Sobierajski: Spokój Ogiera i pech Kubicy

Moto

Imponujące momentami tempo niestety nie przełożyło się na punkty. Tak w jednym zdaniu można podsumować początek sezonu WRC dla Roberta Kubicy i jego pilota Macieja Szczepaniaka. Mimo to nawet najwięksi pesymiści mogą powiedzieć po występie Polaka w rajdzie Monte Carlo, że szklanka jest do połowy pełna.

Cztery wygrane odcinki specjalne, przy tym imponujące zwycięstwo w przeszło 50 kilometrowym OSie z imponująca przewagą nad rywalami. Taki stan rzeczy musi budzić entuzjazm przed kolejnymi startami. Choć jeśli coś niepokoi to ilość awarii w samochodzie polskiej załogi. 

 

Już w piątek szanse ekipy Robert Kubica/Maciej Szczepaniak na dobry wynik zostały pogrzebane awarią alternatora. Po karze 10. minut zostało tylko odrabianie strat. W kolejnym dniu w sobotę mimo imponującego tempa zawiódł hamulec ręczny. W niedzielę z kolei tuż za linią 14-go przedostatniego OSu wszystko zakończyło się po usterce hamulców i uderzeniu w mur. Z pewnością przed kolejną imprezą, rajdzie Szwecji 12 lutego, Robert Kubica będzie musiał pochylić się nad systemem pracy w swoim prywatnym zespole.

 

Ekipa Kubica/Szczepaniak miała też kilka momentów poza droga, ale kto takich nie miał. Jak to zwykle bywa na zdradliwych trasach tego rajdu większość kierowców doświadczyła swoje mniej lub bardziej mrożące krew w żyłach chwile. Kubica pokazał jednak, że jest jedynym prywatnym kierowcą, który może walczyć z fabrycznymi ekipami. Stąd, mimo jego braku na mecie, można optymistycznie patrzeć na kolejne rundy mistrzostw świata.        

 

83. rajd Monte Carlo zakończył się spokojnym 25. w karierze zwycięstwem mistrza świata Sebastiena Ogiera.

 

- Zwyciężyć w Monte Carlo jest niezwykłym wyczynem dla każdego kierowcy – mówił na mecie Sebastien Ogier – Dla mnie ta wygrana ma dodatkową wartość, bowiem jest to moja domowa runda.

 

Powrót żywej legendy, dziewięciokrotnego mistrza świata Sebastiena Loeba zwiastował epicki i naładowany podtekstami pojedynek z Ogierem. Niestety walka Sebastianów trwała krótko. Loeb zaczął imponująco lecz marzenia prysły na ósmym oesie, gdzie błąd i urwane koło przekreśliły szanse na zwycięstwo w rajdzie. Okazało się, że w zdradliwych, czasami trudnych do przewidzenia warunkach rajdu zachowawcza i skuteczna jazda Ogiera jest najlepszą metodą na sukces. Zresztą cała ekipa Volkswagena pojechała mądrze i udowodniła, że nowe Polo WRC jest doskonale przygotowane do tego sezonu.

 

Triumf Ogiera, na drugim miejscu Jari-Matti Latvala, trzeci stopień podium dla Andreasa Mikkelsena. Wszyscy reprezentują VW. Chciałoby się powiedzieć, że zapowiada się na dominację niemieckiego zespołu w tym sezonie. Niemniej auto Citroena, szczególnie na suchych i asfaltowych odcinkach pokazało się z dobrej strony i chyba tylko jednego będzie brakowało w kolejnych rajdach – Sebastiena Loeba. Pomimo błędu, Loeb udowodnił, że nic nie stracił ze swojej szybkości. Wygrał najwięcej, bo pięć odcinków specjalnych w tegorocznym rajdzie Monte Carlo. Pomimo kary 10 minut zakończył zawody na ósmym miejscu i z pewnością rozbudził apetyty kibiców. Niestety, dla Loeba to był jedyny występ w tym roku w WRC. Co więcej na mecie dodał, że wcale tęsknić nie będzie i skupia się na wyścigach. Citroen będzie musiał liczyć na zdobycze punktowe swoich etatowych kierowców Madsa Ostberga i Krisa Meeke, którzy zakończyli rajd odpowiednio na czwartej i dziesiątej pozycji.

 

Legendarna, najstarsza tego typu impreza organizowana w księstwie Monaco, dostarczyła sporo emocji i była zwiastunem ciekawej walki w tym roku. Tak, zgodnie z przewidywaniami przed sezonem, ekipa Sebastien Ogier - Julien Ingrassia jest liderem mistrzostw i pozostaje faworytem do tytułu. Jednakże emocji nie powinno zabraknąć. Dla polskich kibiców forma Roberta Kubicy zostawiła pewien niedosyt i nadzieję, bo jeśli tylko usunąć awarię... to wynik w kolejnych rundach może być imponujący.

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze