Szpilka znów triumfuje. Czeka na prawdziwą bitwę

Sporty walki

Zabrakło walki, zabrakło boksu. Artur Szpilka (19-1, 14 KO) wygrał swoją drugą walkę po przenosinach za ocean, ale znów czuje niedosyt. Na gali Premier Boxing Champions w Chicago Manuel Quezada (29-10, 18 KO) nie stawił Polakowi żadnego oporu. Przegrał praktycznie bez walki. Po trzech rundach.

Szpilka podkreślał, że Quezada, choć przegrał ostatnich pięć pojedynków, nie jest tak słabym pięściarzem jak Ty Cobb, który zrezygnował z walki z Polakiem w 2. rundzie 24 kwietnia tego roku. Okazało się, że w ogóle nie jest lepszy…

 

Szpilka od początku pojedynku mógł testować swoje akcje trenowane w Houston pod okiem Ronniego Shieldsa. Były podbródkowe, były serie, ale brakowało jednego – mocnego rywala. Quezada tylko się bronił, nawet nie próbował zaatakować „Szpili”, który mógł robić, co chciał. Bez zagrożenia.

 

Po trzeciej rundzie trener Quezady uznał, że dalsza „walka” nie ma sensu. Szpilka zapisał na koncie 19. zwycięstwo, 14. przed czasem. Miejmy tylko nadzieję, że to już jego ostatni taki przeciwnik za oceanem. Przeciwnik, który nie zmusza do żadnego wysiłku. Szpilka musi zrobić prawdziwy krok naprzód, jeśli marzy o próbie ataku na czołówkę kategorii ciężkiej.

 

Tarver zamiast Szpilki dla Cunninghama

 

Szpilka oczywiście wykonał swój plan na piątkowy wieczór. Kto będzie jego rywalem w następnym pojedynku? Polak czeka na znacznie poważniejsze wyzwanie.

 

Powtarzał, że chciałby się bić z byłym mistrzem świata wagi junior ciężkiej Stevem Cunninghamem, który dwa lata temu pokonał Quezadę na punkty w 8-rundowym pojedynku.  „USS” nie spotka się jednak z naszym pięściarzem, a przynajmniej nie jesienią tego roku. Premier Boxing Champions ogłosiło bowiem dziś w nocy, że 14 sierpnia rywalem Cunninghama będzie Antonio Tarver – były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej.

 

 

Być może więc rywalem Szpilki będzie Chris Arreola (36-4, 31 KO)? W jakiej formie jest były pretendent do mistrzowskiego pasa wagi ciężkiej – przekonamy się już 18 lipca. Arreola wystąpi na gali Premier Boxing Champions w El Paso w Teksasie. Czy Al Haymon skonfrontuje go jesienią ze Szpilką?

 

Miejmy tylko nadzieję, że następnym razem amerykańscy widzowie będą mieli okazję zobaczyć w akcji Szpilkę również w telewizji amerykańskiej, bo występy w USA w roli „wypełniacza” przesuwanego na gali jak pionek, naszego pięściarza na pewno nie satysfakcjonują…

 

Zabawa mistrza

 

Głównym wydarzeniem gali w UIC Pavillon był pojedynek o tytuł mistrza świata WBA oraz IBO wagi super półśredniej pomiędzy Kubańczykiem Erislandym Larą (21-2-2, 12 KO) i Delvinem Rodriguezem (28-8-3, 16 KO) z Dominikany. Zwyciężył obrońca tytułu – kolega Szpilki z teamu trenera Ronniego Shieldsa. Rodriguez – były rywal m.in. Rafała Jackiewicza czy Pawła Wolaka – w starciu z urodzonym w Guantanamo Larą – nazywanym „Amerykańskim Snem” nie miał żadnych szans. Uciekinier z Kuby walczył na luzie, nawet przez chwilę nie był zagrożony. Gdy tylko chciał – trafiał prostymi, sierpami, seriami… Po prostu upokorzył Rodrigueza. Posłał go na deski w 6. rundzie. Perfekcyjny ale nie zabójczy boks nie wszystkim się podobał.

 

 

W 11. rundzie Rodriguez znów upadł, ale sędzia uznał to za potknięcie. Kubańczyk nie dążył do nokautu. Boksował spokojnie. Wygraną miał pewną. Tylko na punkty…

 

Beterbijew poluje dalej

 

W niesamowitej obecnie wadze półciężkiej pokazał się niesamowity Artur Beterbijew (9-0, 9 KO). Potencjalny przeciwnik w przyszłości Andrzeja Fonfary walczył z Alexandrem Johnsonem (16-3, 7 KO). Rosjanin w ośmiu poprzednich zawodowych walkach znokautował wszystkich rywali, w tym dwóch mistrzów świata. Tavoris Cloud został zniszczony już w 2. rundzie.  Najdłużej wytrzymał Gabriel Campillo (25-7-1, 12 KO) – w kwietniu tego roku padł „dopiero” w 4. rundzie (Fonfara zakończył pojedynek z Hiszpanem w 9. rundzie).

 

W pojedynku z Johnsonem Beterbijew rozpoczął „polowanie” w drugiej rundzie (pierwsza była typowym rozpoznaniem przeciwnika), ale Amerykanin przetrwał atak. Znacznie wolniejszy i słabszy fizycznie nie miał żadnych szans na zwycięstwo. Pytanie było tylko: „kiedy się złamie?” Johnson trzymał się jednak mocno. „Pobił” rekord Campillo, dotrwał do 5. rundy i dopiero wtedy został liczony przez sędziego. Do końca rundy pozostało 90 sekund… Minutę później po dwóch potężnych podbródkowych – lewym i prawym oraz lewym sierpowym – sędzia znów musiał przerwać walkę na kilka sekund. Amerykanin ochłonął i dotrwał do gongu. Koniec nastąpił w 7. rundzie. Król nokautu z Rosji zakończył pojedynek prawym sierpowym w skroń rywala. Kto następny…?

 

Tomasz Kiryluk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze