PZŻ: Polscy windsurferzy znów pokazali moc

Inne
PZŻ: Polscy windsurferzy znów pokazali moc
fot. PAP
Zofia Klepacka stanęła na najniższym stopniu podium ME

Trzy medale: złoty, srebrny i brązowy wywalczyli biało-czerwoni na Sycylii w mistrzostwach Europy w windsurfingowej klasie RS:X. - Polski team znowu pokazał swoją siłę - powiedział dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera.

Mistrzem Europy został Paweł Tarnowski, druga była jego klubowa koleżanka Małgorzata Białecka, a trzecia Zofia Klepacka.

- Zapowiadałem, że jedziemy do Mondello po medale. Przed takimi regatami trudno cokolwiek wyrokować, jednak nie mogliśmy zakładać, także w kontekście ubiegłorocznych wyników, że wrócimy do Polski bez żadnego krążka. Miejsca na podium oczywiście nie należały nam się z urzędu, tylko trzeba je było wywalczyć w dość niesprzyjających okolicznościach. W Cesme także zdobyliśmy trzy medale, ale teraz jest mały progres, bo wtedy mieliśmy złoto i dwa brązowe - stwierdził.

Chamera zauważył, że podczas włoskich regat zawodnicy musieli nie tylko zmagać się ze słabym i zmiennym wiatrem.

- Rywalizacja była niezwykle zacięta, a w dodatku tym mistrzostwom towarzyszył bezwład organizacyjny, na co złożyła się działalność komisji sędziowskiej jak i gospodarzy zawodów. Te regaty odbywały się w zdecydowanie za dużej atmosferze południowej rozkoszy. Najważniejsze, że nasi zawodnicy udowodnili, że są odporni na różne przeciwności i także w takich warunkach potrafią sobie świetnie radzić - dodał.

Dyrektor sportowy PZŻ podkreślił jednocześnie, że na sukces biało-czerwonych złożyło się kilka czynników. - Nie będę ukrywał, że poza wysokimi umiejętnościami dopisało nam również szczęście. Kolejny raz dała o sobie także znać siła polskiego teamu, w którym wszyscy zgodnie współpracują - ocenił.

Przed mistrzostwami więcej szans na medal przyznawano bardziej doświadczonym i utytułowanym deskarzom, Przemysławowi Miarczyńskiemu i Piotrowi Myszce. Ten pierwszy był 11, natomiast Myszka ósmy. Z kolei wśród pań najwyżej stały akcje Klepackiej.

- Tych rozstrzygnięć nie można traktować w kategoriach sensacji, ale niespodzianki owszem. Myszka i Miarczyński przyzwyczaili nas do wyższych pozycji. Z drugiej strony inni nasi czołowi zawodnicy wielokrotnie udowadniali, że zaliczają się do światowej czołówki i potrafią wygrywać wielkie imprezy. Na pewno nie przez przypadek nowy mistrz Europy trzy razy z rzędu triumfował w prestiżowych zawodach Delta Lloyd Regatta w Medemblik i za każdym razem okazywał się lepszy od reprezentanta gospodarzy, mistrza olimpijskiego, Holendra Doriana van Rijsselberge'a - przypomniał.

W PZŻ cały czas zaznaczają, że najważniejszą imprezą w tym roku są jednak zaplanowane w sierpniu przedolimpijskie regaty Olympic Test Event w Rio de Janeiro.

- Medale są ważne i na pewno mistrzostw Europy i świata nie traktujemy ulgowo, jednak pod względem szkoleniowym największy nacisk kładziemy na przedolimpijskie zawody w Rio de Janeiro. Ta impreza, która rozegrana zostanie w formacie zbliżonym do rywalizacji podczas igrzysk, jest dla nas generalnym sportowym i organizacyjnym sprawdzianem. Dzięki temu będziemy mieli jeszcze rok, aby podtrzymać to co dobre oraz skorygować to, co nie funkcjonuje najlepiej - podsumował.

Az, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze