Pierwsze testy, pierwsze radości jednych i bóle głowy drugich

Moto
Pierwsze testy, pierwsze radości jednych i bóle głowy drugich
fot. PAP/EPA
Nico Rosberg i Lewis Hamilton: czy to tylko przyjaźń na pokaz?

Za nami pierwsze cztery dni testów w Formule 1. To dopiero początek przygotowań do sezonu, ale jednego możemy być pewni: zespół Mercedesa znów jest najlepszy.

Cztery dni testów na hiszpańskim obiekcie Jerez pokazały, że nowy bolid Srebrnych Strzał już na starcie prac rozwojowych na torze jest doskonale przygotowany. Jakie musiało być osłupienie rywali, gdy już pierwszego dnia testów Nico Rosberg zdołał przejechać 157 okrążeń bez większych problemów. To absolutny rekord tej fazy prac nad bolidem. Niezawodność godna podziwu. Prędkość bolidu też nie pozostawia złudzeń dla rywali. W kolejnych dniach testów i w Mercedesie pojawiały się problemy, jak się okazało nie było to niczym nadzwyczajnym.

 

To nie jest czas na sprawdzanie osiągów lecz wytrzymałości poszczególnych elementów bolidu. Musimy znaleźć słabe punkty, dlatego nie martwi mnie, gdy coś psuje się teraz. Wiemy co musimy poprawić, tak by mieć niezawodne auto w Melbourne

- tłumaczył Nico Rosberg.

 

Mercedes ma doświadczenie 516. przejechanych okrążeń w pierwszych czterech dniach oficjalnych testów i przede wszystkim komfort oczywistej przewagi. Dlatego, choć to zbyt wczesna faza, można odważyć się i postawić tezę, że mistrzostwo świata w tym roku będzie toczyć się pomiędzy Mercedesem i ….właśnie kto może dorównać Srebrnym Strzałom?

 

Red Bull rok temu był jedynym zespołem, który potrafił wygrywać wyścigi prócz Mercedesa. Czy w tym roku zbliżą się do rywala jeszcze bardziej? Osobliwy kamuflaż RB11 kryje kilka nowinek autorstwa Adriana Neweya, ale słynny projektant jest sceptyczny. Jego zdaniem przy obecnych restrykcjach dotyczących aerodynamiki trudno jest znaleźć obszary, w których można znacząco poprawić parametry bolidu, wciąż kluczowy pozostaje silnik. Z pewnością testowany przez Daniela Ricciardo i Daniła Kwiata samochód jest bazą do dalszych prac. Red Bull słynie z tego, że do ostatnich chwil przed startem pierwszego Grand Prix sezonu pracuje i udoskonala swoje dzieło. Dobrym sygnałem według kierowców jest w miarę równa jazda, w kontekście osiąganych czasów na dłuższych dystansach, czyli dobra praca auta z oponami. 

 

Co się tyczy silników wydaje się, że mocno poprawiona jednostka napędowa Renault wciąż nie jest na poziomie Mercedesa lecz jest jeszcze trochę czasu na kolejne poprawki. Euforii w zespole Czerwonych Byków nie widać, raczej skupienie i praca.     

 

Solidnie w Jerez wyglądał inny mocny w poprzednim sezonie zespół – Williams. Według kierowcy ekipy Felipe Massy, nowy bolid jest znacznie lepszy jeśli chodzi o zawieszenie. Nawet na zimnym torze nie było kłopotów z rozgrzaniem opon, a niestabilny tył bolidu jest już przeszłością. Dodatkową nadzieję daje fakt, ze ekipa z Grove ma jeszcze sporo nowych elementów, które pojawią się w bolidzie na kolejnych testach i maja jeszcze bardziej poprawić osiągi. Inaczej niż Red Bull w Williamsie nikt nie martwi się parametrami jednostki napędowej, bo brytyjska ekipa korzysta w agregatów Mercedesa.

 

 

O tym jaka to różnica mogą powiedzieć inżynierowie i kierowcy Lotusa. Zespół z Enstone wymienił francuskie silniki na niemieckie i między innymi dlatego prace nad nowym bolidem przeciągneły się na tyle długo, że ekipa przyjechała do Jerez z jednodniowym opóźnieniem. Jednak mechanicy byli w stanie w krótkim czasie przygotować bolid do jazd. Wrażenia Pastora Maldonado i Romaina Grosjeana są pozytywne. Na torze Jerez bolid trapiły problemy wczesnej fazy rozwoju, ale nikt nie ma wątpliwości, że forma już na starcie jest znacznie lepsza niż ubiegłoroczna. 

 

Najwięcej emocji i poniekąd optymizmu wśród kibiców i dziennikarzy wywołała forma Ferrari. Wprawdzie na kazdym kroku podkreśla się, że wyniki w testach nie mają żadnego znaczenia, to fakt najlepszych czasów okrążeń Sebastiana Vettela w pierwszych dwóch dniach oraz podobnego osiągnięcia Kimiego Raikkonena w ostanim dniu prób robi wrażenie. Włoskich dziennikarzy cieszy fakt nieporównywalnie lepszej atmosfery w zespole, w stosunku do tego co działo się jeszcze nie tak dawno. La Gazzetta opisuje Sebastiana Vettela jako ucznia i tytana pracy. Notuje wszystko, po każdym dniu testów analizuje i transferuje do swojego komputera dane do studiowania. Coś czego nigdy nie robił w Red Bull Racing. Po dwóch dniach jazd na Jerez udał się do Maranello gdzie zajął się pracą w symulatorze.

 

Gołym okiem widać, że jest szczęśliwy, zmotywowyny i znacznie bardziej energiczny niż to miało miejsce rok temu. Słowem na tę chwilę w Ferrari dzieje się dokładnie to, czego pragneli szefowie legendarnej marki. Bolid SF-15T jest solidny i ogólnie lepszy do swojego poprzednika, a czynnik Vettela działa spajająco. Momenty żartów, jak oklaski jakie otrzymał czterokrotny mistrz świata, gdy po jednym z testów wrócił do garażu, są sygnałem, że morale są wysokie i humory dobre. Niemniej patrząc na to jak głęboką rewolucję przechodzi Ferrari, nikt nie spodziewa się szybkich sukcesów. Sam Vettel chłodzi entuzjazm i podkreśla, że zespół jest po dużej przebudowie. Potrzebny jest czas na spokojną pracę i rozwój, bowiem zostawiając ekscytację na bok, nikt nie potrafi jeszcze określić jak dobre na tle rywali jest Ferrari.

 

 

Nie ulega wątpliwości, że bolid znacznie poprawił się na wszystkich płaszczyznach, które były naszą bolączką rok temu. Mamy dobrą pozycję wyjściowa do dalszych prac – przyznał po pierwszych jazdach drugi z kierowców Ferrari Kimi Raikkonen

 

Inżynierownie Ferrari wykonali sporo zabiegów przy jednostce napędowej, która była piętą achilesową ekipy. Dobre wyniki bolidu Saubera, który również korzysta z włoskich silników, są dowodem pozytywnych zmian. Jednak, żeby być uczciwym trzeba też dodać, że szwajcarski zespół, rowinież zrobił duży skok jakościowy jeśli chodzi o przygotowanie bolidu. 

 

Tymczasem jak na drugi rok użytkowania niezwykle skomplikowanych hybrydowych jednostek napędowych poziom awaryjności jest bardzo mały. Z jednym wyjątkiem...debiutanta Hondy. 

 

Japońskie dzieło inżynierii przysporzyło sporo kłopotów w McLarenie. Problemy z elektroniką ograniczyły testy od sześciu okrążeń w pierwszych dwóch dniach. Dopiero w trzecim Fernando Alonso był stanie przejechać 32 okrążenia, do momentu kiedy zawiódł system chłodzenia. Ostatniego z kolei wystąpiły problemy z poziomem oleju i pompą paliwa. Jenson Button zaliczył 35 kółek. O czasach generalnie trudno mówić, bo we wszystkich sesjach mocno odbiegały od konkurentów.

 

Ciekawe spostrzeżenia na temat współpracy brytyjsko – japońskiej ma doświadczony w tej materii Jenson Button. Na pytanie reportera SKY o poziom integracji w zespole i czy może osiągnąć tego z Ferrari i Mercedesa, Anglik nie miał wątpliwości. 

 

Tak, jestem żonaty z Japonką i wiem jak to osiągnąć. Trzeba mieć świadomość, że kultura jest inna. Choćby takie małe niuanse, kiedy rozmawiasz z japońskim inżynierem Hondy i on przytakuje, to wcale nie oznacza, że się z tobą zgadza, tylko, że rozumie co mówisz. To może brzmi trywialnie, ale trzeba pamiętać o różnicach kulturowych. Atmosfera w zespole jest dobra i nie ma podziału na McLaren i Hondę. Widać to, gdy pojawi się problem. Wszyscy pracujemy i wspólnie staramy się go rozwiązać. - mówi Button.

 

Choć wszyscy w McLarenie podkreślają, że to tylko trudny początek i nie ma powodów do zmartwień na tym etapie, z pewnością po pierwszych czterech dniach jest sporo znaków zapytania. Nowa jednostka napędowa Hondy w rewolucyjnym nadwoziu McLarena mają jeszcze sporo mankamentów i z kazdym dniem coraz mniej czasu. Jednak jeśli w pierwszym wyścigu bolid MP4-30 sprosta oczekiwaniom, nikt o zimowych kłopotach nie będzie pamiętał.

 

Kolejne testy już 19 lutego odbędą się na torze Catalunya pod Barceloną. Będą bardziej miarodajne i pozwolą na pierwszy w miarę rzeczywisty szkic układu sił w tym sezonie.

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze