Mielewski: Z kijem na złotka? Czekam na rozsądny wybór PZPS

Siatkówka
Mielewski: Z kijem na złotka? Czekam na rozsądny wybór PZPS
fot. PAP

Wkrótce poznamy nowego selekcjonera reprezentacji Polski w siatkówce kobiet. Na placu boju dość nieoczekiwanie pozostało już tylko dwóch śmiałków. Śmiałków, bo przecież sytuacja w kobiecej reprezentacji nie jest najlepsza. W najnowszym rankingu światowej federacji FIVB nasz zespół spadł na… 28. miejsce. Przed biało-czerwonymi klasyfikowane są nawet takie „potęgi” jak Kamerun, Kenia, Algieria czy Meksyk.

Nowego szkoleniowca czeka zatem sporo pracy i mnóstwo wyzwań, a włodarze siatkarskiej centrali są już na ostatniej prostej, by podjąć decyzję. Jeszcze tydzień temu wydawało się, że bezpośredni pojedynek stoczą ze sobą Raul Lozano i Masimo Barbolini. Argentyńczykowi dawano nawet więcej szans na objęcie posady. Nagle jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot i do gry kosztem Lozano włączył się Jacek Nawrocki. Obecnie zatem aktualne pytanie brzmi: Masimo Barbolini czy Jacek Nawrocki? Choć obserwując proces wyboru nowego trenera trzeba być przygotowanym na kolejne zwroty akcji. 

Nie będzie powrotu Lozano

Niestety, do naszej siatkówki nie wróci charyzmatyczny Raul Lozano. Argentyńczyk kilka dni temu dowiedział się, że nie jest już brany pod uwagę przy wyborze trenera. Był bardzo rozczarowany. Miał pomysł, odpowiednią trenerską przeszłość, mnóstwo zapału i znakomitą historie związaną z naszą siatkówką. Nieoficjalnie mówi się, że w związku obawiano się jego charakteru. Przypominany był konflikt Raula z Mariuszem Wlazłym i dość bierną postawę Argentyńczyka. Raul nie angażował się wtedy w negocjacje z atakującym PGE Skry Bełchatów, a czekał jedynie na załatwienie sprawy przez ówczesne władze. Nowy trener pań także może się zetknąć z takimi problemami. Potrzebny jest zatem dobry mediator i człowiek gotowy do kompromisu. Według władz związku Lozano takich cech nie posiada.

Barbolini czy Nawrocki?

W zasadzie ciężko dokonać porównania obu kandydatów. Barbolini na żeńskiej siatkówce „pozjadał zęby”. Będąc trenerem reprezentacji swojego kraju dwukrotnie wygrał mistrzostwo Europy. Także dwa razy wywalczył Puchar Świata, najtrudniejszy turniej w całym reprezentacyjnym kalendarzu. Jako klubowy trener wygrywał włoską Serie A (w latach jej największej świetności). W 2006 wzniósł w raz z Perugią Puchar Ligii Mistrzyń.

 

Po przytoczeniu szczątkowych dokonań Włocha, kandydatura Jacka Nawrockiego wypada dość blado. Nie może być inaczej. Trener Nawrocki nigdy nie prowadził drużyny siatkarek. W trakcie obecnego sezonu Orlenligi przymierzany był do stanowiska trenera Budowlanych Łódź. Ostatecznie został w tym klubie trenerem - koordynatorem. Warto dodać, że pracuje obecnie z polskimi juniorami, przygotowując zespół do tegorocznych mistrzostw świata. Nawrocki przez długie lata był drugim szkoleniowcem PGE Skry Bełchatów. Największą szansę dostał w 2010 roku, kiedy po nominacji Daniela Castellaniego na fotel selekcjonera narodowej drużyny mógł samodzielnie prowadzić najlepszą wówczas drużynę w Polsce. W pierwszym sezonie wywalczył tytuł mistrza kraju. W kolejnych dwóch już tak kolorowo nie było. Najpierw po siedmiu latach dominacji Skra oddała mistrzowską koronę Resovii, przegrywając w finale. W kolejnym roku prowadzona przez trenera Nawrockiego drużyna zakończyła sezon na 5. miejscu.     

Choć w rywalizacji na trenerskie życiorysy Jacek Nawrocki konfrontacje z Włochem wyraźnie przegrywa, warto dodać, że to jeden z najlepiej merytorycznie przygotowanych szkoleniowców w naszym kraju. Podobno w sposób najbardziej wiarygodny i przekonywujący przedstawił plan pracy z nasza drużyną.

PZPS ma mandat do każdego wyboru

Kiedy PZPS nominował Stephane'a Antigę na trenera naszej reprezentacji nie brakowało krytycznych komentarzy. Sukces jego pracy sprawił, że każdy obecny wybór władz związku nie powinien być kontestowany. Kiedy zatem Jackowi Nawrockiemu powierzona zostanie misja odbudowy pozycji naszej żeńskiej siatkówki w pełni tę decyzję zaakceptuję i całym sercem będę wspierał nowego trenera. Obecnie jednak uważam, że lepszym kandydatem jest Masimo Barbolini.

Po rządach Jerzego Matlaka, Alojzego Świderka i Piotra Makowskiego nasze panie zasłużyły by spróbować swoich sił z uznanym i utytułowanym szkoleniowcem spoza naszego kraju. To im się najzwyczajniej należy. I nie chodzi o to, że to siatkarki wybierają trenera. Wpatrzone w medale, które z kolejnych imprez przywoziły ekipy Lozano, Castellaniego, Anastasiego czy Antigi proszą o swoją szansę już od kilku sezonów. Na razie to jednak głos wołającego na puszczy. Związek tymczasem przygotowuje dość groźny system kar za odmowę gry w reprezentacji. Tak jakby spodziewał się problemów po wskazaniu nowego trenera. Kiedy w męskiej druzynie mieliśmy podobne kłopoty o  karach nie było mowy. Rozwiązaniem była osoba nowego trenera, która gwarantowała personalny udział w mistrzostwach świata wszystkich naszych najlepszych reprezentantów. To przecież Stephane Antiga był gwarantem gry w kadrze Mariusza Wlazłego. To jak to jest? Zawodnicy wybierali wtedy szkoleniowca? Warto o tym pamiętać przy podejmowaniu decyzji w sprawie żeńskiej drużyny. Tupanie nogami i grożenie palcem w przypadku pań na każdej płaszczyźnie życia rzadko bywa skuteczne. 

Jerzy Mielewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze