Kuciak: Bardzo chciałbym zagrać z Błękitnymi w finale

Piłka nożna

Taki wynik w meczu wyjazdowym jest bardzo dobry, ale trzeba się dokładnie przygotować na sobotni mecz ligowy, a potem na środę, na rewanż w PP. Po takim wyniku nie wiem, jak dziwnymi ludźmi musielibyśmy być, żeby odpaść - powiedział po wygranej 4:1 z Podbeskidziem bramkarz Legii.

Grzegorz Michalewski: Wróciłeś do bramki Legii i powiedz, czy miałeś jakieś obawy psychiczne, czy bramkarze to jest inny świat?


Dusan Kuciak: Chyba trzeba powiedzieć, że inny świat. Trener mi powiedział, że w tym meczu zagram. Ja się z tego ucieszyłem, wróciłem do bramki po kilku meczach. Jestem z tego powodu szczęśliwy. Ten obroniony karny jest dla mojej rodziny. Oni mnie wspierają, pomagają mi bardzo i ten trudny okres, który był dałem radę przejść dzięki nim.


Dusan, dzisiaj pierwszy 1 kwietnia, w Polsce "prima aprilis, więc zapytam Cię trochę z przymrużeniem oka. Jak ostatnio obroniłeś karny, w rewanżowym meczu Pucharu Polski ze Śląskiem, to w kolejnych dwóch spotkaniach nie zagrałeś. Dzisiaj też obroniłeś, więc sytuacja się może powtórzyć?


Trzeba zapytać trenera, ale powiem tak: nie mam 30 proc. szans na występ, ale 50 proc., bo na sobotę zostało nas tylko dwóch bramkarzy.


Dzisiaj te 50 proc. wykorzystałeś w 100 proc., obroniłeś rzut karny. Chciałbym, żebyś odpowiedział: czujesz się bramkarzem gorszym od Arkadiusza Malarza? Jak to wygląda z Twojej perspektywy?


Ja tej sprawy w ogóle nie będę komentował, bo to są tematy, na które nie można rozmawiać w telewizji albo w gazetach. Dlatego zostawiam to dla siebie.


Porozmawiajmy jeszcze o meczu. Bardzo dobra gra Legii i chyba wiecie doskonale, że tylko kataklizm mógłby wam zabrać finał Pucharu Polski.


Taki wynik w meczu wyjazdowym jest bardzo dobry, ale trzeba się dokładnie przygotować na sobotni mecz ligowy, a potem na środę, na rewanż w PP. Po takim wyniku nie wiem, jak dziwnymi ludźmi musielibyśmy być, żeby odpaść.


Jak usłyszałeś przed meczem wynik Lecha Poznań, to pomyślałeś: nie, to nie może być prawda?


Taka jest piłka, my też nie wiedzieliśmy jak dzisiaj się będzie tutaj grało. Mieliśmy to szczęście, że strzeliliśmy jedną bramkę, potem drugą ładną i grało nam się łatwiej. Błękitni są niespodzianką tej edycji i powiem szczerze, że bardzo bym chciał z nimi zagrać w finale Pucharu Polski.


Na koniec jeszcze pytanie o gol Ondreja Dudy. Powiedz, jak się czułeś mogąc powiedzieć, że Słowacy wygrali z Czechami i prowadzą w grupie z kompletem punktów?


Najgorsze jest to, że zapomniał, zadedykować mojej córeczce Zarince. Ona mu dzień przed meczem powiedziała, że zdobędzie bramkę i Ondrej miał powiedzieć, że to jest dla niej. Ondrej zapomniał, nie wiem dlaczego. Od razu go muszę zapytać. Jestem dumny z tego, że jestem Słowakiem, że Ondrej zdobył tę bramkę. To, że jesteśmy pierwsi w grupie, to jest super rzecz, ale jeszcze są rewanże przed nami i trzeba utrzymać formę, żebyśmy dali radę awansować na mistrzostwa Europy.

Grzegorz Michalewski, mjr, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze