Były prezes Bayernu Monachium Uli Hoeness może wychodzić z więzienia...w dzień
Były prezes Bayernu Monachium Uli Hoeness, siedem miesięcy po tym jak trafił do więzienia na 3,5 roku za oszustwa podatkowe, od stycznia może opuszczać zakład karny w dzień, ale na noc musi do niego wracać. Wkrótce może podjąć pracę w klubie mistrzów Niemiec.
W listopadzie obecny szef Bayernu Karl Hopfner przyznał, że w razie pozwolenia na opuszczanie więzienia w ciągu dnia, zaproponuje Hoenessowi pracę w departamencie młodzieżowym bawarskiego klubu.
- Bycie ponownie wśród nas to dla niego prawdziwe zbawienie - mówił wówczas Hopfner.
Były szef niemieckiego klubu został w marcu skazany na 3,5 roku więzienia za oszustwa podatkowe. W czerwcu rozpoczął odbywanie kary w bawarskim Landsbergu.
W styczniu ubiegłego roku Hoeness sam zawiadomił władze o zaległościach wobec fiskusa, jednak sąd uznał jego doniesienie za nieskuteczne, uważając, że uczynił to pod wpływem strachu, iż urząd skarbowy wykryje podczas kontroli nieprawidłowości.
Początkowo był oskarżony o nieuiszczenie podatków w wysokości 3,5 mln euro. W trakcie czterodniowego procesu wyszło na jaw, że jego długi wobec fiskusa są w rzeczywistości znacznie wyższe, a kwota zaległości wynosi 28,5 mln euro. Hoeness zaakceptował karę i zrezygnował z odwołania.
W latach 2003-09 Hoeness za pośrednictwem kont w jednym ze szwajcarskich banków przeprowadzał dziesiątki tysięcy transakcji dewizowych na giełdzie, ukrywając zyski przed fiskusem.
Przyznał się do przestępstwa. W trakcie procesu tłumaczył, że stracił kontrolę nad swoim postępowaniem. Wskazywał na swoje społeczne zaangażowanie, podkreślając, że przekazał w minionych latach pięć milionów euro na cele społeczne, a suma podatków, które zapłacił, wynosi 50 mln euro.
Jako piłkarz Hoeness w 1974 roku zdobył z drużyną RFN mistrzostwo świata. Po zakończeniu boiskowej kariery był przez wiele lat menedżerem, a od 2009 roku pełnił funkcję prezesa Bayernu.
Komentarze