Figueroa Jr nadal niepokonany. Ambitny Burns nie dał rady

Sporty walki

W najbardziej wyczekiwanym pojedynku gali bokserskiej w Hidalgo Omar Figueroa Jr (25-0-1, 18 KO) pokonał na punkty byłego mistrza świata Ricky'ego Burnsa (37-5-1, 11 KO). Walka z pewnością nie zachwyciła kibiców, a wszystko przez częstą rywalizację w klinczu i sporo nieczystych zagrań.

Pierwszą rundę nieźle zaczął Ricky Burns. Brytyjczyk zadawał więcej ciosów, ale również dobrze radził sobie z uderzeniami swojego przeciwnika. W kolejnych odsłonach walka przeniosła się do półdystansu, a tam wymiany były zdecydowanie ciekawsze.

 

Zawodnicy wymieniali dużą liczbę ciosów i żaden nie chciał odpuścić nawet centymetra swojemu rywalowi. Uderzenia padały z dużą częstotliwością, ale część z nich trafiała w tył głowy. Amerykanin próbował zaskakiwać Burnsa zmieniając swoją pozycję. Dało się zauważyć, że Figueroa jest do walki doskonale przygotowany pod względem fizycznym i dążył do rywalizacj w półdystansie.

 

W ósmej odsłonie Burns został po raz pierwszy ukarany ujemnym punktem za ściąganie głowy swojego przeciwnika. Brytyjczyk kiepsko spisywał się w defensywie przez co większość wyprowadzanych przez Figueroę ciosów dochodziła do celu. Amerykanin był bliski znokautowania swojego przeciwnika, ale ten sprytnie przetrzymał ratując się przed nokdaunem. Niestety za swoje zachowanie został ponownie ukarany ujemnym punktem.

 

Burns dotrwał do końca pojedynku, ale na kartach punktowych Szkot nie mógł liczyć na przychylność sędziów. Jednogłośnie zadecydowali oni o zwycięstwie Omara Figeroy Jr (117:109, 116:110, 116:110).

Maciej Turski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze