Wojtkowiak: Zapracowałem na powołanie

Piłka nożna
Wojtkowiak: Zapracowałem na powołanie
fot. PAP

Grzegorz Wojtkowiak, który ostatni raz wystąpił w reprezentacji Polski w czerwcu 2014 roku przeciwko Litwie, nie był zaskoczony powołaniem na eliminacyjny mecz mistrzostw Europy 2016 z Irlandią. - Ciężko na to zapracowałem - powiedział piłkarz Lechii Gdańsk.

W niedzielę w Dublinie ma szansę wystąpić aż czterech zawodników Lechii – poza Wojtkowiakiem także dwaj kolejni obrońcy, Jakub Wawrzyniak i Rafał Janicki oraz środkowy pomocnik Sebastian Mila.

- Te powołania są z pewnością także efektem niezłej gry naszego zespołu na wiosnę. Zwłaszcza w defensywie, co jest zasługą wszystkich piłkarzy, a nie tylko obrońców, spisujemy się bardzo dobrze. W sześciu meczach straciliśmy przecież tylko jedną bramkę i to w dodatku z rzutu karnego. W tym roku Lechia odpaliła i przez to również trener Nawałka spojrzał na nas przychylniejszym okiem - dodał.

Za kadencji tego selekcjonera Wojtkowiak tylko raz wystąpił w zespole narodowym – 6 czerwca 2014 roku zagrał na PGE Arenie Gdańsk w wygranym 2:1 towarzyskim spotkaniu z Litwą. W czterech pierwszych eliminacyjnych meczach ME 2016 nie był już brany pod uwagę. 31-letni defensor przekonuje jednak, że powołanie na spotkanie z Irlandią nie zaskoczyło go.

- Nie wiem, czy inny zawodnicy są zaskoczeni powołaniami. Ja nie, bo jeśli ciężko trenuje się w okresie przygotowawczym i w ligowe mecze wkłada całe serducho, to można się spodziewać takiej nominacji. Zresztą cały czas znajdowałem się w szerokiej grupie zawodników, którzy są w kręgu zainteresowań selekcjonera. A trener Nawałka bacznie się nam przygląda i ze wszystkimi jest w stałym kontakcie. Ze mną również przed powołaniem rozmawiał - przyznał.

23-krotny reprezentant Polski znalazł się ponownie w kadrze po tym, jak w styczniu zdecydował się rozwiązać kontrakt z klubem 2. Bundesligi TSV 1860 Monachium, w którym występował przez ostatnie 2,5 sezonu i wrócić do kraju. Od razu podpisał też obowiązującą do czerwca 2017 roku umowę z Lechią.

- Selekcjoner na każdym kroku podkreśla, że droga do reprezentacji prowadzi przez regularną grę w klubie. Cieszę się, że jestem w Gdańsku, bo widzę, że można tutaj zbudować coś fajnego, ale z drugiej strony nie jest tak, że wróciłem do Polski, bo w Niemczech coś mi nie wyszło. Jestem bardzo zadowolony z czasu spędzonego w Monachium i tego zdania nigdy nie zmienię, ale wspólnie z żoną doszliśmy do wniosku, że ze względu na rodzinę trzeba było wrócić do kraju - wyjaśnił.

W trzech ostatnich meczach w reprezentacji, w eliminacjach mistrzostw świata 2014 w Charkowie z Ukrainą (0:1), w Londynie z Anglią (0:2), a także w towarzyskiej potyczce z Litwą piłkarz Lechii wystawiany był na lewej obronie. Po prawej stronie defensywy w tych spotkaniach występowali po kolei Artur Jędrzejczyk, Piotr Celeban i Łukasz Piszczek. W konfrontacji z Irlandią Wojtkowiak, który jest uniwersalnym zawodnikiem, przymierzany jest do gry na prawej flance, bo na tej pozycji występuje także w Lechii.

- Mogę także występować na lewej obronie oraz na środku, ale gdzie ewentualnie zagram pokaże zgrupowanie, rozmowa z selekcjonerem i jego wizja. Patrząc jednak na strukturę powołań można przyjąć, że trener Nawałka, który chce mieć po dwóch zawodników na każdej pozycji, widzi mnie razem z Pawłem Olkowskim na prawej defensywie. Poza tym kontuzjowani są Piszczek i Jędrzejczyk, ale taki jest los piłkarza. Na pewno nie będę płakał, że powołanie otrzymałem w takich, a nie innych okolicznościach. Bardzo się cieszę z tej nominacji i jadę na zgrupowanie walczyć o miejsce w składzie - podsumował Wojtkowiak.

Az, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze