Prevc nie składa broni w walce o Kryształową Kulę! Ósmy Stoch

Zimowe
Prevc nie składa broni w walce o Kryształową Kulę! Ósmy Stoch
fot. PAP
Peter Prevc poszybował po rekord skoczni w Planicy

Peter Prevc w wielkim stylu wygrał zawody PŚ w lotach rozgrywane w Planicy! Reprezentant gospodarzy w pierwszej serii pobił rekord skoczni i znacznie zmniejszył stratę do prowadzącego w PŚ Severina Freunda, który dziś był czwarty. Kwestia zwycięzcy Krzyształowej Kuli rozstrzygnie się więc dopiero w niedzielę! Najlepszy z Polaków Kamil Stoch był ósmy.

Zawodnicy w piątkowym konkursie startowali zgodnie z klasyfikacją lotów w tym sezonie Pucharu Świata, a jako jeden z pierwszych na belce pojawił się Kamil Stoch. Polscy kibice wiązali duże nadzieje z występem Stocha, bowiem dzień wcześniej, podczas kwalifikacji, nasz skoczek zajął trzecie miejsce. Tym razem podwójny mistrz olimpijski także nie zawiódł i dzięki lotowi na 228,5 metra objął zdecydowane prowadzenie.

 

Zaraz po Stochu przyszła kolej na dwóch kolejnych Polaków. Znakomite warunki, które panowały na Letalnicy na początku pierwszej serii niestety nie pozwoliły daleko odlecieć Dawidowi Kubackiego, natomiast wyśmienicie spisał się Klemens Murańka. Młody skoczek z Zakopanego poszybował na 221 metrów i zajął miejsce tuż za plecami Stocha. Tym samym „Kilmek” pobił swój rekord w długości skoku! Jak się później okazało nie był to jedyny rekord tego dnia pobity w Planicy.

 

Swoje najlepsze osiągnięcia kolejno poprawiali Semenić, Fettner i świeżo upieczony rekordzista skoczni Michael Hayboeck. Żadnemu z nich nie udało się jednak wyprzedzić Stocha, który cały czas figurował na pierwszym miejscu. Najbliżej zdetronizowania Polaka był Hayboeck, który wykonał lot na 242 metry, ale podparł skok i nie dość, że nie wskoczył na pierwszą lokatę, to nie został mu zaliczony nowy rekord Letalnicy.

 

Kolejne chwile mijały, kolejni zawodnicy lądowali poza dwusetnym metrem, a najlepszy z Polaków nadal figurował na czele listy. Nie zmieniło się to także po skoku trzydziestego na liście Piotra Żyły, który w swojej próbie miał wielkie problemy przy wyjściu z progu. Na szczęście Żyła opanował problemy w locie, ale wylądował na buli i zajął miejsce na końcu stawki. Gdy był już na dole skoczni był chyba bardziej zadowolony z tego, że nic mu się nie stało, niż zły z faktu, że nie zakwalifikował się do dalszej rywalizacji.

 

Po krótkiej przerwie na belce pojawił się Stefan Kraft… i był bliski poprawienia rekordu skoczni. 240 metrów nie było co prawda rekordowym wynikiem, ale pozwoliło zameldować mu się przed Kamilem Stochem. Austraik nie utrzymał się jednak długo na prowadzeniu, bowiem już kilka minut później zmienił go na nim Jurij Tepes. Reprezentant gospodarzy skoczył co prawda dużo bliżej - 223 metry, ale dzięki doskonałym notom i dużej rekompensacie za wiatr wskoczył przed Krafta.

 

Słoweniec nie spodziewał się jednak, że za chwilę wszystkie bariery i granice przełamie jego rodak. Peter Prevc wykorzystał noszenie i poszybował naa 248,5 metra! Słoweniec o 7 metrów pobił dotychczasowy rekord skoczni i zdeklasował rywali! Po pierwszej serii prowadził z wielką przewagą nad resztą stawki, w tym Severinem Freundem, z który toczył walkę o triumf w klasyfikacji generalnej PŚ.

 

W drugiej serii zobaczyliśmy więc dwóch Polaków – Klemensa Murańkę i Kamila Stocha, z których jako pierwszy na belce pojawił się „Klimek” zajmujący 21. lokatę po pierwszej odsłonie. Druga próba młodego Zakopiańczyka była prawie tak samo dobra jak pierwsza i po swoim skoku Murańka zajmował miejsce tylko za tuzami lotów narciarskich – Gregorem Schlierenzauerem i Robertem Kranjcem. A następni skoczkowie spadali za Klimka, bowiem skakali w dużo gorszych warunkach, a Polak piął się w klasyfikacji.

 

Na prowadzeniu utrzymywał się zaś Kranjec, którego na miejscu lidera zwolnił dopiero Johann Andrwe Forfang. Norweg nie cieszył się jednak zbyt długo z prowadzenia, bowiem już po chwili bardzo daleko wylądował Hayboeck! Austriak bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę Kamilowi Sochowi, który nie wytrzymał presji w drugiej próbie, a 212,5 metra upasowało go daleko za plecami Austriaka. Austriaka, który już po chwili musiał uznać wyższość Noriakiego Kasai!

 

Wszyscy czekali jednak na lot Severina Freunda, na którego barkach spoczywał ciężar żółtej koszulki lidera PŚ. Niemiec wytrzymał presję i wylądował na 230 metrze! Teraz musiał tylko czekać na skoki Krafta, Tepesa i Prevca. Austriak zaliczył prawie tak dobrą próbę, jak w pierwszej serii – skoczył 238,5 metra i zdystansował Freunda. Ale Tepes także nie pozostał dłużny – także wylądował bardzo daleko i o 0,1 wyprzedził rywala! Drugi skok Prevca był tylko formalnością – Słoweniec dobił rywali próbą na 233 metry!

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze