W asyście Jonesa. Warrington zatrzymał "Skorpiona"

Do ringu Warrington wchodził razem z byłym zawodnikiem Leeds United i reprezentantem Walii Vinnie Jonesem - prawdziwym wojownikiem wśród piłkarzy a także "twardzielem" wśród aktorów. Jones nie ukrywał, że od dawna ogląda pojedynki Josha, dlatego został zaproszony na galę w Leeds.

Warrington zdawał sobie sprawę, że musi pokazać dobry boks w starciu z Filipińczykiem, bo dzięki temu w kolejnej walce będzie mógł zmierzyć się o tytuł mistrza świata federacji WBC, należący do Gary'ego Russela Jr.

Od początku walki Warrington ruszył do ataku, ale widać było, że na zakończenie pzed czasem nie ma wielkich szans. "Skorpion" nawet wtedy, gdy w 7. rundzie otrzymał kilka bardzo mocnych ciosów potrafił odpowiedzieć równie twardym sierpowym. Kibice nieśli swojego pięściarza, dzięki czemu do końca walki oglądaliśmy mocne wymiany. Tubieron nie był w stanie zagrozić miejscowemu bohaterowi, ale pokazał wielkie serce. I za to należą mu sie brawa. Warington zrobił to, co planowal. Teraz czeka na niego cięższe wyzwanie. Russel Jr to inna klasa, chociaż w 2014 roku przegrał z Wasylem Łomaczenko.

Wcześniej w walce o wakujący tytuł WBC International wagi super piórkowej Brytyjczyk Martin Ward (11-0-1, 6 KO) pokonał rodaka Maxi Hughesa (13-1-2). Po pieciu rundach Hughes zrezygnował z dalszej walki z powodu kontuzji. W grudniu ubiegłego roku w pojedynku obu pięściarzy był remis.