Polskie biathlonistki zmęczone, ale w coraz lepszej formie

Zimowe
Polskie biathlonistki zmęczone, ale w coraz lepszej formie
fot. PAP
Monika Hojnisz i Weronika Nowakowska-Ziemniak

Po zgrupowaniu wysokogórskim we włoskim Bormio i mistrzostwach Polski w crossie w Kościelisku najlepsze polskie biathlonistki czują się zmęczone letnimi przygotowaniami, choć zapewniają, że forma rośnie. Sprawdzą ją w sierpniu w mistrzostwach świata na nartorolkach.

"To było chyba najcięższe zgrupowanie w życiu" - tak o 12-dniowym pobycie w Bormio (7-19 czerwca) oceniły zgodnie Magdalena Gwizdoń, Krystyna Guzik, Weronika Nowakowska-Ziemniak i Monika Hojnisz. Wszystkie odkreślały, że wprawdzie nadal odczuwają trudy tego obozu, ale są w coraz lepszej dyspozycji.

 

Nowakowska-Ziemniak zaznaczyła, iż nie dość, że treningi prowadzone były na znacznej wysokości (od 1225 m n.p.m.), to do tego zawodniczki i zawodnicy nie mieli właściwie ani jednego dnia wolnego.

 

"Trenowaliśmy głównie na rowerach i nartorolkach. Bardzo dobrze przepracowany obóz, który jednak wszyscy nadal czujemy w nogach. No i trzydniowe starty w crossowych mistrzostwach Polski, które zakończyły się we wtorek także dały się trochę we znaki" - podkreśliła tegoroczna srebrna medalistka mistrzostw świata w sprincie oraz brązowa w biegu na dochodzenie.

 

Guzik w pełni zgodziła się z koleżanką. "Plan mamy rozpisany pod igrzyska w Korei Płd. w 2018 roku, czyli pracujemy w czteroletnim cyklu, gdzie obciążenia przed każdym sezonem muszą być odpowiednio dobrane. Na teraz akurat wypadła naprawdę duża objętość. Trzeba to było po prostu przerobić" - podkreśliła wicemistrzyni globu w biegu na dochodzenie z 2013 roku.

 

Z kolei Gwizdoń przyznała, że mimo obaw po obozie w Bormio udało się jej już nabrać trochę świeżości. "Stąd, mimo bardzo ciężkiego zgrupowania, w mistrzostwach Polski całkiem niezłe strzelanie, oczywiście jak na ten etap przygotowań" - oceniła trzykrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich.

 

Według niej, letnie bieganie to bardzo dobry trening. "I sprawdzian, który pokazuje, ile zrobiłam. Także fajne podniesienie adrenaliny, a wiadomo - zawodnikowi zawsze tego w okresie przygotowawczym brakuje. Jestem w niezłej formie i już cieszę się na kolejne starty" - podkreśliła Gwizdoń.

 

Hojnisz, która w MP w Kościelisku wygrała wszystkie konkurencje, powiedziała, że czuje się trochę zmęczona, ale cieszy ją rosnąca dyspozycja. "Te zawody były pierwszymi na tak wysokim tętnie, więc bieg i strzelanie nie były na takim poziomie, jak powinny. Myślę, że muszę popracować nad celnością. Zresztą zawsze wychodzę z założenia, że nie można spocząć na laurach, gdy na zawodach wpadną cztery zera. Z letnich startów nie bardzo można wyciągnąć wnioski na zimę, ale porównanie do formy w tym samym okresie z lat ubiegłych na pewno jest. To pozwala nam upewnić się, czy przygotowania idą w dobrym kierunku. Na ten moment jest dobrze" - oceniła brązowa medalistka MŚ sprzed dwóch lat w biegu ze startu wspólnego.

 

Zapytane, czy uda się im znaleźć chwile oddechu pomiędzy zgrupowaniami i zawodami zgodnie stwierdziły, że raczej... nie. "My sportowcy zawsze mamy zbyt mało czasu dla rodziny i na prawdziwy wypoczynek. W kwietniu udało się spędzić tydzień na Wyspach Kanadyjskich. To było takie pełne siedem dni wakacji, może nie za dużo, ale wyłącznie dla siebie" - wspominała Nowakowska-Ziemniak.

 

Gwizdoń wypoczywała w kraju. "Można było pobyć z rodziną, a dla mnie to doskonały relaks" - zauważyła zawodniczka BLKS Żywiec.

 

Małżeństwu Guzików również nie udało się wyjechać na wakacje. "Były oczywiście trochę luźniejsze i miłe momenty w gronie rodzinnym bez systematycznych treningów, ale pełnym wypoczynkiem bym tego nie nazwała. Było też trochę zaległych spraw do załatwienia i tak nam ten czas jakoś uciekł" - przyznała Krystyna.

 

Dodała, że w najbliższych dniach także nie będzie zbyt wiele wolnego czasu. "Trzeba przepracować plan treningowy, żeby dobrze wejść w zgrupowanie w Dusznikach, które rozpocznie się 9 lipca. Tam m.in. zrobimy wiele kilometrów na rolkach. To wymaga samodyscypliny, więc odpoczynku raczej nie będzie" - zauważyła.

 

Jej mąż Grzegorz, biathlonista BLKS Żywiec, powiedział, że jednak liczy na kilka chwil oddechu. "Uporządkowaliśmy już wiele zaległych spraw, więc myślę, że po całym dniu pracy chociaż wieczory spędzimy spokojnie, we dwoje i przy dobrej kolacji" - wyraził nadzieję.

 

Hojnisz podzieliła wolny, wiosenny czas między naukę i wypoczynek. "Udało mi się wyjechać na tygodniowe wakacje na Teneryfę. Było wspaniale i naprawdę naładowałam akumulatory” - powiedziała.

 

Przed zawodniczkami kolejne treningi przygotowujące do sierpniowych startów na nartorolkach (MP Duszniki-Zdrój 22-23 sierpnia oraz MŚ 27-30 sierpnia w rumuńskim Cheile Gradisteim). Poprzedzi je zgrupowanie w Dusznikach-Zdroju.

 

Nowakowska-Ziemniak podkreśliła bardzo dobrą atmosferę w reprezentacji. "Moim zdaniem jesteśmy dla siebie jakby rodziną, co sprawia, że świetnie nam się pracuje. Ja w każdym razie dzięki temu z radością wracam nawet do najcięższych zajęć. Cieszę się też, że to będzie wspólny obóz z kadrą B. Lubię trenować w szerszym gronie" - zapewniła zawodniczka AZS AWF Katowice.

 

Gwizdoń w Dusznikach będzie wcześniej niż reszta kadry. "Gdy koleżanki dojadą, ja będę już gotowa do kolejnych dni ciężkiej pracy. Nawet, gdy nie bardzo się chce, to wiem, że dobre wykorzystanie tego okresu sprawia, że w zimie jest zdecydowanie lżej" - zauważyła.

 

Jak dodała, musi poprawić szybkość. "Zawodniczkom w moim wieku ten element jakoś ucieka. No i co oczywiste w tej dyscyplinie - strzelanie. Tu zawsze szuka się błędów, wyciąga wnioski i stara je przed sezonem poprawić. Jeżeli te obie rzeczy dopiszą, to myślę, że jeszcze dam radę dobrze przygotować się do igrzysk w koreańskim Pyeongchang w 2018 roku. Natomiast główny cel na najbliższy sezon to oczywiście mistrzostwa świata w Oslo-Holmenkollen. Chociaż oczywiście i pozostałych zawodów nie mam zamiaru odpuszczać" - zapewniła.

 

Guzik powiedziała, że musi przyłożyć się tak do poprawy wyników w strzelaniu, jak i techniki biegu. "Kończę kombinacje z karabinami. Wymieniałam, sprawdzałam, ale teraz wróciłam do tego, z którego wychodziło mi to najlepiej. Głównie jednak muszę poprawić bieg. Ciężko pracuję, żeby osiągnąć ten cel, a potem w zimie czegoś brakuje. Po ostatnim sezonie wydaje mi się, że powodem może być za duże obciążenie treningowe i startowe. Przed MŚ poprosiłam trenera, żebyśmy zeszli z objętości i już na zawodach był zupełnie inny, lżejszy bieg" - przypomniała.

 

Jej zdaniem, gdy oba te czynniki "zagrają", to w jej zasięgu będą medal mistrzostw świata i co najmniej czołowa "15" Pucharu Świata. "No a wspólny cel, to żeby nam wreszcie w MŚ wyszła sztafeta" - podsumowała.

 

Z postawy zawodniczek zadowolony jest trener kadry Adam Kołodziejczyk. "W tym roku weszliśmy w treningi dwa tygodnie wcześniej, więc wydolność dziewczyn jest na bardzo dobrym poziomie. Teraz możemy skupić się już na zajęciach specjalistycznych, jak np. celność i skrócenie czasu strzelania" - tłumaczył.

 

Po zgrupowaniu w Dusznikach planowane są kolejne obozy, jednak miejsca jeszcze dokładnie nie ustalono. W grę wchodzą m.in. austriacki Obertilliach lub niemieckie Oberchof i Ruhpolding.

MC, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze