Sobierajski: Szwedzki dramat dla Sebastiena Ogiera

Moto

Rajd Szwecji, druga tegoroczna eliminacja w kalendarzu rajdowych samochodowych mistrzostw świata potwierdziła, kto w tym roku jest głównym kandydatem do tytułu. W mekce skandynawskich kierowców po raz trzeci w historii wygrał kierowca spoza tej części Europy – Sébastien Ogier.

Ogier jest też pierwszym Francuzem, któremu ta sztuka udała się dwukrotnie. Robert Kubica swój podstawowy cel wypełnił. Zebrał maksimum doświadczenia w jeździe po śniegu. Niestety awarie samochodu przeszkodziły mu zdobyciu pierwszych punktów w tym sezonie. Dla Roberta Kubicy szansa na punkty w tym rajdzie zakończyła się już w piątek. Ford, w którym Jarri-Matti Latvala wygrywał rajd Szwecji w 2012 roku nie przyniósł szczęścia Kubicy. Awaria dyferencjału sprawiła, że Polak musiał dwa odcinki specjalne pojechać mając do dyspozycji tylko przedni napęd.

 

Strata czasowa był ogromna. Do tego doszła kara pięciu minut za przekroczenie maksymalnego dopuszczalnego ładowania turbosprężarki. Szkoda, bo do momentu kłopotów załoga Robert Kubica Maciej Szczepaniak spokojnie jechała w pierwszej dziesiątce i była spora szansa na pierwsze punkty w tym sezonie. Mimo to główny cel  Polaka, zbieranie doświadczeń w jeździe na śniegu został spełniony. Kubica podkreślał, że już oszczędza swoje auto na kolejny rajd, a mimo to zanotował swoje dziesiąte zwycięstwo na odcinku specjalnym w WRC i pierwsze na śniegu. Ostatecznie Kubica/Szczepaniak dojechali na metę rajdu na 20 pozycji. Jeszcze mniej szczęścia miała druga polska załoga Michał Sołowow i Maciej Baran. Na ostatnim 20tym OS-ie, jechali na dwunastym miejscu, ale wylecieli z trasy i próby nie ukończyli. Ostatnia polska załoga Jarosław Kołtun i Ireneusz Pleskot zakończyła zawody na 24 pozycji i siódmej w WRC 2.

 

Tymczasem w czołówce toczyła się iście epicka walka o zwycięstwo. Dawno nie było takiej sytuacji kiedy o zwycięstwie decydował ostatni odcinek specjalny (Power Stage). Najszybszy na tym dodatkowo punktowanym oesie okazał się Sebastien Ogier. Francuz był niezwykle szczęśliwy, ale i rozżalony. Na mecie podkreślał, że wygrał najwięcej prób i generalnie był najszybszy lecz fakt, że w myśl nowych przepisów lider musiał przejeżdżać większość prób jako pierwszy, nie ułatwiał mu zadania. Ostatecznie drugi na mecie za Ogierem był Belg Thierry Neuville. Kierowca Hyundaia, nie omieszkał zasugerować swojemu zespołowi, że potrzebuje bardziej konkrecyjnego samochodu, jeśli Koreańczycy marzą o zwycięstwach. Jednak najbardziej smutny na podium był Andreas Mikkelsen.

 

Norweg jeszcze przed ostatnią próbą był liderem rajdu, ale błąd sprawił, że spadł na trzecie miejsce. Tegoroczna edycja rajdu Szwecji miała być okazją do rewanżu. Posądzany o asekuracyjną jazdę w Monte Carlo, Jarri-Matti Latvala chciał zwycięstwem odpowiedzieć Ogierowi na dominację w Księstwie. Dla Fina ten rajd ma wyjątkowe znaczenie. To w Szwecji wygrał swój pierwszy rajd w karierze, a rok temu odniósł tam jedno z najbardziej spektakularnych zwycięstw. Jednak w tym roku mimo intensywnej pracy z psychologiem, znów ukazał się stary, szybki i nieobliczalny Fin. Naturalnie ktoś powie, że w trudnych warunkach łatwo o błąd. Takie, mniej lub bardziej kosztowne popełniali w zasadzie wszyscy.

 

Latvali przytrafił się on kilkaset metrów przed metą dziewiątego odcinka specjalnego i kosztował go osiem minut. Dalej mnożyły się mniejsze lub większe błędy i ostatecznie Fin zakończył rajd na 12. miejscu. Na zakończenie Latavala przyznał, że zna przyczynę swoich kłopotów w zbyt twardym ustawieniu zawieszenia swojego samochodu. Niemniej strata Fina do lidera mistrzostw Sebastiena Ogiera jest już duża. Kolejna eliminacja już za dwa tygodnie w Meksyku. Po trudnej przeprawie w Szwecji, szutrowa eliminacja w Meksyku zaliczana jest do jednej z najłatwiejszych w kalendarzu. Czy przyniesie pierwsze punkty Kubicy?

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze