LeBron James skuteczny, ale zawiódł w kluczowych momentach

Koszykówka
LeBron James skuteczny, ale zawiódł w kluczowych momentach
fot. PAP

LeBron James w pojedynku dwóch czołowych strzelców ligi koszykówki NBA był o cztery punkty lepszy od Jamesa Hardena, ale zawiódł w kluczowych momentach i jego zespół Cleveland Cavaliers przegrał na wyjeździe z Houston Rockets 103:105 po dogrywce.

James, ze średnią 26,2 pkt w meczu, jest trzeci w klasyfikacji strzelców. W niedzielę uzyskał dla "Cavs" 37 pkt, miał osiem zbiórek i cztery asysty. Sekundę przed końcem regulaminowego czasu gry, przy remisie 98:98, spudłował z siedmiu metrów i konieczna była dogrywka. W niej z kolei, gdy na tablicy wyników było 104:103 dla gospodarzy i cztery sekundy do końca, nie wykorzystał żadnego z dwóch rzutów wolnych.

Nie ma wytłumaczenia dla takiej skuteczności z linii wolnych. Strasznie pudłowałem - przyznał po meczu James, który trafił tylko trzykrotnie na 11 prób.

Chwilę po jego niecelnych rzutach rezultat w taki sposób ustalił sfaulowany wcześniej Harden.

Najskuteczniejszy zawodnik ligi - przeciętna 27,1 pkt - w niedzielę uzbierał 33, odnotował też osiem zbiórek i pięć asyst. Kilkakrotnie między nim a Jamesem doszło do ostrych spięć, a nawet przepychanek.

Nie traktowałem tego spotkania jak konfrontacji z Jamesem. Zawsze przed meczem mam tylko jeden cel - wygrać - zaznaczył Harden.

"Rakiety" z bilansem 41 zwycięstw i 18 porażek zajmują trzecie miejsce na Zachodzie. Ekipa z Cleveland (37-24) po dobrych występach w ostatnich tygodniach awansowała na czwartą pozycję na Wschodzie.

Najlepszą drużyną sezonu pozostają Golden State Warriors. Koszykarze z Oregonu w niedzielę w połowie drugiej kwarty przegrywali w Bostonie z "Celtami" 30:56, a mimo to zwyciężyli 106:101.

W 46. wygraną, przy 11 ledwie porażkach, największy wkład miał Stephen Curry - 37 pkt, pięć asyst i cztery zbiórki.

Gdy wysoko przegrywaliśmy, powiedziałem swoim zawodnikom, że świat się nie zawali jak mecz zakończy się naszą porażką. Ale gdyby udało się odrobić straty, to byłoby coś. Moje słowa podziałały na nich chyba we właściwy sposób - podkreślił szkoleniowiec "Wojowników" Steve Kerr.

Wśród gospodarzy najlepiej spisał się rezerwowy Isaiah Thomas, który uzyskał 20 pkt.

Prowadzenie dwudziestoma kilkoma punktami z takimi rywalem to jak trzema z innym. 16 pkt przewagi do przerwy traktowałem jak dwa. Wiedziałem, że Warriors mogą szybko wrócić do gry i tak się stało

- zauważył Brad Stevens, trener Celtics, którzy plasują się na 11. pozycji na Wschodzie, ale wciąż mają szansę na awans do play off.

ko, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze