Iwanow: Ajax musi ratować sezon… na Łazienkowskiej

Piłka nożna
Iwanow: Ajax musi ratować sezon… na Łazienkowskiej
fot. PAP

Z Pucharu Holandii odpadli w koszmarnym stylu już w 1/8 finału, jeszcze w grudniu przegrywając z Vitesse 0:4 – do tego u siebie! W Eredivisie tracą 14 punktów do lidera, czyli PSV. Jeśli w czwartek abdykujący mistrz Holandii odpadnie z Ligi Europejskiej sezon dla niego praktycznie się skończy. I wiele wskazuje na to, że tak będzie.

Dyspozycję Ajaxu w tym roku oddaje wiosenna tabela Eredivisie: Ajax jest w niej dopiero szósty.

W siedmiu meczach zdobył zaledwie 7 punktów, saldo bramkowe też kiepskie: 9-6. Prawie połowa bramek padła w jednym meczu z Twente (4), kolejne dwa gole to efekt trafień samobójczych.

 

Jestem bardzo spokojny o spotkanie przy Łazienkowskiej. Legia jest w tej chwili od Ajaxu zespołem lepszym, także pod kątem kondycyjnym. Holendrzy kolejne spotkanie z rzędu wyglądają dużo gorzej w drugiej połowie. W niedzielę w Tillburgu nie dostrzegliśmy nawet drobnego postępu, nie zobaczyliśmy nic nowego, czego podczas tej dość nudnej w jego wykonaniu wiosny nie uświadczyliśmy wcześniej. Jest status quo. Mimo, że Frank De Boer zaklinał po meczu rzeczywistość, że zobaczył dużo lepszych momentów niż przed tygodniem z Twente. Tam jednak była wygrana 4:2 i dwa kilkunastominutowe efektowne zrywy, z grą szybką, zdecydowaną i kombinacyjną. W niedzielę było dużo wolniej.

 

Samotność numeru 9

 

Przeciwko Willem II zespół Franka De Boera grał … bardzo ekonomicznie. Bez większego forsowania tempa, angażowania się. Jakby podświadomie wiedząc, że siły i zdrowie potrzebne będą na czwartek. To z pewnością ciągle jest zespół, który potrafi tworzyć grę, ale często zaniedbuje tę czynność. Mimo to w pierwszej połowie udało się mu stworzyć kilka dogodnych sytuacji – dzięki aktywności i… nieskuteczności Anwara El Ghaziego oraz rozsądnych rozwiązań Lasse Schone.

 

Po raz drugi z rzędu trafił Arkadiusz Milik, który może nie zrobił tego tak efektownie, jak w czwartek w Lidze Europejskiej – piłka lekko zeszła mu z buta, ale dzięki rykoszetowi znalazła drogę do siatki. Polak zaprezentował więc stuprocentową skuteczność. Bo w większej części meczu znów przeżywał znaną już sobie z tej wiosny „samotność numeru 9”. Najważniejsze jest jednak to, że miał jedną sytuację i ją wykorzystał. W czwartek nie będzie mu można zostawić nawet skrawka wolnej przestrzeni, bo wiemy, że stracony przez Legię gol drastycznie utrudni wyznaczone zadanie.  

 

Czekamy na powtórkę

 

Drugą połowę Ajax wyraźnie już przespał – tak jak w czwartek przeciwko Legii. To staje się już pewnego rodzaju tradycją, bo tak samo było też we wcześniejszych meczach w tym roku. I rozdawał sporo prezentów w obronie. Chwalony za występ przeciw mistrzowi Polski Nick Viergever kiksem zafundował rywalowi wyrównującego gola, choć poza tym trudno się do niego przyczepić. Ricardo Van Rhijn dwa razy tracił piłkę w swoim sektorze i tylko brakowi zimnej głowy Samuela Armenterosa można zawdzięczać, że Ajax nie zszedł z boiska pokonany. I to jest wskazówka dla Legii. Nękać, naciskać, przeszkadzać w wyprowadzeniu piłki, każdy z defensorów z Amsterdamu w takiej sytuacji się gubi.

 

Przeciwko Legii defensywa prawdopodobnie wyjdzie w ustawieniu Ricardo Van Rhijn (bo nie ma innego dobrego prawego obrońcy) Niklas Moisander (który w niedzielę na szczęście dla Ajaxu nie brał się za rozegranie piłki),  Mike Van Der Hoorn (bo potrzebny jest ktoś silny i wysoki do pracy z Orlando Sa) i raczej Nick Viergever, który wróci na lewą stronę defensywy. Nicolai Boilesen, który grał w tym miejscu w Amsterdanie,  gra mniej odpowiedzialnie w destrukcji, a liczba jego tegorocznych pomyłek przekroczyła już dozwolony limit.

 

W środku powinniśmy zobaczyć „klincz” czyli trzech defensywnych pomocników – przewidujący Thulani Serero, silny Richedly Bazoer i do niedawna lider tej formacji oraz całego zespołu Davy Klaassen, który coraz częściej gra najbliżej linii obrony i dobrze sobie w tej nowej roli radzi. Być może zostanie tu na dłużej, tym bardziej, że prawdopodobny jest comeback na Arenę Rafaela Van Der Vaarta i  powrót Ajaxu do gry z klasyczną „10”. Na skrzydłach powinni się pojawić Lasse Schone i Anwar El Ghazi, na szpicy oczywiście Milik. Skoro przez osiem rozegranych już w tym roku przez Ajax spotkań zespół jeszcze nie „odpalił”, to czy można wierzyć, że zrobi to  czwartek? Wątpliwe. Poza brakiem swoich kibiców Legia ma w swoim ręku więcej atutów. Z Trabzonsporem bez wsparcia trybun dała sobie świetnie radę. Czekamy na powtórkę.

 

Polak za mecz z Willem otrzymał notę 6, podobnie jak Cilesen, Van Rhijn, Moisander, Van der Hoorn i Bazoer. Wyżej – na 7 oceniono jedynie Davy’ego Klaassena, który kończył mecz jako defensywny pomocnik i być może będzie to rola stworzona specjalnie dla niego, gdy Ajax będzie grał  ze słabszym przeciwnikiem.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze