Jabłoński: Wychowałem się na takim wietrze

Inne
Jabłoński: Wychowałem się na takim wietrze
fot. PAP

Karol Jabłoński prowadzi po dwóch dniach regat Energa Sopot Match Race, jednej z siedmiu eliminacji mistrzostw świata. Polski skipper ma na koncie dziewięć zwycięstw i dwie porażki. "Wychowałem się na takim wietrze" – powiedział 53. letni żeglarz.

Sopockie zawody drugi rok zaliczane są do eliminacji ISAF Match Racing World Championship. Regaty Energa Sopot Match Race są czwartymi w kalendarzu – wcześniej najlepsi sternicy rywalizowali w Congressional Cup w Long Beach w Stanach Zjednoczonych, w Match Race Germany w Langenargen oraz w Stena Match Cup Sweden w Marstrand. Kolejne zawody zaplanowano w Lelystad w Holandii i w Hamilton na Bermudach, natomiast gospodarzem finałowych zmagań będzie pod koniec stycznia Johor Bahru w Malezji.

 

Wiadomo, że w Azji nie wystartuje lider sopockiej imprezy, który bierze udział tylko w jednej imprezie tego cyklu.

 

„To jest już stały punkt programu. Startuję tylko w tych regatach dzięki +dzikiej karcie+, którą otrzymuję od mojego rywala, ale także kolegi i ich organizatora Przemka Tarnackiego. Mam już inne sportowe cele niż mistrzostwa świata w match racingu, jednak w Sopocie chcę sprawdzić swoje umiejętności. Jestem zdecydowanie najstarszych zawodnikiem tych zawodów i nad rywalami mam z pewnością przewagę doświadczenia, ale oni są z kolei w meczowym rytmie i zdecydowanie lepiej zgrani z załogą” - ocenił.

 

Jabłoński, podobnie jak w poprzednich latach, przystąpił do tej rywalizacji niemalże z marszu. „Mieliśmy bardzo mało czasu na przygotowania. W Sopocie startuję z ekipą sternika Marka Stańczyka, który jest teraz trymerem grota i pomaga przy spinakerze. Trenowaliśmy razem przez dwa dni, w czwartek i piątek, a później sparowaliśmy z załogą Tarnackiego” - wyjaśnił.

 

Nie przeszkodziło to niezwykle utytułowanemu żeglarzowi objąć prowadzenia w regatach. Co prawda w pierwszym pojedynku pochodzący z Giżycka skipper przegrał z Duńczykiem Joachimem Aschenbrennerem, a ponadto w środę musiał jeszcze uznać wyższość Szweda Bjoerne Hansena, ale odniósł tego dnia również cztery zwycięstwa - pokonał m.in. ubiegłorocznego triumfatora tej imprezy, pięciokrotnego mistrza świata i lidera tej edycji MŚ 38-letniego Brytyjczyka Iana Williamsa. Polak koncertowo żeglował w czwartek, kiedy zanotował komplet pięciu wygranych.

 

„Jachty Diamant 3000, na których startujemy, są niezwykle skomplikowane, ale nasza załoga spisuje się świetnie. Poza tym rywalizujemy w ekstremalnych warunkach. I nie chodzi wcale o siłę wiatru, tylko o to, że przy brzegu jest on bardzo zmienny w szkwałach. Nie chcę się chwalić, ale ja wychowałem się na takim wietrze i bezbłędnie go +czytam+. Interpretuję jego zmiany i przewiduję skąd nadejdzie, a najmniejszy błąd w ustawieniu żagli może spowodować utratę szybkości bądź nawet kontroli nad jachtem. Żeglarze głównie z Antypodów nie mieli okazji ścigania się w takich warunkach jakie panują w Sopocie” - stwierdził.

 

Dziewięciokrotny mistrz świata w bojerach jest liderem sopockim zawodów, ale nie wiadomo, czy awansuje do półfinału z pierwszej pozycji. Australijczyk David Gilmour złamał bowiem w swojej jednostce maszt i nie wszyscy zawodnicy zakończyli rundę round robin, w której każdy rywalizuje z każdym. Od tych wyników zależy też, czy do dalszej fazy awansuje Tarnacki, które ma na koncie pięć zwycięstw i sześć porażek.

 

„Nas może wyprzedzić jedynie Hansen, któremu pozostały do rozegrania trzy pojedynki. Jeśli wygra dwa z nich, okaże się najlepszy w round robin, a to oznacza, że od razu znajdzie się półfinale bez konieczności rozegrania ćwierćfinałowych potyczek. Muszę przyznać, że wcale bym się z tego powodu nie zmartwił, bo wolę żeglować niż czekać na rywala. Nasza załoga wciąż się zgrywa i każda godzina spędzona razem na wodzie i każdy dodatkowy wyścig działa na naszą korzyść. Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że w ćwierćfinale możemy ponieść porażkę” - zauważył.

 

Półfinałowe pojedynki Energa Sopot Match Race zaplanowano w piątek, natomiast finał odbędzie się w sobotę. Triumfator tych zawodów otrzyma premię w wysokości 12,5 tysiąca dolarów, natomiast drugi i trzeci zawodnik w generalnej klasyfikacji odpowiednio 9,5 oraz 7 tysięcy. Pula nagród wynosi 50 tysięcy dolarów.

RM, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze