Kowal do Kołtonia: Lewy cierpi u Pepa, ale który snajper nie cierpi?

Piłka nożna
Kowal do Kołtonia: Lewy cierpi u Pepa, ale który snajper nie cierpi?
fot. PAP

Bayern w dwóch meczach rundy rewanżowej zdobył tylko punkt. Robert Lewandowski w drugim z tych meczów wszedł z ławki rezerwowych. Na Twitterze wywiązała się między mną a Wojciechem Kowalczykiem mała polemika. Postanowiłem więc odpytać "Kowala" o Roberta, odliczając dni do "Cafe Futbol", gdy będziemy mogli podyskutować o kapitanie reprezentacji Polski.

Roman Kołtoń: Wojtek, napisałeś na TT: "Żaden piłkarz przychodzący za darmo do najlepszych klubów świata nie będzie w nich gwiazdą". Jak rozumiem odnosisz to do Roberta Lewandowskiego...


Wojciech Kowalczyk: Naprawdę mam przekonanie, że jak ktoś przychodzi za zero euro, to jednak inaczej jest traktowany, jakby przyszedł za 40, czy 50 milionów...


Lewandowski na portalu transfermarkt.de wyceniany jest na 50 milionów euro...


Jednak do Bayernu przyszedł za darmo. Zresztą sam wybór Monachium to był błąd.


Błąd? Czy nie za wcześnie na takie stawianie sprawy?


Lewandowski zdecydował się na Bayern, gdy trenerem był Jupp Heynckes. I w drużynie Heynckesa mógłby funkcjonować. Tyle, że przyszedł do Bayernu, który od roku prowadził już Pep Guardiola. "Lewy" cierpi u Pepa, ale który napastnik nie cierpi? Przecież w Barcelonie było tak samo. Tylko Leo Messi czuł się fantastycznie. Zresztą kosztem Zlatana Ibrahimovica. Co z tego, że "Ibra" kosztował 70 milionów euro, jak musiał odejść już po jednym sezonie na Camp Nou... David Villa jeszcze nie miał najgorzej, choć też został przesunięty na skrzydło. Taktyka Guardioli powoduje, że nie ma miejsca. Jest niesłychane zagęszczenie pod polem karnym. Drużyna, którą prowadzi, ciągle ma być przy piłce - czy to Barcelona, czy Bayern. W Barcelonioe i tak było więcej sytuacji, gdyż tam trafili się playmakerzy z prawdziwego zdarzenia, jak Andres Iniesta, czy Xavi Hernandez... W Bayernie brakuje takich piłkarzy. Dość powiedzieć. że Guardiola do środka pola delegował Philippa Lahma, który wcześniej całe życie biegał na boku obrony... Guardiola przyszedł do Bayernu w 2013 roku i już po jednym sezonie musiał odejść Mario Mandzukić. Kto wie, co będzie z Robertem Lewandowskim... Tylko proszę nie napisz, że "Kowal" mówi, że "Lewy" jest słaby, czy coś takiego. Po prostu ma ciężko w tym systemie, w jakim gra Bayern pod wodzą Guardioli... A co sądzisz o Guardioli?


Dla mnie to trener, który - jakby to ująć - hm, chce wynaleźć futbol od nowa. Coś takiego, jak Arigo Sacchi, który w czasie finałów EURO 1996 wystawił w dwóch meczach dwa różne składy, bo liczy się system, a nie ludzie. Guardiola również stale eksperymentuje z systemem gry. Gdy zobaczyłem Arjena Robbena w finale Pucharu Niemiec na szpicy, to pomyślałem, że idzie krok za daleko. Wówczas wygrał, ale... Piłkarze potrzebują pewności. Zarówno co do systemu, jak i co do swojej roli w drużynie.


Brawo! Guardiola już w Barcelonie decydował się na eksperymenty. Nagle przestawił zespół na trzech obrońców, gdyż chciał jeszcze bardziej zagęścić środek pola...


W Bayernie idzie jeszcze dalej. Mówił nam zresztą o tym Robert Lewandowski w ostatnim "Cafe Futbol" w 2014 roku - chodzi o nieobliczalność dla rywala. Niezwykłą elastyczność. Jednak Heynckes nie będąc elastycznym, a konsekwentnym, wygrał Champions League w 2013 roku. W bramce Neuer, na prawej obronie Lahm, w środku Boateng i Dante, na lewej Alaba, jako defensywni pomocnicy Javi Martinez i Schweinsteieger, kwartet ofensywny to Robben, Mueller, Ribery i Mandzukić... A teraz...


Teraz nawet jak ktoś zna skład, to nie wie, kto na jakiej pozycji... Jak Guardiola nie wygra Ligi Mistrzów, to znacznie się dyskusja nad jego osobą. Gdyby miał problemy w Bundeslidze, to nawet może odejść przed czasem i przestać "męczyć bułę"...


Nieźle, nazywasz grę Bayernu "męczeniem buły". Tak nie było, gdy Guardiola trenował Barcę...


Tam miał bardziej kreatywnych piłkarzy...


W Bundeslidze jednak trudno będzie, aby Wolfsburg doścignął Bayern. Choć bardzo bym chciał - byłoby ciekawiej...


Widać, że Bayernu nogi nie niosą. Guardiola w Hiszpanii miał tylko jeden okres przygotowawczy - letni. Teraz ma również zimowy i chyba ostro potrenowali. To wpłynęło na ich postawę z Wolfsburgiem i Schalke. Rok temu Bundesligę wygrali nadzwyczaj szybko. Aż za szybko, co spowodowało, że miesiąc mieli mecze o nic. I odbiło się to na ich postawie w półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt...


W pierwszym meczu przegrali 0:1 i wielu myślało, że bez problemów odrobią straty. Tak się jednak nie stało. W rewanżu - i to w Monachium - było aż 4:0 dla Realu. Bayern został rozbity w proch i w pył...


Real walczył na wszystkich frontach. Mega sprężarka!


Co ciekawe Guardiola przyznał po tym meczu, że popełnił wielki błąd. Pozwolił, aby jego drużyna zaatakowała, zamiast cierpliwie budować akcje. I Real bezwzględnie to wykorzystał z kontry. Tak jak teraz Wolfsburg...


To było niezwykłe - ten mecz w Wolfsburgu, gdy dwie bramki padły po akcjach w których rywale biegli od połowy sam na sam z bramkarzem. To też wynika ze stylu Guardioli...


W trzech ostatnich sezonach Lewandowski zawsze strzelał ponad 20 bramek w Bundeslidze, a teraz ma tylko 7. Jednak jeszcze sporo kolejek przed kapitanem naszej reprezentacji...


Jednak czy będzie miał sytuacje w tym tłoku, który powoduje system Guardioli? Mam wrażenie, że Robertowi łatwiej będzie o gole w Champions League, niż w Bundeslidze... "Lewy" - znając jego charakter - na żaden konflikt z trenerem nie pójdzie. I może nawet wytrzyma pięć lat w Bayernie...

 

Pytanie, czy tyle wytrzyma Guardiola - ma kontrakt tylko do 2016 roku...


Lewandowskiemu brakuje piłek w polu karnym. Czułby się szczęśliwy w Realu Madryt. Byłyby między Cristiano Ronaldo i Garethem Bale'em. Real szuka szybkich akcji, kontry...


Karim Benzema ma już 11 bramek w tym sezonie w Primera Division...


Lewandowski nie miałby mniej. Potrafi być skuteczni w "szesnastce". Jednak Bayern to nie Real. Szkoda, że tak szybko zdecydował się na Bayern... Jak mówił w "Cafe Futbol" jeszcze zanim strzelił cztery gole Realowi w półfinale Ligi Mistrzów w 2013 roku...


Wojtek zmiana tematu - stale komentujesz Ajax, a tu zbliża się dwumecz mistrza Holandii z Legią Warszawa...


Dziś spotkanie z AZ Alkmaar, a do meczu z Legią w Amsterdamie jeszcze dwa spotkania w lidze... Po dotychczasowych meczach - z Feyenoordem, zakończonym bezbramkowym remisem i z Vitesse, który skończył się porażką 0:1 - wypada powiedzieć tylko jedno: Ajax gra masakrycznie słabo. Gdy odbyło się losowanie 1/16 finału Ligi Europy byłem przekonany, że Legia nie ma szans. Widziałem trzy mecze Ajaxu w Lidze Mistrzów i naprawdę zrobili na mnie wrażenie. Jednak teraz grają strasznie. W dwóch spotkaniach ligowych oddali może pięć strzałów. Koszmar. Gdy oglądam tak dysponowany Ajax, to myślę, że Legia może wygrać i to oba mecze... Pytanie, co zaplanował Frank de Boer? Myślę, że w przerwie ostro potrenowali. Nie niosą ich nogi, brakuje szybkości, w ogóle nie tworzą sytuacji. Kiedyś przyjdzie jednak odbicie. Nie wiemy również w jakiej dyspozycji jest Legia. Sparingi to nie to samo, co walka o stawkę...

Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze