzem świata

Siatkówka

Te piękne chwile przeżywaliśmy w zasadzie przed momentem, ale warto tę historię sobie przypominać: mecz na Stadionie Narodowym, zwycięskie potyczki z Iranem i Francją i na końcu dramatyczny finał. A w środku tego tysiące kibiców, którzy nieśli polskich siatkarzy do mistrzostwa świata.

Polska - Serbia i Stadion Narodowy. To właśnie tu wszystko się zaczęło czyli droga po złoto polskich siatkarzy. 62 tysiące widzów, ceremonia otwarcia i kapitalna atmosfera na trybunach. Piękne zwycięstwo biało-czerwonych 3:0 nad serbską ekipą stało się faktem. Po wspaniałej inauguracji przyszli mistrzowie świata ze stolicy przenieśli się do Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska stoczyli kolejne boje I fazy grupowej. Pierwszym rywalem w Hali Stulecia była reprezentacja Australii. Podopieczni Stephana Antigi przeważali w każdym elemencie gry nad „Kangurami”. Potrafili utrzymać koncentrację i wysoki poziom gry praktycznie przez całe spotkanie. Polska ostatecznie triumfowała w trzech setach.

 

Po dwóch meczach łatwo wygranych przez Polaków, nikt nie spodziewał się, że Wenezuela sprawi jakiekolwiek problemy gospodarzom turnieju. Podopieczni Antigi nie zawiedli i wręcz upokorzyli swoich rywali w trzech szybkich setach. Po trzech pewnie wygranych meczach na reprezentację Polski czekał Kamerun. Na pozór prosty mecz zmienił się w nieoczekiwanie trudną przeprawę. Było tak w dwóch pierwszych partiach. To właśnie w potyczce z Nieposkromionymi Lwami Polacy stracili pierwszego seta w turnieju.

 

Po komplecie zwycięstw odniesionym w pierwszej fazie mistrzostw podopieczni Antigi zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię. Polacy ulegli po zaciętym spotkaniu Amerykanom, których do wygranej poprowadził Matthew Anderson. Jak się później okazało była to jedyną porażka w całym turnieju. Amerykanie prezentowali się wybornie - znakomicie punktował Taylor Sander, ale najtrudniejszy do powstrzymania był atakujący Matthew Anderson. Biało-czerwoni po pięknej walce musieli uznać wyższość świetnie dysponowanych rywali zza Oceanu.

 

Po porażce reprezentacją Stanów Zjednoczonych zespół francuskiego szkoleniowca zmierzyła się z Włochami. Łódzka Atlas Arenie aż kipiała od emocji. Szczęście leżało po stronie gospodarzy i to podopieczni Stephane'a Antigi - mimo nienajlepszego początku - pokonali zespół z Półwyspu Apenińskiego 3:1. Polski team w kolejnym meczu zafundował fanom zgromadzonym w Atlas Arenie w kolejnym starciu istny horror, ale na szczęście zakończony happy endem.

 

Z nieba do piekła i z piekła do nieba – tak wyglądała droga biało-czerwonych w meczu z Iranem, zakończony ostatecznie zwycięstwem 3:2. Na zakończenie drugiej fazy grupowej Polacy zmierzyli się z rodakami trenera Antigi czyli Francuzami, którzy byli jedną z największych rewelacji turnieju. Trójkolorowi przystępowali do tego spotkania jako liderzy. Reprezentacja Francji była równorzędnym przeciwnikiem. Ostatecznie Antiga oraz jego podopieczni byli górą, ale zwycięstwo wywalczyli dopiero w tie-breaku.

 

To był prawdziwy egzamin dla kadry Stephane'a Antigi. Na drodze Polaków w trzeciej rundzie MŚ stanęli obrońcy tytułu mistrzowskiego Brazylijczycy. Po horrorze w tie-breaku biało-czerwoni wyrwali zwycięstwo faworytowi imprezy. A co zapamiętamy z tego meczu? Na pewno dramatyczną końcówkę i...wzrok irańskiego arbitra.

 

Na drodze biało-czerwonych stanęła reprezentacja Rosji czyli odwieczny rywal. Jedna z drużyn tym meczem miała pożegnać się z mundialem. Polakom do awansu do półfinału brakowało dwóch setów. Rosjanie musieli wygrać za trzy punkty. Polacy niesieni na fali zwycięstwa z Brazylią oraz przez wspaniałych kibiców szybko wykonali plan i mogli świętować wejście do najlepszej czwórki!

 

Złoty sen powoli stawał się rzeczywistością. Polska pokonała Niemcy w półfinale siatkarskich mistrzostw świata! Tym razem gospodarzom do sukcesu nie był potrzebny tie-break. Podopieczni Stephana Antigi wygrali z zachodnimi sąsiadami 3:1, a końcówki trzech pierwszych partii przyniosły ogromne emocje.

 

Na końcu drogi los ponownie połączył Polskę z Brazylią. Finał był dla biało-czerwonych zwieńczeniem pracy wykonanej przed i w trakcie turnieju. Po wygraniu dramatycznego finału z Canarinhos Polska oszalała na punkcie siatkówki. Złoto rodziło się nie tylko na parkiecie, w fantastycznych zagraniach polskich siatkarzy, ale też na treningach i w fantastycznym dopingu polskich kibiców.

Adrian Janiuk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze