Grbić: Mam nadzieję, że w Łodzi zrobimy wielkie show!

Siatkówka

Już dziś o 18:00 Skra Bełchatów zmierzy się z Sir Safety Perugia w spotkaniu, które zadecyduje o awansie do Final Four Ligi Mistrzów. Trener gości Nikola Grbić ma prostą receptę na sukces w tym meczu. - Trzeba grać dobrze od pierwszej do ostatniej piłki, tak w skrócie wygląda recepta na awans do Final Four - twierdzi Grbić.

Łukasz Majchrzyk: Po pierwszym meczu, który wygraliście w Perugii 3:2 czujecie się faworytami przed rewanżem?

Nikola Grbić: Nie powiedziałbym, że jesteśmy faworytami, ale na pewno mamy swoje szanse w tym spotkaniu.

Pierwsze spotkanie wygraliście 3:2, co będzie najważniejsze, żeby w Łodzi też wygrać? Jeśli uda się wygrać pierwszą partię, to potem pójdzie już z górki?

Trzeba grać dobrze od pierwszej do ostatniej piłki, tak w skrócie wygląda recepta na awans do Final Four. Co z tego, że zagramy doskonale w pierwszej partii, jeśli potem nie zrobisz niczego dobrze, to nie będzie sukcesu. A może po słabszym pierwszym secie zaczniemy grać doskonale i też osiągniemy cel? Dobra siatkówka gwarantuje awans.

Skra Bełchatów na pewno liczy na fanatycznych kibiców na trybunach. Próbował Pan jakoś przygotować swoich zawodników na to, co może się dziać na trybunach?

Wielu z moich zawodników już grało przed taką publicznością. Ja też miałem okazję. We Włoszech często zdarzało się, że graliśmy przy pełnych trybunach, w dodatku na wyjazdach. Od początku tego sezonu to jest dla nas chleb powszedni i radzimy sobie całkiem dobrze. Zawsze powtarzam moim zawodnikom, żeby zapomnieli o trybunach, a koncentrowali się na każdym, kolejnym zagraniu. Tłum, hałas, wynik, waga spotkania - to wszystko są rzeczy, które mamy jedynie w głowach. Na pewno nie pomogą ci wygrać. Liczy się to, w jaki sposób grasz: jak bronisz, atakujesz, rozgrywasz, blokujesz. To wpajam swoim zawodnikom.

Wygraliście 3:2 w pierwszym meczu. Spodziewał się Pan bardziej przekonującego zwycięstwa?

Powiem szczerze, gdybyśmy wygrali czwartego seta, bylibyśmy dzisiaj w dużo lepszej sytuacji. Powiedziałem jednak swojej drużynie, że zagraliśmy dobrze, ale zrobiliśmy po prostu to, co do nas należy. Pierwszy mecz pójdzie w zapomnienie, jeśli tutaj w Łodzi, nie powtórzymy dobrej gry. Zapomnijmy o wyniku 3:0, 3:1, 3:2, rozważaniach o złotym secie. Powinniśmy wyjść i wygrać to spotkanie.

Wasz atak w pierwszym meczu był niesamowity. To będzie decydujący element w środę?

Atak jest oczywiście kluczowym elementem. Jeśli nie grasz dobrze w ataku, to masz małe szanse na zwycięstwo. Z drugiej strony możesz mieć skuteczność na poziomie 65 proc., ale jeśli rywale będą mieli 72 proc., to i tak przegrasz. I co z tego, że zagrałeś dobrze w ataku, skoro rywal zagrał lepiej? Każdy element się liczy.

Skra miała lepszy procent skuteczności przyjęcia, a mimo to wasz atak był lepszy? To znaczy, że Perugia potrafi lepiej sobie radzić w trudnych sytuacjach na boisku?

Na dobrym przyjęciu świat się nie kończy. Czasami rozgrywający rywali może wystawiać piłki tak, że zostaje tylko pojedynczy blok, a mimo to zdobywasz punkty. A czasami serwujesz genialnie, przeciwnik w każdej akcji gra z wysokich piłek, a i tak kończy akcje. Dobre przyjęcie ułatwia życie: możesz grać przez środek, możesz przyspieszać akcje, gubić blok. Dobry serwis daje Ci narzędzia do lepszej gry. Musisz grać dobrze cały czas.

Kto będzie kluczowym zawodnikiem w tym spotkaniu? W Skrze jest Mariusz Wlazły, w Perugii Aleksandar Atanasijević, który przez kilka sezonów był w Bełchatowie. Kibice uwielbiają takie starcia.

Tacy zawodnicy powodują, że granie staje się łatwiejsze, bo zawsze mogą skończyć trudną piłkę: dobrą czy złą, na pojedynczym i na potrójnym bloku. Ale takie mecze kreują niespodziewanych bohaterów. Taki zawodnik zdobywa serie punktów, alb nawet tylko jeden, ale decydującym momencie. W takim meczu, w którym rywale są na styku, ciężko powiedzieć, kto może zostać bohaterem.

Jest też inny duet: Luciano De Cecco i Nicolas Uriarte. Pan był jednym z najlepszych rozgrywających w historii, więc poproszę o wskazanie, który jest lepszy.

Najlepszy jest ten, który robi najlepiej rzeczy z tego, co ma. Nigdy nie lubiłem, kiedy porównywano mnie do Bruno Rezende, albo Pawła Zagumnego. Mogę grać fatalnie, a mój atakujący i tak będzie to kończył. Mogę też podawać kolegom na pojedynczy blok, a piłki potem będą lądować w aucie. Obaj są dobrzy i grają w kadrze niemal po równo.

A może Miguel Falasca kontra Nikola Grbić? Dla Pana to prestiżowy pojedynek? Spotkaliście się na mistrzostwach Europy w 2007 roku, jeszcze jako zawodnicy.

Tak, graliśmy ze sobą w grupie. Hiszpania zdobyła wtedy mistrzostwo Europy. Widzę, jaką Miguel robi fantastyczną pracę. Zdobył mistrzostwo Polski w pierwszym sezonie pracy. W tym sezonie też grają świetnie. Miguel nie grał zbyt wiele we Włoszech, więc nie mieliśmy okazazji, żeby się zmierzyć na boisku.

Kto jest faworytem środowego spotkania? Da się cokolwiek przewidzieć?

Uważam, że niczego nie da się przewidzieć odnośnie do tego spotkania. Mam nadzieję, że wynik cały czas będzie "na styku" i zrobimy wielkie show. Chcemy to zrobić dla trenerów, zawodników... telewizji też, oczywiście (śmiech). I oczywiście, chcemy wygrać.

 

Relacja NA ŻYWO ze spotkania Skra Bełchatów - Sir Safety Perugia na Polsatsport.pl!

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze