Tarnowski: Czasami trzeba wyskoczyć do biblioteki

Inne
Tarnowski: Czasami trzeba wyskoczyć do biblioteki
fot. PAP
Paweł Tarnowski, Piotr Myszka, Maja Dziarnowska i Anna Weinzieher

Paweł Tarnowski - najwyżej notowany z Polaków w odbywających się na Sycylii mistrzostwach Europy w windsurfingowej klasie RS:X, jest także studentem Politechniki Gdańskiej. - Właśnie teraz moi koledzy mają sesję egzaminacyjną - przyznał.

Tarnowski plasuje się w generalnej klasyfikacji na trzecim miejscu, ale że wiceliderem jest Koreańczyk Wonwoo Choo, to sopocianin zajmuje wśród Europejczyków drugą pozycję. Prowadzi aktualny mistrz olimpijski Holender Dorian van Rijsselberge, który wygrał dwa z czterech wyścigów.

- Jestem zadowolony ze swoich dotychczasowych startów. Pływam równo, bo byłem drugi, trzeci, piąty oraz dziewiąty. Te miejsca mogą jednak nie mieć większego znaczenia, bo prawdziwe ściganie dopiero przed nami. Teraz zakończyliśmy eliminacje i najwyżej sklasyfikowani zawodnicy z obu grup będą od czwartku rywalizować razem. Najważniejsze, aby te wysokie lokaty powtórzyć w gronie prawdziwej deskarskiej elity - zauważył.

Na razie 21-letni zawodnik jest liderem w polskiej ekipie. Starsi i zdecydowanie bardziej utytułowani koledzy plasują się poza czołową „10”. Broniący wywalczonego rok temu w tureckiej miejscowości Cesme tytułu mistrza Europy Piotr Myszka jest 12., natomiast brązowy medalista Przemysław Miarczyński  zajmuje 16. pozycję.

- Mam wielki szacunek do wszystkich zawodników, a szczególnie do Przemka i Piotrka. Na brzegu jesteśmy dobrymi kolegami, ale na wodzie każdy walczy o swoje i nikt się na nikogo nie ogląda. To są jednak znakomici żeglarze, którzy na pewno nie powiedzieli ostatniego słowa - stwierdził.

Impreza w Mondello jest dla biało-czerwonych pierwszą z trzech kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w windsurfingowej klasie RS:X. Zaliczają się do nich ponadto sierpniowe regaty przedolimpijskie Olympic Test Event oraz zaplanowane na przełomie października i listopada w Omanie mistrzostwa świata.

- Bardzo chciałbym wygrać te krajowe eliminacje. Zresztą kiedy rozpoczynałem swoją deskarską przygodę miałem wizję, która mnie dodatkowo motywuje, zdobycia złotego medalu olimpijskiego. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby to marzenie ziściło się już za rok w Rio de Janeiro. Na razie jednak nie zaprzątam sobie głowy eliminacjami i nie liczę punktów, tylko spokojnie podchodzę do mistrzostw. Przygotowaniom do tej imprezy poświęciłem pół roku i wiem, że jestem dobrze wytrenowany. Dlatego też trzeba robić swoje, a wyniki powinny przyjść - skomentował.

Popularny „Junior” jest również studentem drugiego roku Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej na kierunku zarządzanie inżynierskie. W tym czasie kiedy on ściga się na desce z żaglem u wybrzeży Sycylii, jego koledzy zmagają się z sesją egzaminacyjną.

- Sesja rozpoczęła się dzień po moim wyjeździe do Mondello i kiedy wrócę będę musiał nadrobić wszystkie braki. To nie są łatwe studia, ale na razie zaliczyłem trzy semestry i nie mam żadnych zaległości. Zawdzięczam to również władzom uczelni, które przyznały mi indywidualny tok studiów, dzięki czemu mogą zdawać egzaminy i zaliczać kolokwia w dogodnych dla siebie terminach. A nie jest ich za wiele, po ponad 200 dni w roku spędzam na zgrupowaniach i zawodach poza Trójmiastem - zauważył.

Ósmy zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw Europy chciał skoncentrować się tylko na sporcie i zamierzał nawet przerwać studnia, ale za namową rodziców zmienił plany.

- Połączyć zajęcia na uczelni ze sportowymi obowiązkami, nie jest, w przypadku w mojej permanentnej nieobecności, łatwo. Rodzice cały czas klarowali mi jednak, że im więcej ma się rzeczy na głowie - tym więcej jest się w stanie zrobić. Kariera nie trwa wiecznie, a ja wiedzę wyniesioną z uczelni zamierzam wykorzystać w późniejszym życiu zawodowym, w którym nie zabraknie także elementów sportowych - zapewnił.

Tarnowski podkreślił również, że studia są dla niego świetną odskocznią od treningów i zawodów. - Piotrek i Przemek wracają do żony i dzieci. Ja jestem młodszy i jeszcze na innym etapie. Po powrocie do domu nadal trenuję, ale mogę też zająć się czymś innym. Staram się angażować w życie studenckie, oczywiście w tym bardziej kulturalnym aspekcie. Wiadomo, że czasami trzeba wyskoczyć do biblioteki - podsumował z uśmiechem.

Az, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze