Zawisza jeszcze żyje. Wisła mętnieje

Piłka nożna
Zawisza jeszcze żyje. Wisła mętnieje
fot. PAP
Zawisza łapie oddech, a Wisła wpada w kłopoty.

Piłkarze z Bydgoszczy złapali oddech. W poprzedniej kolejce pokonali Piasta Gliwice, a teraz sprawili niespodziankę, wygrywając na wyjeździe z Wisłą. Jedynego gola zdobył Alvarinho.

Dla Zawiszy każdy mecz jest walką o przetrwanie. Strata do rywali jest ciągle bardzo duża, ale jeśli ekipa Mariusza Rumaka będzie grać tak, jak w Krakowie, to ma szanse na utrzymanie się, zwłaszcza w przypadku dzielenia punktów po rundzie zasadniczej. Tylko, żeby to było możliwe, trzeba zacząć wygrywać na wyjeździe, chociaż raz na jakiś czas, bo meczów u siebie zostało niewiele - do końca rundy zasadniczej tylko trzy.

 

Mało kto spodziewał się pewnie, że pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie przyjdzie akurat w Krakowie. Wisła, chociaż wpadła w lekki dołek, to wciąż siła w naszej lidze, z gwiazdami Pawłem Brożkiem i Semirem Stiliciem. Ten duet, jeśli ma dobry dzień, może stworzyć coś z niczego. Sobota to jednak nie był ich dzień, a może to Zawisza zagrał tak dobrze, że zdołał ich zneutralizować..

 

Do zdobycia gola wystarczyła szybka wymiana kilku podań w środku pola i gapiostwo obrońców Wisły, żeby Alvarinho znalazł się w doskonałej sytuacji. Portugalczyk uderzył po ziemi, lewą nogą, a Michał Buchalik nie zdołał sięgnąć piłki. To nie jest przypadek, bo Zawisza w pierwszej połowie grał naprawdę dobrze.

 

Iwan Majewski nie pozwolił się rozpędzić w tym meczu Semirowi Stiliciowi, a jeśli nie gra dobrze Bośniak, to Wisła nie ma sytuacji do zdobycia gola. Groźne sytuacje pojawiały się, kiedy Stilić urwał się dwa razy obrońcom gości: raz trafił w poprzeczkę, a raz dobrze interweniował Sandomierski. Bramkarz Zawiszy mógł sam pomóc rywalom, niepewnym wyjściem do rzutu rożnego, ale po jego nerwowych interwencjach zawodnicy Wisły nie potrafili strzelić gola nawet z metra.

 

Co z tego, że Wisła dłużej utrzymywała się przy piłce, a w drugiej połowie w tym względzie nawet dominowała? Wiśle nie pomogła nawet ga w przewadze przez niemal pół godziny po czerwonej kartce Kamila Drygasa. Piłkarze Mariusza Rumaka bardzo groźnie kontratakowali, a w jednej z akcji Jakub Świerczok ośmieszył wręcz Richarda Guzmicsa.

 

W końcówce piłkarze Zawiszy mieli trochę szczęścia, Wisła atakowała do ostatnich sekund, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Najważniejsze jest w futbolu, żeby szczęściu pomóc.

 

Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:1)

 

Bramka: Alvarinho (12.). Czerwona kartka: Drygas (za drugą żółtą, 63.)

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze