Czesław Lang: Kwiatkowski to jeszcze kolarski dzieciak

Inne
Czesław Lang: Kwiatkowski to jeszcze kolarski dzieciak
fot.PAP/EPA
Michał Kwiatkowski zmienił w tym sezonie przygotowania przed Wielką Pętlą.

Jeśli Michał nie myśli o generalce, to ma szanse w czasówkach, szanse na zwycięstwa etapowe. Łatwiej się wtedy załapać w jakiejś ucieczce. Michał jest szybki. Warto pamiętać, że to jest kolarz, który dopiero odkrywa sam siebie. W wieku 25 lat jest się jeszcze dzieciakiem w kolarstwie - mówi Polsatsport.pl dyrektor wyścigu Tour de Pologne.

Łukasz Majchrzyk: W zeszłym roku Tour de France miał słodko-gorzkawy smak: świetna jazda Rafała Majki i słabsza Michała Kwiatkowskiego. Jest szansa na to, że w tym roku będzie tylko słodki?


Czesław Lang: Widać, że obaj nasi najlepsi kolarze są skoncentrowani na tym wyścigu. Michał miał bardzo dobrą tę część sezonu, w której startował w klasykach, był drugi w Paryż - Nicea i wygrał Amstel Gold Race. A trzeba pamiętać, że tęczowa koszulka utrudnia zwycięstwa. Po tamtych wyścigach Michał odpuścił, żeby przygotować się do Tour de France. Nie wystartował w Tour de Romandie, Tour de Suisse przejechał treningowo i widać było, że na mistrzostwach Polski w Sobótce jechał z lekkością. Może nie jest jeszcze w szczytowej formie, raczej takiej na 85 procent, ale dobrze jest zacząć długi wyścig nie od razu w szczycie formy. Lepiej, żeby ona przychodziła.


Nie lepiej od razu pokazać, że jest się bardzo mocnym?


Na pierwszych etapach jest dużo nerwowości, niektórzy kolarze szaleją, zanim zaczną się góry. Nie trzeba się wtedy spinać, lepiej poczekać aż rywale ponaciągają sobie mięśnie, powywracają się. Po pierwszych etapach też można zacząć jechać, jeśli nie straciłeś za dużo. Myślę, że Rafał i Michał są w dobrej formie wyjściowej przed startem.


Majka aż tak nie błyszczy w tym sezonie.


W jego grupie wyrzucili dyrektora sportowego w tym roku. Rafał narzekał, że jeset zajechany. Wrócił jakiś czas temu do starych, sprawdzonych form treningu. Pojechał w mistrzostwach Polski bardzo pięknie, nie walczył dla siebie, ale wspierał Tomasza Marczyńskiego, z którym kiedyś byli w jednym klubie. Bawił się jazdą.


Michał Kwiatkowski deklaruje, że nie myśli o miejscu w klasyfikacji generalnej. To możliwe przy jego klasie?


Możliwe. Jeśli Michał nie myśli o generalce, to ma szanse w czasówkach, szanse na zwycięstwa etapowe. Łatwiej się wtedy załapać w jakiejś ucieczce. Michał jest szybki. Warto pamiętać, że to jest kolarz, który dopiero odkrywa sam siebie. W wieku 25 lat jest się jeszcze dzieciakiem w kolarstwie. Kiedy masz około 30 lat to dopiero dojrzejesz. Jeśli jeszcze nie w tym sezonie, to może już w następnym Michał zadeklaruje, że walczy o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Wielu mistrzów odchodzi, zwalnia się miejsce. Jest duża przyszłość przed naszymi kolarzami.


Teraz nie ma co marzyć o wygranej?


Myślę, że razcej będzie można o tym myśleć w przyszłości. Rafałowi Majce trudno być faworytem w tym roku, skoro ma wspierać Contadora. Ale nic straconego, bo Alberto pościga się jeszcze 2-3 lata i ktoś będzie musiał zająć jego miejsce. To, czego Rafał się nauczy przy Contadorze jest bezcenne. Poza tym, Rafał wcale nie musi rozpaczać, że będzie pomocnikiem w górach. Najbardziej kolarz się wymęczy jadąc po płaskim. Jeśli jedziesz pierwszy w peletonie, albo ucieczce, to robisz im tunel aerodynamiczny. Ty się męczysz, a inni korzystają. Kiedy jedziesz pod górę, tego tunelu nie ma. Rywal się nie schowa za plecami. Tam się jedzie z prędkością 10-15 km/h pod górę. Wtedy się wszyscy męczą tak samo. Pod górę wolałem jechać pierwszy, bo nadawałem swoje tempo. Nikt mnie nie męczył, nikt się ode mnie nie oddalał. Wystarczy, że ktoś jedzie minimalnie szybciej i już trzeba go gonić.


Wszystko rozstrzygnie się w Alpach?


Tour de France jest takim wyścigiem, że trzeba być czujnym od początku. Contador zaplątał się ostatnio w kraksę na samym początku. Teraz, żeby nie było zbyt łatwo, jest odcinek po bruku, który kończy się tam, gdzie wyścig Strzała Walońska, czyli w mieście Huy. Wtedy trzeba jechać z przodu, uważać, żeby nie zaplątać się w żadne kraksy. Ludzie się przewracają, bo każdy się chce pokazać. W końcu transmituje to telewizja. Tutaj doskonale widać, że po to, tak długiego wyścigu nie wygrywa się tylko siedząc na rowerze. Trzeba umieć odpocząć po etapie. Grupa Rafała Majki wozi ze sobą materace i poduszki. Jadą kucharze i dietetycy, którzy robią jedzenie. Taki wyścig to nakładanie się wysiłku dzień po dniu. I to się kumuluje w ostatnim tygodniu. Pamiętam, że kiedy ja jechałem w Tdf to hotele były słabe. Nie było klimatyzacji. Napuściliśmy z Lechem Piaseckim wody do wanny i się chłodziliśmy.


Jest szansa, że Rafał albo Michał założy w tym roku żółtą koszulkę, chociaż na jeden dzień?


Na pewno jest szansa, żeby żółta koszulka należała przez jakiś czas do Polaka. Jest szansa, żeby któryś wygrał etap. Obaj mają też potencjał, żeby nawet wygrać ten wyścig w przyszłości.


Przy takich okazjach musi Pan czuć satysfakcję, że Tour de Pologne pomogło wychować takich kolarzy.


Jak nie ma teatru, to nie ma aktorów. Jak nie ma się imprezy, to nie będzie mistrzów. Spójrzmy na dyscypliny, które wypadają z mediów. Tracą sponsorów i chętnych do uprawiania dyscypliny. To jest ważniejsze od pieniędzy. Początki naszej pracy nad podniesiem Tour de Pologne to były kroniki, potem dopiero transmisje. To pobudzało młodych. Michał startował w małym tourze. Zapraszamy co roku kilkaset dzieciaków. Przyjeżdżają na metę wyścigu. Każdy dostanie koszulkę kolarską, bidon. Potem się ścigają w oprawie wielkiego Touru. Z tego jest też 10 minut transmisji w telewizji. To pobudza wyobraźnię. Oni zaczynają marzyć. Michał opowiadał, że on też przyjeżdżał na ten mały Tour i marzył.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze