Lepa z Rio: Czytanka trenera Antigi

Siatkówka
Lepa z Rio: Czytanka trenera Antigi
fot. Cyfra Sport

Chyba już wiem, jak gra Gianelli - wypowiedziane z ust trenera mistrzów świata pod adresem żółtodzioba we włoskim zespole, brzmi dziwnie. A jednak rozgrywający Włochów jest chyba największą zagadką naszych dzisiejszych rywali. Środowy mecz z Serbią po raz kolejny pokazał, że rozczytanie tego młodzieńca, będzie kluczem do sukcesu w pierwszym spotkaniu finałów Ligi Światowej.

Simone Gianelli to dopiero 18-latek, ale już z przebłyskami ciekawego talentu. Z Serbami zaliczył 7 punktów, w tym dwa bloki i ważną serię trzech punktów w polu zagrywki. O młodszym koledze z Trentino Łukasz Żygadło miał powiedzieć, że to człowiek, który nie kombinuje, a wychodzi i po prostu gra. A przecież do tej pory zaliczył dopiero kilka występów na tym poziomie rozgrywkowym.

Z mistrzami będzie trudniej

Z Polską będzie inaczej. Nie tylko dlatego, że Stephane Antiga i jego sztab szkoleniowy rozpracowują młodzieńca, ale przede wszystkim z powodu klasy rywali - mam nadzieję, że Michał Kubiak i koledzy w swoim stylu będą potrafili zdenerwować Włochów, kiedy trzeba wybić w rytmu, a kiedy trzeba po prostu wykazać wyższość.

Choć mecz z mundialu winien być ostrzeżeniem. - Tutaj wszyscy mogą być niebezpieczni. Nie wolno nikogo lekceważyć. Włosi mogą być groźni, ale mieliśmy dodatkowy dzień, aby rozbroić ich najmocniejsze strony - analizuje trener Philippe Blain.

Bernardo, mamy problem!

Ostrzeżeniem winien być już pierwszy mecz turnieju finałowego w Rio de Janeiro. Gospodarze zostali poważnie pobici przez Francuzów. - Nie ma co szukać usprawiedliwień. To nie jest nasza gra. Byliśmy dziś słabi. Teraz przed nami starcie o wszystko z niewygodnymi dla nas Amerykanami - powiedział w wywiadzie dla nas Murilo. Brazylijski przyjmujący zagrał słabe zawody i w końcówce został zmieniony przez Lipe Fontelesa. Brazylia i tak jednak przegrała 1:3 z Francją. A przecież gazety zapowiadały ten mecz jako początek roku olimpijskiego wicemistrzów świata.

Tym samym Kanarkowi oblali ważny test. Trochę inaczej ma się test organizacyjny Brazylijczyków - finały Ligi Światowej to pierwsza z 44 imprez, które sprawdzają stan przygotowań do igrzysk olimpijskich w Rio i na razie wypada okazale. Choć w hali widać puste miejsca, choć korki w Rio mogą być kłopotliwe, a miasto nie należy do najbezpieczniejszych na świecie, to organizacja samych zawodów pokazuje, że gospodarze się starają. Do tego stopnia, że kilka decyzji sędziowskich mogło rozzłościć Francuzów.

Wyrzucić gospodarzy

Dziś jednak Brazylijczyków może już nie być w turnieju. - Byłaby szkoda, ale co nam pozostaje, chcemy wygrać - zapowiada David Lee, środkowy bloku i kapitan Amerykanów. - Brazylia zagrała naprawdę słabo. Tak się nie da grać przeciw Francji. My jednak nie bronimy tak dobrze jak Trójkolorowi. Musimy więc zagrać mocno w polu zagrywki i utrudnić im grę w pierwszym tempie - zapowiada Lee.

Choć za nami więc dopiero pierwszy dzień finałów Ligi Światowej, już jest ciekawie. A przecież dopiero spotkania Polaków mają nas rozgrzać do czerwoności. Obyśmy mogli liczyć na cztery takie starcia...

 

Liga Światowa: Final Six

studio godz. 18:00 (Polsat Sport)
prowadzący: Jerzy Mielewski goście: Ireneusz Mazur, Piotr Gruszka

Brazylia - USA godz. 19:05 (Polsat Sport)
komentują: Przemysław Iwańczyk i Tomasz Wójtowicz

Polska - Włochy godz. 21:05 (Polsat Sport i Polsat Sport News)
komentuje: Tomasz Swędrowski

 

 

 

 

 

 

 

Marcin Lepa z Rio de Janeiro, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze