Krzesiński: Największy ból głowy mamy z przelotami

Inne
Krzesiński: Największy ból głowy mamy z przelotami
fot. PAP
Adam Krzesiński

Sprawy związane z logistyką stanową największe wyzwanie dla PKOl rok przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. "Największy ból głowy mamy z przelotami. Mogą kosztować nawet 1,6 mln euro" - powiedział PAP sekretarz generalny Adam Krzesiński.

PAP: Dokładnie za rok - 5 sierpnia 2016 - w Rio de Janeiro rozpoczną się letnie igrzyska olimpijskie. Od kiedy PKOl przygotowuje się do tej imprezy?

 

Adam Krzesiński: Mniej więcej na dwa i pół roku przed igrzyskami. Wtedy wraz z firmą OTCF, właścicielem marki 4F, zaczynamy pracować nad kolekcją olimpijską, czyli nad strojami dla członków reprezentacji. Tak, by na rok przed imprezą mieć w zasadzie gotowy projekt i przejść do etapu produkcji. Natomiast inne sprawy, typu zgłoszenia akredytacyjne, wszelkie procedury w stosunku do MKOl zaczynają się mniej więcej teraz.

 

Ile zatem PKOl zamawia strojów dla olimpijczyków? Nie jest trudno przewidzieć, jaka grupa poleci na igrzyska?

 

To oczywiście bardzo duże wyzwanie - dla nas, ale i dla firmy, która produkuje te stroje. W momencie, gdy decydujemy o ilości poszczególnego asortymentu, nikt nie wie, ile osób ani kto pojedzie na igrzyska. Trudno zatem mówić o dobraniu rozmiarów i dlatego musimy mieć ubrań więcej niż osób w reprezentacji. Kalkulujemy, że do Rio pojedzie łącznie około 400 osób - sportowców i osób współpracujących, czyli sztabu medycznego, szkoleniowego i technicznego. Będziemy mieć zatem 600 kompletów, by być przygotowanym na wszystko.

 

Cała ekipa ma liczyć ok. 400 osób, a ilu będzie w niej sportowców?

 

Myślę, że ok. 220-230. Ale prawda jest taka, że bardzo trudno to przewidzieć. Szansę na awans do igrzysk ma bowiem nadal sporo drużyn - w siatkówce, piłce ręcznej czy hokeju na trawie. Dlatego właśnie w strojach musimy mieć rezerwy.

 

W 2008 roku w Pekinie było 265 polskich sportowców, cztery lata później w Londynie - 218. Czy to znaczy, że reprezentacja stopniowo maleje?

 

Nie można tak powiedzieć. Może się zdarzyć, że w Rio znowu będzie większa. Wszystko zależy właśnie od gier zespołowych, bo to właśnie one znacznie poszerzają grono uczestników. Najliczniejszą grupę stanowią zawsze lekkoatleci i tu także ważne jest, jak oni wypełniają minima. Mimo wszystko ponad 200 osób w reprezentacji to też duża grupa sportowców.

 

Stąd też chyba pojawiają się zarzuty, że zbyt liczna, szczególnie biorąc pod uwagę późniejszy dorobek medalowy...

 

Dzisiejszy sport jest tak zorganizowany i profesjonalnie prowadzony w wielu krajach, że zaczynają dominować państwa pozaeuropejskie. Zatem już start w igrzyskach jest dużym sukcesem. W wielu dyscyplinach kwalifikacje są tak zaostrzone, że naprawdę nie jest łatwo znaleźć się wśród tych wybrańców. Dlatego moim zdaniem nie powinno się nikomu zabierać prawa występu. Ponadto sport jest do tego stopnia nieprzewidywalny, że przecież zdarzają się niespodzianki...

 

Ostatnie igrzyska były w Londynie, czyli krótki lot, klimat i czas praktycznie ten sam. Wydaje się, że Rio de Janeiro to znacznie większe i trudniejsze przedsięwzięcie, co też pewnie wpływa na koszty...

 

Teraz naszym największym bólem głowy pozostaje przelot. Jest szalenie istotne, w jaki sposób sportowcy dostaną się do Brazylii - w jakim terminie i jak to ułożyć, biorąc pod uwagę kalendarz przygotowań każdego zawodnika z osobna. Najlepszym rozwiązaniem jest zorganizowanie przelotów czarterami. To jest wówczas bezpośredni lot, nie ma ryzyka, że jakieś bagaże czy sprzęt się zawieruszą. Jedyny problem to finanse. Zwróciliśmy się do firm, które organizują tego typu przeloty i dostaliśmy informację, że kurs jednego samolotu to koszt ok. 400 tys. euro. My takich przelotów potrzebujemy cztery, czyli w sumie nawet 1,6 mln euro. To ogromne pieniądze, a trzeba pamiętać o tym, że PKOl nie korzysta w tym zakresie ze środków budżetowych. Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że reprezentacja jest wysyłana na igrzyska wyłącznie z funduszy pochodzących od naszych sponsorów.

 

Same koszty przelotów robią wrażenie...

 

Tak i zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego rozmawiamy z PLL LOT. Najbardziej oczywiste i logiczne jest, że najważniejsza reprezentacja narodowa powinna polecieć na najważniejsze zawody polskimi liniami. Liczymy, że uda nam się dojść do porozumienia. Można byłoby oczywiście lecieć rejsowymi samolotami. Wtedy kwota byłaby znacznie niższa. Pojawia się zatem pytanie - czy pieniądze są najważniejsze?

 

Wiadomo już, jaka będzie wysokość nagród finansowych dla medalistów?

 

Nie zostało to jeszcze ustalone. Decyzja zapadnie prawdopodobnie w grudniu. Należy się spodziewać, że będą na podobnym poziomie jak w przypadku igrzysk w Soczi, gdzie wynosiły 120, 80 i 50 tys.

 

Jakie ważne daty czekają PKOl przez ten najbliższy rok?

 

W grudniu na posiedzeniu zarządu podejmiemy decyzję o systemie kwalifikacyjnym do igrzysk. Czy zastosujemy międzynarodowe kryteria, czy je zaostrzymy. Do marca musimy zgłosić wszystkie potencjalne osoby, które wezmą udział w igrzyskach. Po tym terminie ciężko będzie kogokolwiek dokooptować. Wpisujemy zatem ok. 1200 nazwisk. Nikt nie jest bowiem w stanie powiedzieć konkretnie, kto pojedzie. Do 10 lipca 2016 będzie trzeba podać konkretny skład. Dwa tygodnie później jest otwarcie wioski olimpijskiej...

 

W przypadku imprezy w Rio pojawia się też pytanie o kwestie związane z bezpieczeństwem...

 

W 2014 roku odbyły się w Brazylii mistrzostwa świata w piłce nożnej. Nie słyszałem o jakimś większym incydencie związanym z bezpieczeństwem uczestników tych zawodów. Dmuchając jednak na zimne nie udzielamy zgody na to, by ktokolwiek ze sportowców mieszkał w trakcie igrzysk poza wioską olimpijską. Jestem bowiem przekonany, że jeśli sportowiec będzie cały czas "pod opieką" organizatorów, czyli będzie przemieszczał się specjalnie przeznaczonym do tego transportem, będzie przebywał na terenie obiektów olimpijskich (wioski, areny sportowe), wtedy nic nikomu się nie stanie. Większe obawy mam, co do bezpieczeństwa samych kibiców. Na pewno jednak sytuacja w Rio się poprawia, a mamy na to dowody w postaci raportów, jakie otrzymujemy od Komitetu Organizacyjnego.

 

Rio to jedna z najbardziej zakorkowanych aglomeracji świata. Nie boi się pan, że sportowcy mogą spóźniać się na zawody?

 

Byłem w Rio i faktycznie korki są tam bardzo duże. Nie sądzę jednak, by większe niż w Pekinie. A mimo wszystko w stolicy Chin z transportem nie było żadnych problemów. Dlatego jestem przekonany, że w Brazylii też tak będzie. Zwłaszcza, że zawsze powstają specjalne pasy olimpijskie i nimi poruszają się wyłącznie uprawnione do tego samochody. Nie stoją one zatem w korkach. Pytanie, jak skrupulatnie służby porządkowe będą tego pilnować...

 

A jaki będzie sportowy cel reprezentacji?

 

Po pierwsze - każdy zawodnik powinien zrobić "życiówkę". Czasami przełoży się to na finał, a czasami na podium. Życzyłbym sobie, byśmy w końcu przeskoczyli 10 medali. Z każdej z ostatnich trzech edycji letnich igrzysk wracaliśmy z takim dorobkiem. Jak będzie zatem 11 lub więcej, to będę szczęśliwy.

MC, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze