Kołtoń: Widzew, czyli "historią długów nie zapłacisz"

Piłka nożna
Kołtoń: Widzew, czyli "historią długów nie zapłacisz"
fot. PAP
Zbigniew Boniek, legenda Widzewa, i ex właściciel klubu Andrzej Pawelec (P)

Widzew już w 2004 roku znalazł się na skraju upadku. Ówczesny kandydat na prezesa, Władysław Puchalski przemówił do rozsądku działaczom stowarzyszenia, aby oddali licencję, mówiąc: - Historią długów nie zapłacisz... Minęło jedenaście lat, ale sytuacja jest jeszcze gorsza. Puchalski komentuje: - Wtedy była trudna, a teraz jest arcytrudna...

Jeden z najbardziej zasłużonych klubów w historii polskiej piłki, Widzew Łódz przeżywa dramat. A jeszcze kilka lat temu znalazł się w rękach bogatego biznesmena, mając zbilansowany budżet na poziomie 8,5 miliona złotych. - Ba, na koncie było 800 tysięcy złotych - wspomina ówczesny prezes Widzewa, Władysław Puchalski.

 

W 2007 roku Sylwester Cacek początkowo nabył 76 procent udziałów, po kilkanaście procent zachowali Zbigniew Boniek i Wojciech Szymański. Jednak Cacek nie zamierzał dzielić się władzą. Postanowił rządzić klubem własną ekipą. Kolejno odchodzili trener Michał Probierz, współwłaściciele, a także bardzo sprawny menedżer, jakim jest Puchalski. Zaczęły się rządy Grzegorza Bakalarczyka, Marka Zuba i innych. Cacka stać było na budżet sięgający 18, a nawet 20 milionów złotych. Tyle, że brakowało realnych wpływów. Szacuje się, że przez lata zaangażowania w klub dołożył 60-65 milionów złotych…

 

Na dziś dług w stosunku do wierzycieli sięga 14 milionów złotych, a praktycznie nie ma żadnego majątku. Piłkarze są wolni, nie ma siedziby klubu, brakuje jakiegokolwiek pomysłu na dalsze funkcjonowanie. Jest jakaś działka, która jednak nie ma dostępu do mediów, więc wyceniana jest na góra 3 miliony złotych...

 

Była Liga Mistrzów, było na bogato...

 

Widzew w dramatycznej sytuacji finansowej znalazł się w 2004 roku, po spadku do 1. ligi - z ogromnymi długami po wielkiej, było nie było, erze, w której zagrał nawet w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów. Słynne trio Andrzej Grajewski - Andrzej Pawelec - Ismat Koussan najpierw przyniosło wielkie dni, a później serię wstrząsów. To wtedy kilka razy pracował Franciszek Smuda. Najpierw notując niebywałe sukcesy, a później długo czekając na wypłatę. Kibice Widzewa do dziś wspominają finał sezonu 1995/96, gdy pokonali Legię 2:1, co pozwoliło zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów, w których wyeliminowali Broendby Kopenhagę. W grupie toczyli niezwykłe boje z Borussią Dortmund, Atletico Madryt i Steauą Bukareszt. Bramki Marka Citki są wspominane z rozrzewnieniem do dziś. O możliwościach finansowych trio świadczy fakt, że Widzew stać było na pozyskanie dwóch czołowych piłkarzy Legii, Macieja Szczęsnego i Radosława Michalskiego.

 

W sezonie 1996/97 doszło do najbardziej spektakularnego meczu ligowego współczesnej historii - gdy Legia prowadziła z Widzewem na Łazienkowskiej 2:0, aby w samej końcówce stracić trzy gole. Z czasem brakowało sukcesów w Europie, a transfery też nie przynosiły spodziewanych efektów. Zaczęło się zaciskanie pasa i ostatecznie przyszła degradacja.

 

A później znowu było na bogato...

 

Władysław Puchalski - który w imieniu Bońka - zaczął rządzić klubem w 2004 roku wspomina: - Sytuacja była jednak inna. Trudna, ale teraz jest arcytrudna... Wtedy Widzew dostał licencję na grę w 1. lidze. Po dwóch latach - w których budżet wynosił 4,5 miliona złotych rocznie - awansował do ekstraklasy, gdzie budżet wzrósł do 8,5 miliona. Każda złotówka była pilnie oglądana. Boniek potrafił zatrudnić Stefano Napoleoniego - za 6 tysięcy złotych pensji! A gdy Włoch zaczął regularnie strzelać gole, zarabiał 12 tysięcy. Gdy przyszedł czas nowego właściciela Grzegorz Piechna z marszu otrzymał kontrakt 25 tysięcy złotych miesięcznie, podobnie jak kilku innych zawodników nowego zaciągu. Kontrakty czołowych piłkarzy "wystrzeliły" w górę do 50-60 tysięcy. Następowały jednak opóźnienia w wypłatach. Bramkarz Maciej Mielcarz czeka na kilkaset tysięcy złotych. I już się nie doczeka...

 

A teraz bieda, że aż piszczy...

 

Widzew rządzony przez ludzi Cacka w sezonie 2007/2008 zajął 15. miejsce i został zdegradowany. Mimo że w kolejnym sezonie wygrał rozgrywki 1. ligi, pozostał w tej klasie rozgrywkowej za korupcję sprzed kilku sezonów. W 2010 roku przyszedł awans, ale kolejne lata w Ekstraklasie nie pozwoliły nawiązać rywalizacji z czołówką. W 2014 roku przyszedł spadek, a w 2015 degradacja z 1. ligi... Praktyczne żadnych dochodów, a potężne długi, które nie pozwoliły przyznać licencji na grę w 2. lidze.

 

Jeśli sąd na dniach - a wszystko na to wskazuje - rozpatrzy pozytywnie wniosek o upadłość, klub przestanie istnieć. Wkroczy syndyk, który porządzi z rok... Jednocześnie w niedzielę w Łodzi spotkała się grupa kilkunastu biznesmenów, którzy chcieliby błyskawicznie reaktywować klub. Do nowych rozgrywek mógłby przystąpić od przedostatniej klasy rozgrywkowej - czyli od A-klasy. Chyba, że władze Łódzkiego Związku Piłki Nożnej wystąpiłyby do zarządu PZPN z odpowiednią prośbą - wówczas Widzew wystartowałby od czwartej ligi. Najpierw musi być jednak decyzja sądu o ostatecznym upadku obecnego podmiotu...

 

* * *

 

"Historią długów nie zapłacisz" - jakże celne zdanie Władysława Puchalskiego. A faktem jest, że historia Widzewa jest niezwykła. Legendarny Ludwik Sobolewski przejął klub w końcu lat sześćdziesiątych XX wieku. Wspólnie z trenerem Leszkiem Jezierskim "zmontował" ekipę, która awansowała od okręgówki do ekstraklasy. Gdy w 1975 toku przyszedł ten awans, mało kto wierzył, że Widzew wkrótce będzie legendą. Już w drugim sezonie był wicemistrzem Polski. Później także w sezonach 1978/79 i 1979/80, ba - w dwóch kolejnych przyszły dwa mistrzostwa Polski. Legendę zbudowały jednak również pucharowe boje. Sensacyjne - w 1977 roku - wyeliminowanie Manchesteru City, czy jeszcze bardziej sensacyjne w 1980 roku - Manchesteru United i Juventusu Turyn. Ten ostatni klub tak się zdenerwował, że po dwóch latach zdołał kupić najlepszego piłkarza bloku komunistycznego, Zbigniewa Bońka, choć żaden przepis PRL-u tego nie przewidywał (zawodnicy mogli opuszczać kraj po ukończeniu 30. roku życia, a Boniek liczył dopiero 26 "wiosen").

 

W sezonie 1982/83 doszło do epokowego wyczynu Widzewa - klub wdarł się do półfinału Pucharu Europy, po drodze eliminując m. in. Rapid Wiedeń i FC Liverpool! Dopiero w półfinale zatrzymał się, a wielką rolę w przechyleniu wagi na korzyść Juve odegrał Boniek - już wówczas w barwach bianco-nerich, a nie Robotniczego Towarzystwa Sportowego...

 

Widzew dwa kolejne mistrzostwa świętował już w czasach wolności - w 1996 i 1997 roku. Do dziś ma wielkie zaplecze kibiców, z którym musi się liczyć prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska, która - wspólnie z radnymi - podjęła decyzję o budowie dwóch stadionów: i dla ŁKS-u i dla Widzewa. Nowy stadion Widzewa powstaje błyskawicznie - roboty są o miesiąc przyspieszone. Oddanie - we wrześniu 2016 roku. Obiekt - o pojemności ponad 18 tysięcy - będzie całkowicie zadaszony i kosztuje 138 milionów złotych. Pytanie, w jakiej klasie rozgrywkowej będzie Widzew. I czy w ogóle będzie...

Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze