Znany trener: Polaków zjadła trema, ale jest już lepiej

Zimowe
Znany trener: Polaków zjadła trema, ale jest już lepiej
fot. Cyfrasport

Henryk Zabrocki uważa, że mimo porażki 1:2 z Włochami w inauguracyjnym meczu mistrzostw świata Dywizji 1A polscy hokeiści nadal mogą awansować do elity. - Wszystko jest możliwe - powiedział trener Stoczniowca Gdańsk, którego pięciu wychowanków gra w Krakowie.

W pierwszym spotkaniu biało-czerwoni przegrali ze spadkowiczem z elity Włochami 1:2, ale w drugim meczu pokonali Japonię 2:0. Gdański szkoleniowiec twierdzi, że w konfrontacji z Włochami Polacy mieli problemy z kanadyjskim stylem gry rywali, polegającym na wrzutkach krążka do tercji drużyny przeciwnej.

 

Poza tym zjadła też ich trema, bo widać było, że bardzo chcieli wygrać, ale kiedy bardzo się chce, to nie zawsze wychodzi. Nasi zawodnicy znakomicie pod względem taktycznym zagrali natomiast z Japonią. Przez dwie tercje byli wyjątkowo skoncentrowani, a w trzeciej zadali dwa decydujące ciosy. Później mądrze się bronili i po wycofaniu przez Azjatów bramkarza przetrzymywali krążek, a nie wybijali na oślep na uwolnienie, dzięki czemu nie dali się zepchnąć do dramatycznej defensywy - ocenił.

 

Bohaterem meczu z Japonią był bez wątpienia golkiper JKH GKS Jastrzębie Przemysław Odrobny. 30-letni wychowanek Stoczniowca obronił 26 strzałów i zachował czyste konto.

 

W potyczce z Włochami nierozsądnie zachował się Rafał Radziszewski, który tym samym zrobił miejsce w bramce dla Przemka. Widać, że Odrobny jest w niesamowitym gazie i nie wyobrażam sobie, aby nie wystąpił w środowym spotkaniu z Ukrainą. Za niego szczególnie trzymam kciuki, bo jest on przecież wychowankiem naszego klubu - wyjaśnił.

 

W krakowskich mistrzostwach świata Dywizji 1A gra pięciu wychowanków gdańskiego zespołu – poza Odrobnym także obrońca Mateusz Rompkowski oraz napastnicy Maciej Urbanowicz (obaj JKH GKS Jastrzębie), Adam Bagiński (GKS Tychy) i Aron Chmielewski (Ocelari Trzyniec).

 

W sumie mogłoby ich być nawet siedmiu, ale Mikołaja Łopuskiego z udziału w tej imprezie wyeliminowała kontuzja, natomiast Jarosław Rzeszutko nie znalazł uznania w oczach trenera Płachty, aczkolwiek moim zdaniem powinien znaleźć się w kadrze - dodał.

 

Hokeistki Stoczniowca, które pod wodzą trenera Zabrockiego zostały w tym roku po raz pierwszy mistrzyniami Polski, wybierają się w sobotę do Krakowa obejrzeć ostatnie spotkanie biało-czerwonych z Węgrami. Ich szkoleniowiec był natomiast na meczu z Włochami.

 

Akurat wracaliśmy z Nowego Targu z mistrzostw Polski amatorów. Muszę przyznać, że podczas tej imprezy wszystko jest na najwyższym poziomie. Piękny obiekt, bardzo dobry lód i świetna atmosfera na trybunach. Do pełni szczęścia potrzeba tylko awansu Polaków do elity. Bo kiedy, jak nie tu i teraz? - zauważył.

 

60-letni szkoleniowiec przekonuje, że pomimo porażki z Włochami polscy hokeiści nie stracili szans na awans do grona 16 najlepszych drużyn świata.

 

Naszym zawodnikom nie można odmówić determinacji, charakteru i woli walki. W tej grupie wszystko jest jeszcze możliwe. Potknąć się przecież mogą dysponujący zdecydowanie najsilniejszym składem Kazachowie, na co też bardzo liczę w czwartek. Warto również przypomnieć zakończone w niedzielę w Holandii mistrzostwa świata Dywizji 1B. Prawie pewny awans do naszej grupy zaprzepaścili w ostatnim meczu Brytyjczycy, którzy przegrali 2:3 z niżej notowaną Litwą. Dlatego grać należy do samego końca - podsumował Zabrocki.

jb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze