Remisowo w Szczecinie. Zagłębie straciło zwycięstwo w ostatnich sekundach

Piłka ręczna

Pogoń Szczecin podzieliła się punktami z Zagłębiem Lubin w ostatnim meczu 13. kolejki PGNiG Superligi Kobiet. Gospodynie ze Szczecina mogą być zadowolone z jednego oczka, bowiem na kilka minut przed zakończeniem meczu nic nie zwiastowało pomyślnego dla nich zakończenia.

Mecz w Szczecinie od pierwszych minut stał na naprawdę dobrym poziomie. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć rywalkom, a kibice byli świadkami scenariusza bramka za bramkę. Między słupkami brylowały bramkarki, a na szczególną uwagę zasługiwały parady Moniki Maliczkiewicz, która z poświęceniem broniła dostępu do bramki.

 

W składzie Zagłębia była także wracająca po kontuzji Karolina Semeniuk-Olchawa, która nie będzie jednak wspominała pozytywnie tego starcia. W jednej z akcji, wracając do obrony, była reprezentantka Polski źle postawiła nogę i musiała opuścić plac gry. Do końca meczu nie pojawiła się już na boisku.

 

Bez swojej liderki szczypiornistki Zagłębia radziły sobie jednak bardzo dobrze. Do przerwy prowadziły jedną bramką, a w drugiej połowie praktycznie cały czas były o jedną lub dwie bramki z przodu.

 

Jak krucha jest taka przewaga, mogliśmy się jednak przekonać w końcówce. Na dwie minuty przed ostatnią syreną Zagłębie przy prowadzeniu 24:22 straciło piłkę w ataku. Niewykorzystana sytuacja zemściła się na lubiniankach, a do remisu doprowadziła na kilkanaście sekund przed końcem Katarzyna Duran. Rozpaczliwa próba ofensywna Zagłębia nie przyniosła już skutku.

 

Po 13. kolejce Zagłębie plasuje się na czwartym miejscu w tabeli. Pogoń jest dwa miejsca niżej.

 

Pogoń Baltica Szczecin - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 24:24 (12:13)

 

Najwięcej bramek: dla Pogoni - Agata Cebula 8, Monika Stachowska i Katarzyna Duran po 4, dla Zagłębia - Kaja Załęczna 7, Joanna Obrusiewicz i Paulina Piechnik po 5.

W drugim niedzielnym spotkaniu wicelider Vistal Gdynia pokonał po zaciętym boju Olimpia-Beskid Nowy Sącz. Zdecydowanymi faworytkami były gospodynie, stąd zwycięstwo tylko trzema bramkami może trochę dziwić, zwłaszcza że we wrześniu 2014 roku gdynianki wygrały aż 40:24!

W składzie Vistalu zabrakło Magdaleny Pawłowskiej czy chociażby Iwony Niedźwiedź. Na wypożyczeniu w Levanger znajduje się Ewa Andrzejewska. W związku z tym w kadrze na mecz z Olimpią znalazły się dwie juniorki, które koniec końców nie pojawiły się na boisku. Mecz był zaskakująco wyrównany.


Pogromu tym razem nie było. Ba, w 14. minucie po rzucie Agnieszki Leśniak to Olimpia prowadziła 8:7! Później był jeszcze remis, ale z czasem inicjatywę przejmowały gospodynie, które do przerwy objęły czterobramkowe prowadzenie. Po przerwie podopieczne Pawła Tetelewskiego poszły za ciosem i szybko odskoczyły rywalkom na aż 7 bramek. I wtedy wydawało się, że pogrom stanie się faktem. Jednak wtedy coś się zacięło. Jedno, drugie wykluczenie, dobra seria gości i po bramce Katariny Dubajovej było już tylko 26:23!

Znakomite zawody rozegrała Paulina Masna, która rzuciła aż 11 bramek. Przez chwilę gdynianki prowadziły już tylko dwoma bramkami, ale ostatecznie pokazały, że to one są bardziej doświadczone i przede wszystkim lepsze. Wytrzymały próbę nerwów i wygrały 36:33.


Vistal Gdynia - Olimpia-Beskid 35:32 (19:15)

 

Najwięcej bramek: dla Vistalu - Kinga Gutkowska 9, Joanna Kozłowska i Aneta Łabuda po 6; dla Olimpii - Paulina Masna 11, Joanna Gadzina 7, Katarina Dubajowa 6

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze