Hiszpańskie media: Nieśmiertelny mecz w Tbilisi

Piłka nożna
Hiszpańskie media: Nieśmiertelny mecz w Tbilisi
fot.PAP/EPA

Barcelona i Sevilla rozegrały historyczny mecz, który już jest nieśmiertelny - napisały hiszpańskie media o wtorkowym spotkaniu o piłkarski Superpuchar UEFA. Katalończycy wygrali w Tbilisi po dogrywce 5:4.

W sporcie zbyt łatwo i zbyt często mówi się o czymś, że jest +epickie+. Ale są chwile, gdy nie pozostaje nic innego niż nagrodzić owacją na stojąco bohaterów tak historycznego wydarzenia, jak wtorkowy mecz. Czapki z głów - skomentował dziennikarz "Marki" Tomas Campos.

 

Już pierwszy kwadrans przyniósł wiele emocji i trzy bramki, wszystkie po rzutach wolnych. Najpierw prowadzenie Sevilli dał Argentyńczyk Ever Banega, a chwilę później dwa razy ze stałego fragmentu gry bramkarza rywali zaskoczył Lionel Messi. Łącznie ma 80 bramek w europejskich pucharach, co jest wyrównaniem rekordu Portugalczyka Cristiano Ronaldo; tyle że gwiazdor Realu Madryt potrzebował na to 122 spotkań, a reprezentant Argentyny - 103. Trzeci w zestawieniu jest niegrający już na Starym Kontynencie Raul Gonzalez - 76 goli.

 

Żadnej innej drużynie Messi nie strzelił większej liczby bramek niż Sevilli - 24 w 24 meczach. Identyczny bilans Argentyńczyk ma z Atletico Madryt - poinformowała "Marca".

 

Na początku drugiej połowy Barcelona prowadziła już 4:1 po trafieniach Brazylijczyka Rafinhi i Urugwajczyka Luisa Suareza. Wówczas wydawało się, że losy meczu są już przesądzone. Wtedy trener Sevilli Unai Emery przeprowadził trzy zmiany, wpuszczając na boisko m.in. debiutujących Ukraińca Jewhena Konopliankę i Włocha Ciro Immobile. To właśnie oni skonstruowali akcję, która przyniosła wyrównanie. Wcześniej na listę strzelców wpisali się Jose Antonio Reyes i Francuz Kevin Gameiro.

 

Piłkarze Sevilli wzięli sobie do serca treść klubowego hymnu, który mówi o tym, że ten zespół nigdy się nie poddaje. Mecz wkroczył w zupełnie nieznaną i niespodziewaną fazę. W ciągu szalonych 30 minut spotkanie przestało być pogromem i zrobił się remis. Trofeum zdobyła Barcelona, zapewne lepsza w przekroju całego meczu, ale historia zapamięta, że Sevilla nigdy nie złożyła broni - relacjonował Campos.

 

Decydującego gola zdobył w 115. minucie wprowadzony niespełna kwadrans wcześniej Pedro Rodriguez. Dziennikarzy bardziej niż samo trafienie interesowała przyszłość reprezentanta Hiszpanii w katalońskim klubie. Zainteresowany sprowadzeniem go jest bowiem Manchester United.

 

Nie wiem, czy to był mój ostatni mecz w barwach Barcelony. To nie jest kwestia pieniędzy, tylko czasu spędzonego na boisku. Byłem zaskoczony, że nie dostałem miejsca w pierwszym składzie (pod nieobecność chorego Brazylijczyka Neymara), ale decyzję trenera trzeba szanować. Nie pozostaje mi nic innego niż cierpliwie czekać, a potem grać na sto procent możliwości - mówił Pedro.

 

Pojawił się, by przejść do historii. Sevilla walczyła dzielnie, ale futbol jest tak cudowny, jak okrutny - skwitowano na stronie internetowej dziennika "As".

 

Spotkanie w stolicy Gruzji obejrzało ok. 55 tysięcy kibiców. Kolejny sezon hiszpańskiej ekstraklasy rozpocznie się w piątek 21 sierpnia. Tego dnia Sevilla zagra na wyjeździe z Malagą, a Barcelona dwa dni później zmierzy się na stadionie rywala z finalistą Pucharu Króla - Athletic Bilbao.

A.J., PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze