Romański o TBL: Co tu się dzieje?

Koszykówka
Romański o TBL: Co tu się dzieje?
fot. PAP

Świetny mecz we Wrocławiu, sensacje, niespodzianki, efektowne akcje, świetne występy indywidualne, słabe decyzje życiowe zawodnika z USA i zaskakujące decyzje klubu z Włocławka… Niesamowite, jak wiele dzieje się w Tauron Basket Lidze, a przecież teoretycznie to powinien być czas na lekkie uśpienie przed play-off… - pisze w podsumowaniu 25. kolejki TBL Adam Romański, komentator Polsatu Sport, zapowiadając także 26. przedświąteczną rundę zmagań koszykarzy.

NAJWAŻNIEJSZA INFORMACJA KOLEJKI: Śląsk Wrocław wraca do gry

 

O niedzielnym meczu we Wrocławiu można pisać długo i namiętnie. Świetne spotkanie, znakomita końcówka, niespodziewany wynik (Śląsk wygrał 101:99), atmosfera jak w play-off i zapowiedź tego, co nas czeka w wiosennej walce o mistrzostwo Polski. Przecież grały zespoły, które zajmują trzecie i piąte miejsca, a kto wie, gdzie skończą sezon.

 

O tym meczu w takim razie w szybkich podpunktach:

 

- Trener Śląska Emil Rajković pięć minut przed końcem meczu zrobił niezły show, udając (jestem o tym przekonany) wściekłość wobec sędziów po dość oczywistym faulu swojego zawodnika, żeby pobudzić swój zespół i kibiców, nawet kosztem faula technicznego. Był o włos od wyrzucenia z boiska, ale kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Emocje jakie "wrzucił" w ten mecz Rajković wrocławski (nie mylić z trenerem PGE Turowa Miodragiem Rajkoviciem) dały zwycięstwo Śląskowi.

 

- Jakub Dłoniak trafił zwycięski, ostatni rzut Śląska w meczu w akcji idealnej dla siebie. Musiał zagrać jako rozgrywający, bo trzech jego kolegów spadło z boiska za pięć fauli. Rzucił przez ręce, tak jak lubi, i trafił - w swoim stylu. Czekam z niecierpliwością na wielki play-off tego niebywałego walczaka.

 

- Z kroniki dziwactw statystycznych (odcinek 1, Śląsk): Denis Ikovlev trafił wszystkie swoje rzuty, ale było ich tylko dziewięć - siedem z gry, w tym cztery za trzy punkty, i dwa wolne. Łukasz "Niezłomny" Wiśniewski zaczął od pięciu strat, jedna była głupsza od drugiej, a potem dorzucił 16 punktów i 6 asyst.

 

- Z kroniki dziwactw statystycznych (odcinek 2, PGE Turów): Zgorzelczanie trafili tylko pięć trójek, co jest ich najgorszym wynikiem w sezonie. Mieli tylko 11 asyst, gorszy wynik zdarzył im się tylko raz. Mardy Collins pobił swój rekord w TBL rzucając 26 punktów (10/22 z gry). Pytanie brzmi, czy te fakty są jakoś powiązane?

 

- Kilka przyrodniczych dziwów wokół klubu ze Zgorzelca: w drugim już meczu w tym sezonie nie zagrał niekontuzjowany Aleksander Czyż; nie sposób się dowiedzieć, co się stało z Nemanją Jaramazem, którego nie ma wokół zespołu; obrona Mardy'ego Collinsa była w tym meczu dziwna - kilka świetnych akcji podsumował w końcówce kilkoma kardynalnymi błędami, po których Śląsk zdobywał łatwo punkty.

 

- PGE Turów ma w TBL od 1 stycznia bilans 5-6. Ostatni mecz z zespołem z górnej ósemki mistrzowie Polski wygrali 21 grudnia, z Asseco Gdynia. Od tamtego czasu pokonali King Wilki Morskie, Jezioro, Polfarmex, Polpharmę, Wikanę Start i MKS Dąbrowa Górnicza.

 

NAJCIEKAWSZY MOMENT KOLEJKI: Kontuzja Kwamaina Mitchella

 

Siedem minut przed końcem meczu w Sopocie (Trefl - Polfarmex) goście z Kutna prowadzili 76:70 i wydawało się, że miejsce w play-off dla sensacyjnego nowicjusza jest już bardzo blisko. W tym momencie jednak kutnianie popełnili kilka błędów, a przy stanie 77:76 dla Trefla w 35. minucie meczu lider Polfarmexu Kwamain Mitchell próbował wymusić pod koszem faul szarżującego Tautvydasa Lydeki. Zderzenie łokcia Litwina z twarzą Amerykanina zakończyło się naruszeniem szczęki zawodnika Polfarmexu, a badania wykazały, że nie będzie on już w stanie wrócić do gry w tym sezonie.

 

Kutnianie przegrali ten mecz (83:90) i teraz będzie im dużo trudniej wywalczyć miejsce w play-off. Mitchella (19,4 punktu na mecz) nie da się zastąpić, ale na pewno Kamil Łączyński, Grzegorz Grochowski, Krzysztof Jakóbczyk i Jacek Jarecki powinni próbować.

 

W cieniu tego zdarzenia znalazł się znakomity występ Sławomira Sikory, który zdobył 17 punktów, grając też świetnie w obronie. 29-letni skrzydłowy Trefla kiedyś jako zawodnik Kotwicy Kołobrzeg rzucił 15 punktów w 10 minut Polonii Warszawa, ale tak dobrze jak w sobotę jeszcze nie grał. I to przeciwko klubowi, w którym występował w poprzednim sezonie.

 

STATYSTYKA KOLEJKI: 38

 

Tyle rzutów za trzy oddali w meczu z Polpharmą Starogard koszykarze AZS Koszalin. Trafili z tego 12, więc przegrali sensacyjnie u siebie 82:90.

 

Ta liczba jest niespodziewana głównie dlatego, że w tym meczu AZS grał bez kontuzjowanych Krzysztofa Szubargi, Dantego Swansona i Devona Austina, którzy od rzutów za trzy nie stronią. A jednak koszalinianie rzucali z dystansu bez opamiętania, bijąc swój rekord sezonu w liczbie wykonanych rzutów za trzy.

 

Pewnie próbowali doścignąć Polpharmę, która tego dnia trafiła 17 z 30 trójek, w tym trzy w samej końcówce, kiedy ważyły się losy meczu. Wtedy Anthony Miles i Jessie Sapp przesądzili sprawę. Dla AZS to jest praktycznie pierwsza wpadka w sezonie, bo tworząc bilans 18-7 przegrywali tylko z zespołami ze ścisłej czołówki oraz Asseco Gdynia i Polfarmexem Kutno. Mimo tego (i znacznego osłabienia) trener Igor Milicić uderzał po meczu w wywiadach w tony mocno gromowładne. Może warto je oszczędzić, kiedy koszalinianom wymknie się miejsce w pierwszej trójce…

 

POSTAĆ KOLEJKI: Karol Gruszecki, Energa Czarni Słupsk

 

To już prawie powszednieje, ale tym bardziej warto podkreślać. 26-letni skrzydłowy słupszczan Karol Gruszecki rzucił w sobotę Anwilowi Włocławek 32 punkty, trafiając 14 z 21 rzutów z gry, wykonując trzy efektowne wsady, zbierając 8 piłek, zaliczając 5 asyst… Był częścią znakomitego w obronie i ataku zespołu, który mimo braku kontuzjowanego najlepszego strzelca (Kyle'a Shiloha) łatwo pokonał włocławian 85:71. Słupszczanie idą żwawo w kierunku czuba tabeli i jest wcale niewykluczone, że mogą dotrzeć nawet do pierwszej trójki.

 

Coś zupełnie przeciwnego dzieje się we Włocławku. Po porażce w poprzedni weekend zawodnicy dostali kary finansowe, a ponieważ - jak wieść niesie - klub im co nieco zalega, przestali normalnie trenować. Po trzech dniach takiej zabawy w gry ruchowe trener Predrag Krunić ponoć zmobilizował ich do przygotowań do meczu, ale w takich warunkach o zwycięstwo w Słupsku było trudno. W tych okolicznościach do gry wkroczył nowy prezydent miasta Włocławek, właściciel 49 procent akcji klubu. Podczas wtorkowego spotkania Rady Nadzorczej z jego udziałem podjęto decyzje (nazwane na oficjalne stronie klubu "decyzjami Rady Nadzorczej") o pożegnaniu z trzema zawodnikami (Andrea Crosariol, Seid Hajrić, Arvydas Eitutavicius) i trenerem Predragiem Kruniciem.

 

Spalenie tego kwartetu na publicznym stosie raczej nie spowoduje oszczędności, gdyż nawet przy pożegnaniach w środku sezonu zwyczajowo proponuje się zawodnikowi wypłatę jednej pensji "do przodu" jako rekompensaty za odejście. Sezon kończy się za miesiąc. Anwil w pięciu kolejkach gra trzy razy u siebie i dwa mecze wyjazdowe z zespołami z dołu tabeli, więc bez wątpienia miał szansę odrobić straty do ósmego miejsca. Czy w składzie bez trzech ważnych graczy, z dwoma zawodnikami podkoszowymi i bez doświadczonego trenera jest to możliwe? Czy pozostali będą dalej grać? Kto poprowadzi drużynę? W tym momencie nie wiadomo.

 

W sobotę nowa twarz Anwilu zmierzy się u siebie z MKS Dąbrowa Górnicza. Ciekawe, ilu przyjdzie kibiców, zwłaszcza spośród tych, którzy popierają w internetowych wpisach wyrzucanie koszykarzy i od miesięcy wnioskują o granie walecznymi - w założeniu - graczami z końca ławki. Cóż, to może być mecz o 11. miejsce w sezonie, a w razie porażki włocławian czekać będzie w kolejnych tygodniach bronienie miejsca w pierwszej dwunastce TBL…

 

WARTE POCHWAŁY: Rosa Radom

 

Radomianie ostatnio nie byli w dobrej formie, ale w niedzielę wygrali na trudnym terenie w Gdyni 77:65 i znów liczą się w walce o czołowe miejsce. W hali, w której kiedyś zagrał sporo ważnych meczów, skuteczny był skrzydłowy Rosy Robert Witka (18 punktów). Co ciekawe, w Asseco kompletnie zawiedli dwaj najważniejsi gracze - Ovidijus Galdikas (7 punktów, 5 zbiórek), którego Rosa ładnie nauczyła się omijać oraz A.J. Walton, który z objawienia sprzed roku przemienia się w irytującego kibiców anty-ulubieńca (9 strat w niedzielę).

 

Klub z Radomia zdecydował przed tym meczem, że najlepszy polski zawodnik rocznika 1995 Damian Jeszke będzie bardziej potrzebny w meczu pierwszoligowych rezerw walczących o siódme miejsce w tabeli niż w spotkaniu TBL, w której dotąd grał średnio 16 minut. Interesujące.

 

DO POPRAWKI: Chevon Troutman, Stelmet Zielona Góra

 

Klub z Zielonej Góry ustabilizował sytuację w ostatnich miesiącach, dość wygodnie rozsiadł się na pierwszym miejscu w tabeli i na pewno nie potrzebował dodatkowych atrakcji przed play-off. Niestety, dostarczył je dobrze grający w tym sezonie 34-letni skrzydłowy Chevon Troutman, który o piątej nad ranem został złapany (ponoć nie bez trudności) przez policję za kierownicą samochodu, w stanie nietrzeźwości. To niemal powtórka z przygód tego zawodnika we Włoszech pięć lat temu. Kibice w Zielonej Górze się podzielili - jedni chcą usunięcia Troutmana z drużyny, inni uważają, że osłabienie zespołu w tym momencie sezonu (transferów już dokonywać nie można) jest niewskazane.

 

Wszystko chyba zmierza ku powrotowi Amerykanina do gry w Stelmecie, co zresztą nie będzie żadną sytuacją bez precedensu. Co ciekawe, dwa dni po tej akcji zielonogórzanie (bez Troutmana) okrutnie się męczyli u siebie w meczu z Jeziorem Tarnobrzeg, które jeszcze w czwartej kwarcie prowadziło siedmioma punktami. Gdyby nie piąty faul Daniela Walla z Jeziora, nie wiadomo, czy by się to skończyło tak optymistycznie dla wicemistrzów Polski (było 71:65). Szczególnie ciekawe były tańce wokół Łukasza Koszarka (3/11 z gry i 6 strat w meczu), jakie wyczyniał kieszonkowy rozgrywający Jeziora Josh Miller (10 asyst)…

 

CO DALEJ?

 

26. kolejka będzie wyjątkowo skondensowana, ale w końcu to święta! Tylko jeden mecz zostanie rozegrany w piątek, a kolejne siedem - w sobotę. Mecz telewizyjny znów rozegrany zostanie o nietypowej porze (sobota, godz. 12.20, Polsat Sport News), z uwagi na święto siatkówki w Szczecinie (Final Four Ligi Mistrzyń). Będzie można zobaczyć świetnie się zapowiadający mecz wielkich przegranych z ostatniego weekendu: PGE Turowa Zgorzelec z AZS Koszalin. Walkę Mardy'ego Collinsa z Qyntelem Woodsem zawsze warto śledzić. Pozostałe spotkania można zobaczyć w płatnych przekazach wideo na stronie emocje.tv. Świetnie się zapowiadają m.in. Polfarmex Kutno - Stelmet Zielona Góra i Polski Cukier Toruń - Trefl Sopot.

Adam Romański, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze