Polsko-węgierski sojusz w Kolonii

Piłka ręczna
Polsko-węgierski sojusz w Kolonii
fot. PAP

Kibice piłkarzy ręcznych Vive Tauronu Kielce i MKB Veszprem nie dość, że najbardziej wyróżniają się z tłumu wokół Lanxess Areny w Kolonii, to jeszcze wyraźnie się zaprzyjaźnili, wspólnie świętując obecność obu drużyn w turnieju Final Four.

Polsko-węgierski "sojusz" fanów był widoczny jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. Już w piątek między kibicami dało się słyszeć przyśpiewki obu grup i chórem wymieniane hasło „Kielce – Veszprem” jako „życzenie” na tegoroczny finał Ligi Mistrzów.

 

Stało się jednak inaczej, bo to Veszprem pokonując THW Kiel 31:28 awansowało do finału turnieju. A Kielce po przegranej z FC Barceloną 28:33 musi stoczyć walkę o trzecie miejsce w turnieju.

 

Tuż przed pierwszym półfinałem na placu oraz na skwerze przed halą najbardziej rzucającymi się kolorami była czerwień Veszpremu i żółto-biało-niebieskie barwy kieleckiej drużyny. Podczas meczów półfinałowych dało się zauważyć, że Węgrzy dopingowali Vive, a Polacy Veszpremowi. „To jak w powiedzeniu o bratankach, również i tu jesteśmy razem” – powiedział jeden z kibiców z Kielc.

 

Po wygranym meczu Veszprem z THW Kiel awans do finału między innymi w hallu Lanxess Areny świętowany był wspólnie przez Polaków i Węgrów.

 

Kieleckiej drużynie w Kolonii towarzyszy kilkuset kibiców, którzy wypełniają jeden z niewielkich sektorów hali. Mimo tego ich doping w czasie meczu z Barceloną był słyszalny wśród 20-tysięcznej publiczności.

 

Część sympatyków Vive przyjechała do Kolonii już w czwartek i piątek. Duża, kilkudziesięcioosobiwa grupa dojechała pod halę dopiero na półtorej godziny przed półfinałem z powodu wielokilometrowych korków, które w sobotę paraliżowały ruch na węźle autostradowym w Leverkusen.

 

Ci, którzy przyjechali do Kolonii, mogą o sobie mówić, że są szczęśliwcami. Wszystko z powodu niewielkiej puli biletów, jaką organizator przekazał klubowi do dystrybucji. Duża część z nich szansę na zakup biletu musiała... wylosować.

 

Niektórzy mieli jeszcze więcej szczęścia. Pan Robert z Kielc wylosował wejściówki, pobyt w hotelu i przejazd na Final Four w konkursie organizowanym przez jedną z firm. „Najpierw było mi przykro, że nie mogę kupić biletów, później okazało się, że w wyniku tych trudności zgłosiłem się do konkursu, który polegał na wymyśleniu hasła zagrzewającego szczypiornistów do walki. Zaangażowałem całą rodzinę i w efekcie przyjechałem tutaj z synem gratis” – opowiadał PAP.

 

Wśród kibiców Vive znajdują się nie tylko kielczanie. Do Kolonii przyjechali także mieszkańcy m.in. Krakowa i Warszawy.

 

Vive Tauron Kielce po raz drugi bierze udział w turnieju finałowym Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Za pierwszym razem w 2013 roku, jeszcze pod nazwą Vive Targi, mistrzowie Polski wywalczyli brązowy medal. Wówczas trenerem żółto-biało-niebieskich był Bogdan Wenta.

RM, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze