Pawłowski: Mamy manko w punktach

Piłka nożna
Pawłowski: Mamy manko w punktach
fot. Cyfrasport

Trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski przed sobotnim meczem 22. kolejki piłkarskiej ekstraklasy z Górnikiem Zabrze przyznał, że jego zespół po dwóch wiosennych pojedynkach ma manko w punktach. "Dlatego chcemy zdobyć tam przynajmniej jedno oczko” – dodał.

Przedmeczową konferencję trener Pawłowski zaczął nietypowo, bo od wspomnień. "Za czasów Lubańskiego, Szołtysika, Kostki i wielu innych wspaniałych zawodników, byłem bliski przejścia do Górnika. Potoczyło się to inaczej. Chciałbym, aby w końcu w Zabrzu powstał nowy stadion, bo by się lepiej tam grało. A co do samego spotkania – mamy po dwóch wiosennych spotkaniach manko w punktach i jedziemy tam przynajmniej po remis, a najlepiej, gdyby udało nam się wygrać” – dodał.

 

Wrocławianie na inaugurację rundy wiosennej w lidze zremisowali na wyjeździe z Cracovią 1:1, a tydzień temu polegli na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 0:1. Pawłowski zapewnił, że to nie jest żaden kryzys, a jedynie wynik braku skuteczności. W obu pojedynkach wrocławscy zawodnicy mieli po kilka sytuacji stuprocentowych, ale nie potrafili ich wykorzystać. Przodował w tym Flavio Paixao.

 

"Rozmawiałem z Marco i Flavio i mówili mi, że potrzebują pierwszej bramki, aby się przełamać. I myślę, że tak jest, bo sam byłem piłkarzem ofensywnym i wiem, że to pierwsze trafienie zawsze jest najważniejsze. Wiem, że jak się zatnie, to się zatnie. Muszę jednak przyznać, że w moim wypadku nie było tak dużej przerwy w strzelaniu bramek” – skomentował Pawłowski.

 

Najlepszy strzelec Śląska Flavio Paixao (12 bramek) ostatniego gola zdobył w grudniu, ale było to trafienie z rzutu karnego. Z akcji Portugalczyk pokonał bramkarza rywali ostatni raz w październiku w Gdańsku w spotkaniu z Lechią, kiedy wrocławianie wygrali 4:1. Wtedy Flavio w sumie trzy razy trafiał do siatki.

 

Pomóc przełamać się wrocławianom ma psycholog sportu Ewa Moroch, która została dołączona do sztabu szkoleniowego. "Pracowałem już z psychologiem i wiem, że to pomaga. Może nie dzieję się to od ręki, ale prędzej, czy później na pewno daje efekt. Trzeba w to jednak uwierzyć, bo inaczej to nie ma sensu” – przyznał skrzydłowy Śląska Krzysztof Ostrowski.

 

O składzie na sobotni mecz trener Pawłowski nie chciał mówić w ogóle. "Proszę mnie nie o to nie pytać. Możemy rozmawiać na każdy temat, ale nie na temat taktyki i wyjściowej jedenastki” – uciął krótko.

 

Pewne jest więc jedynie, że w Zabrzu na pewno nie zagra Lukas Droppa, który musi pauzować za kartki, a w bramce ponownie wystąpi 18-letni Jakub Wrąbel, bo Mariusz Pawełek nie jest jeszcze w pełni sprawny po kontuzji palca. Do składu powinien za to wrócić Peter Grajciar, który z powodu choroby nie mógł zagrać z Jagiellonią.

 

Chętniej szkoleniowiec analizował za to Górnika. "Oni dużo grają na dośrodkowania, czyli na bok i będą szukali w polu karnym centrami Bartosza Iwana. W końcowej fazie ataku mają trzech napastników. W wyjściowej jedenastce mają trzech obrońców, ale po stracie piłki cofają się i jest ich już pięciu. Nie spodziewam się, aby na nas mieli inną taktykę. To nie jest żadna niespodzianka i nowość - kto opanuje środek pola, ten wygra ten mecz” – zakończył Pawłowski.

RM, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze