Puchar Polski dla Legii Warszawa!

Piłka nożna

Legia Warszawa z Pucharem Polski! W finale podopieczni Henninga Berga pokonali Lecha Poznań 2:1. Gole strzelali Tomasz Jodłowiec i Marek Saganowski. Dla pokonanych samobójcze trafienie zanotował... Jodłowiec.

Sobotni mecz przyciągnął na Stadion Narodowy ponad 45 tysięcy widzów (część trybun wyłączono z uwagi na tzw. strefy buforowe). Zorganizowane grupy kibiców obu drużyn usiadły po przeciwnych stronach, za bramkami. Lechici ubrani na niebiesko, a legioniści - na biało. Oba kluby otrzymały dla swoich fanów po 10 tysięcy biletów, a w wolnej sprzedaży było 20 tys. wejściówek na tzw. sektory neutralne. Sporą część na tych miejscach stanowili fani stołecznej drużyny.

 

"Puchar Polski 2015. Idziemy po swoje" - koszulki z takim napisem założyło w sobotę wielu sympatyków Legii.

 

Spotkanie zabezpieczała rekordowa liczba ponad 1,4 tys. ochroniarzy, a porządku wokół stadionu i na mieście pilnowało łącznie kilka tysięcy policjantów. Kibice Lecha przyjechali do stolicy ośmioma pociągami. Na trybunach wspierali ich zaprzyjaźnieni fani innych klubów, np. Arki Gdynia, Cracovii i KSZO Ostrowiec.

 

PZPN zaprosił na finał m.in. piłkarzy Błękitnych Stargard Szczeciński, którzy byli rewelacją tej edycji Pucharu Polski. Drugoligowcy (trzeci poziom rozgrywek) odpadli dopiero w półfinale, przegrywając po dogrywce z Lechem. Legia na tym etapie PP wyeliminowała Podbeskidzie Bielsko-Biała.

 

Mecz rozpoczął się od... pokazu pirotechniki w sektorach zajmowanych przez sympatyków Lecha. Tymczasem na boisku było sporo chaosu. Pierwszy nerwy opanował grający bez kontuzjowanego Gergo Lovrencsicsa zespół Lecha, który stopniowo osiągnął coraz większą przewagę.

 

W 12. minucie z rzutu wolnego kopnął szkocki obrońca Lecha Barry Douglas, ale tuż nad poprzeczką. Chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Dawid Kownacki. Co się jednak odwlecze... W 20. minucie po dośrodkowaniu na pole karne poznaniacy objęli prowadzenie po samobójczym uderzeniu reprezentanta Polski Tomasza Jodłowca, który praktycznie plecami skierował piłkę do własnej bramki.

 

Chwilę później Lech mógł prowadzić już 2:0, jednak napastnik "Kolejorza" Zaur Sadajew w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Dusanem Kuciakiem. Niedługo potem po przeciwnej stronie duży błąd popełnił bramkarz Lecha Maciej Gostomski, ale Marek Saganowski nie trafił głową do siatki.

 

W 30. minucie po rzucie rożnym Legia wyrównała. Kolejne trafienie, ale tym razem do właściwej bramki, zaliczył Jodłowiec. Znów niepewnie zachował się bramkarz Lecha, który - naciskany przez Saganowskiego - nie złapał piłki, co wykorzystał stojący za nim Jodłowiec. Golkiper poznańskiej drużyny protestował, domagając się od sędziego odgwizdania przewinienia, ale arbiter uznał gola.

 

Po nim gra nieco się wyrównała, obie drużyny stworzyły jeszcze po jednej dogodnej sytuacji, jednak do przerwy utrzymał się remis.

 

Na początku drugiej części kibice Lecha wywiesili ogromny transparent "Pyrlandia. Królestwo Kolejorza", ale przy okazji odpalili race, z których dwie rzucono na murawę. Przez pewien czas dym nieco utrudniał widoczność.

 

W 55. minucie z miejsc poderwali się kibice Legii - ich piłkarze objęli prowadzenie za sprawą Marka Saganowskiego. Po strzale Tomasza Brzyskiego obrońcy Lecha minęli się z piłką, co wykorzystał stojący blisko bramki doświadczony napastnik.

 

Od tego momentu Legia nieco cofnęła się i kontrolowała przebieg wydarzeń, rzadko pozwalając rywalom na stworzenie okazji. Od 88. minuty poznaniacy musieli grać w dziesiątkę, po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Douglasa.

 

Do końca wynik już nie uległ zmianie i warszawski zespół mógł zacząć świętować pierwszy w tym roku sukces. Fani stołecznej drużyny swoją radość zaczęli jeszcze pod koniec meczu, wywieszając wielkie transparenty i odpalając race. "Puchar jest nasz, ten puchar do nas należy" - zaśpiewali po końcowym gwizdku.

 

Legia po raz siedemnasty zdobyła to trofeum, co jest absolutnym rekordem. Lech ma na koncie pięć triumfów.

 

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2 (1:1).

Bramki: dla Lecha - Tomasz Jodłowiec (20-samob.); dla Legii - Tomasz Jodłowiec (30), Marek Saganowski (55).

 

Lech: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas - Łukasz Trałka, Karol Linetty (68-Darko Jevtic) - Dawid Kownacki, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (79-Muhamed Keita) - Zaur Sadajew (72-Dariusz Formella).

Legia: Dusan Kuciak - Łukas Broź, Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Tomasz Brzyski - Tomasz Jodłowiec, Ivica Vrdoljak (kapitan) - Guilherme (33-Michał Żyro, 89-Jakub Kosecki), Ondrej Duda (79-Michał Masłowski), Michał Kucharczyk - Marek Saganowski.

 

Żółte kartki: Lech - Łukasz Trałka, Barry Douglas; Legia - Ondrej Duda, Michał Kucharczyk. Czerwona kartka - Barry Douglas (88-za drugą żółtą, Lech).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 45 322.

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze