Milik: Nie czuję się bohaterem
Arkadiusz Milik, który w barwach Ajaksu Amsterdam strzelił Legii Warszawa dwie bramki w czwartkowym meczu rewanżowym 1/16 finału Ligi Europejskiej, przyznał, że rywale ułatwili mu zadanie zostawiając zbyt dużo wolnego miejsca na boisku.
Mistrzowie Polski ulegli na własnym boisku holenderskiemu zespołowi 0:3. Przed tygodniem przegrali 0:1, również po bramce Milika
- Nie czuję się bohaterem. Dla mnie najważniejsze jest, że gramy dalej. To był jeden z naszych celów i cieszymy się, że go zrealizowaliśmy. Na pewno to nie były najłatwiejsze gole w mojej karierze. Na pewno zdarzały się łatwiejsze – przyznał wychowanek Rozwoju Katowice, który w sobotę będzie obchodził 21. urodziny.
Przy pierwszym trafieniu Łukasz Broź i Jakub Rzeźniczak nie atakowali napastnika reprezentacji Polski, dzięki czemu ten mógł podbiec z piłką do pola karnego i oddać strzał, który zaskoczył Dusana Kuciaka.
- Legioniści zostawiali nam zbyt dużo wolnego miejsca w środku pola i mogłem spokojnie obracać się z piłkę. Przy pierwszym golu popełnili błędy, ale to nie moja sprawa. Moja druga bramka to również zasługa kolegi z zespołu, który mi doskonale podał, a ja to wykorzystałem – ocenił.
Spotkanie rozegrane zostało bez udziału kibiców, którzy jednak zebrali się pod stadionem i tam prowadzili doping.
- Dziwnie się czuliśmy, kiedy wyszliśmy na rozgrzewkę. Atmosfera była nieco piknikowa. W pierwszej połowie ustawiliśmy sobie mecz i druga część była już bez większych emocji. Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Można gdybać, co by się stało, gdyby w Amsterdamie był remis. Natomiast finał LE na Stadionie Narodowym w Warszawie jest jednym z moich marzeń – zakończył Milik.
Komentarze