Sopot Match Race: Triumf Sehesteda, Jabłoński trzeci

Inne
Sopot Match Race: Triumf Sehesteda, Jabłoński trzeci
fot. PAP
Karol Jabłoński

Nicolai Sehested wygrał regaty Energa Sopot Match Race, jedną z siedmiu eliminacji mistrzostw świata. W finale Duńczyk pokonał Brytyjczyka Iana Williamsa. Trzecie miejsce zajął najstarszy w stawce 12 sterników Karol Jabłoński. Siódmy był Przemysław Tarnacki.

Jabłoński okazał się najlepszy w pierwszej części zawodów – round robin, w której miał bilans dziewięciu zwycięstw i dwóch porażek. Dzięki temu bez konieczności rywalizacji w ćwierćfinale, w dodatku z prawem wyboru rywala, od razu znalazł się w półfinale.

 

W tej fazie 53-letni żeglarz zmierzył się z młodszym o 27 lat Sehestedem, który w pierwszej rundzie zanotował sześć triumfów i pięć przegranych. Jedną z nich Duńczyk poniósł w konfrontacji z Jabłońskim, ale w walce o awans do finału pokonał bardziej utytułowanego rywala 3:2. Z kolei w decydującym pojedynku Sehested wygrał 2:0 z ubiegłorocznym triumfatorem tej imprezy, pięciokrotnym mistrzem świata i aktualnym liderem tegorocznego cyklu 38-letnim Williamsem.

 

Jabłoński zajął w Sopocie trzecią lokatę – w rywalizacji o tę pozycję okazał się lepszy 2:1 od Bjoerna Hansena. A w ćwierćfinale ze Szwedem, pomimo prowadzenia 2:1, przegrał 2:3 organizator tych regat Przemysław Tarnacki, który ostatecznie został sklasyfikowany na siódmym miejscu.

 

Triumfator tych zawodów otrzymał premię w wysokości 12,5 tysiąca dolarów, natomiast drugi i trzeci zawodnik w generalnej klasyfikacji odpowiednio 9,5 oraz 7 tysięcy. Pula nagród wyniosła 50 tysięcy dolarów.

 

Na tej imprezie zakończyła się tegoroczna przygoda Jabłońskiego z match racingiem.

 

„To już jest tradycja, że biorę udział tylko w jednych regatach w roku, właśnie w Sopocie. I to dzięki dzikiej karcie, którą otrzymuję od mojego rywala, ale także kolegi i ich organizatora Przemka Tarnackiego. Do tych zawodów przystępuję z marszu, bo mamy bardzo mało czasu na przygotowania. Z ekipą sternika Marka Stańczyka, który był w tej imprezie trymerem grota i pomagał przy spinakerze, trenowaliśmy razem przez dwa dni, a później sparowaliśmy z załogą Tarnackiego. Mam nadzieję, że na współpracy ze mną Marek sporo zyska, co też zaowocuje kolejnymi jego udanymi startami w match racingu” - stwierdził.

 

Znakomity polski skipper wybiera się niebawem do Szwajcarii, gdzie będzie testował nową jednostkę. „To 28-stopowy katamaran, którego poddamy różnym próbom na jeziorze Genewskim. Jeśli je zaliczy, to jeszcze w tym roku poprowadzę go w kilku regatach” - wyjaśnił.

 

Pochodzący z Giżycka żeglarz nie może także doczekać się zimy, kiedy ponownie będzie rywalizował w bojerowych zawodach. Stanie wtedy przed szansą wywalczenia dziesiątego tytułu mistrza świata. „Oraz ósmego złotego medalu w czempionacie Starego Kontynentu. Te zawody odbędą się pod koniec stycznia i najważniejsze, że w Europie. Ich organizatorem są Austriacy, którzy zrobią wszystko, aby przeprowadzić je u siebie, ale jeśli warunki na to nie pozwolą, niewykluczone, że mistrzostwa odbędą się w Polsce” - podsumował Jabłoński.

MC, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze