Sobierajski: Najważniejsza jest pasja

Moto
Sobierajski: Najważniejsza jest pasja
fot. PAP/EPA

Jako ludzkość cierpimy na syndrom granicy. Szukamy jej we wszystkich możliwych kierunkach, a gdy już ją osiągniemy, pracujemy nad tym, by tę niewidzialną linię przesunąć. Rajd Dakar, najtrudniejsza impreza tego typu na świecie, od samego początku swego istnienia była obrazem niepohamowanego dążenia ludzi, by udowodnić sobie i innym, że jedynym murem nie do sforsowana może być ten, w nas samych.

37. edycja rajdu Dakar z perspektywy polskich kibiców długo pozostanie w pamięci. Wiele z tego co wydarzyło się na bezdrożach Argentyny, Chile i Boliwii miało miejsce po raz pierwszy w polskiej historii tej imprezy. Choćby sukces zwycięzcy w kategorii quadów Rafała Sonika. Nota bene ten wiekopomny wynik i drogą jaką przeszedł jest doskonałym tematem dla scenariusz filmowy. Oto przedsiębiorca, który jak sam twierdzi ma to szczęście, że może realizować swoją pasję, powoli i konsekwentnie piął się na szczyt. To on jako pierwszy Polak w 2009 roku wywalczył trzecie miejsce rajdu Dakar. Ten sukces był tylko impulsem do dalszej pracy i zbierania doświadczeń. W ostatnich latach Sonik w zasadzie nie schodził z podium. Trzecie miejsce w 2013 roku, drugie w 2014 i teraz wymarzony pierwszy triumf. Znów jako pierwszy Polak. Na mecie swój sukces dedykował, tym którzy marzą, mają pasję i starają się ją ze wszystkich sił realizować.

Taką pasją od dziesięciu lat jest dla Krzysztofa Hołowczyca Dakar. Były mistrz Europy w rajdach samochodowych jest w zasadzie spełnionym kierowcą. Wiele sukcesów w jego karierze przecierały szlag dla kolejnych pokoleń. W Dakarze dziesięć lat pracował na swój sukces. Zmagał się z wycięczeniem, awariami i poważną kontuzją kręgosłupa. Lata wyrzeczeń zaowocowały trzecim miejscem w tym roku. Hołowczyć, choć jechał z nowym pilotem Xavierem Panserim, wykorzystał doświadczenia z poprzednich edycji rajdu Dakar. Po awarii wału napędowego, nie szarżował wiedząc o tym, że najważniejszą składową sukcesu jest dojechanie do mety. Trzeci stopień podium jest z pewnościa ogromnym sukcesem, ale w zasadzie każdy kto zna kierowcę z Olsztyna i śledzi jego karierę powie, że tym sukcesem się nie zadowoli. Hołowczyc wróci by odłączyć do ekskluzywnego grona zwycięzców rajdu Dakar.

„Zrealizowałem swoje wielkie sportowe marzenie stając na podium rajdu Dakar - mówił na mecie polski kierowca. - Kosztowało mnie to dziesięć lat ciężkiej pracy, wielu wyrzeczeń i zupełnego poświęcenia się swojej pasji. Gdy pierwszy raz w 2005 roku dojechałem zupełnie wycieńczony do mety w senegalskim Dakarze na 60. miejscu, byłem pewny, że więcej tam nie wrócę, że to nie dla mnie. Jednak Dakar to nieuleczalna, a często nawet śmiertelna choroba.”

Niestety tegoroczna edycja rajdu była ostatnią dla motocyklisty Michała Hernika. W pogoni za marzeniami poświecamy wiele i czasami płacimy najwyższy możliwy rachunek.

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze