Videoton - telewizyjna sensacja
Videoton - rywal Lecha Poznań w walce o fazę grupową Ligi Europy - to sprawca jednej z największych sensacji w historii europejskich pucharów. Mało znana ekipa z Węgier doszła do finału Pucharu UEFA, w którym zmierzyła się z Realem Madryt.
Klub powstał w 1941 roku pod nazwą Vadásztölténygyári SK i przez lata błąkał się po niższych ligach. Przełom nastąpił w połowie lat sześćdziesiątych, gdy w Székesfehérvár założono fabrykę sprzętu elektronicznego "Videoton", która objęła patronatem miejscowy klub. Wytwory węgierskiej myśli technicznej ruszyły w świat, a piłkarze Videotonu ruszyli na podbój węgierskiej ekstraklasy.
Z prowincji na salony
Prowincjonalny Videoton szybko dobił do krajowej czołówki nawiązując wyrównaną ligową walkę z ekipami z Budapesztu. Ogromny wkład w sukces ekipy z Székesfehérvár miał trener Ferenc Kovács, który przejął drużynę po (pamiętanym z prowadzenia Górnika Zabrze) Gézie Kalocsayu i doprowadził ją do wicemistrzostwa Węgier w 1976 roku. Kovács wkrótce opuścił klub, a jego następcy nie potrafili nawiązać do tych sukcesów. W sezonie 1982/83 Videoton był bliski spadku z ekstraklasy, a władze stojącego na krawędzi klubu poprosiły Kovácsa o ratunek. To był powrót w wielkim stylu: nowy-stary trener szybko przebudował ekipę, nie rezygnując z jednak ze współpracy z największymi gwiazdami i to przyniosło efekty. Kolejny sezon Videoton zakończył na trzecim miejscu w ekstraklasie, a napastnik József Szabó z 19. golami na koncie zgarnął tytuł króla strzelców.
Miejsce na ligowym podium dało Videotonowi przepustkę do startu w Pucharze UEFA w sezonie 1984/85. Sezonie, w którym piłkarze z Székesfehérvár stali się w Europie słynniejsi niż węgierskie telewizory. Siłą ekipy Kovácsa była przede wszystkim znakomita gra w defensywie, w której wiodącą rolę odgrywali bracia Péter (bramkarz) i Laszlo Disztl oraz József Csuhay. Skuteczna obrona była kluczem do sukcesu: ekipa z Węgier w sześciu z dwunastu pucharowych gier nie straciła bramki. Świetnie prezentowało się również ofensywne trio: pomocnik Ferenc Csongrádi i napastnicy József Szabó i Lajos Májer.
Czerwone Diabły po karnych
Sukces podopiecznych Ferenca Kovácsa był tym większy, że w każdej z pucharowych rund trafiali na rywala teoretycznie silniejszego. W pierwszej zmierzyli się z Duklą Praga, a o awansie zadecydował jedyny w tej konfrontacji gol zdobyty przez Szabo. Kolejnym rywalem była drużyna Paris Saint-Germain z reprezentantami Francji - świeżo upieczonymi mistrzami Europy Luisem Fernándezem i Dominikiem Rocheteau w składzie. Faworyzowani Francuzi w 70. minucie pierwszego, rozegranego na Parc de Princes spotkania przegrywali już 0:4. W końcówce zdołali zachować twarz, zdobywając dwie bramki, ale jechali na Węgry bez większych nadziei na awans. W rewanżu Videoton prowadził do przerwy już 2:0, ale mecz przerwano z powodu mgły. Nazajutrz, w powtórce Madziarzy ograli rywali 1:0.
W 1/8 przeciwnikiem był Partizan Belgrad, w tym przypadku wszystko było jasne już po pierwszym, wygranym 5:0 przez Videoton, meczu. Ekipę z Jugosławii rozstrzelał József Szabó - autor czterech goli. W ćwierćfinale był więcej emocji: ekipa z Székesfehérvár trafiła na słynny Manchester United (m.in. Mark Hughes, Gordon Strachan, Norman Whiteside i Jesper Olsen w składzie). Na Old Trafford 1:0 wygrali gospodarze, na Węgrzech było również 1:0, ale dla Videotonu, a dogrywka nie przyniosła zmiany rezultatu. Wojnę nerwów w rzutach karnych lepiej znieśli Węgrzy: w piątej serii Péter Diszl obronił karnego Arthura Albistona, a chwilę później Gary Bailey został pokonany przez Imre Vadásza.
Królewski finał
Videoton wylądował w półfinale, gdzie czekali rywale o wiele mniej sławni, kolejni reprezentanci Jugosławii - Željezničar Sarajewo. I tę przeszkodę udało się Węgrom pokonać.
W finale rywalem była drużyna Realu Madryt. Do pierwszego meczu na Székesfehérvár Sóstói Stadion gospodarze przystąpili osłabieni z powodu kartek i kontuzji, szczególnie w ofensywie (brak Májera i Szabó) i te braki zaważyły na przebiegu meczu. Królewscy uzyskali prowadzenie w pierwszej połowie po efektownym strzale z woleja w wykonaniu Michela. W końcówce Real jeszcze dobił Węgrów: kontrę gości zakończył Santillana, a w ostatniej minucie, po rozklepaniu węgierskiej obrony, wynik na 0:3 ustalił Argentyńczyk Jorge Valdano.
Rewanż nie mógł więc zmienić już wyniku finałowej rywalizacji, ale piłkarze Videotonu na Santiago Bernabéu zagrali bardzo ambitnie. W 7. minucie gospodarze mieli rzut karny po faulu na Emilio Butragueño, ale Jorge Valdano przegrał pojedynek z Péterem Diszlem. W końcówce bramkę na wagę zwycięstwa dla ekipy z Székesfehérvár zdobył Lajos Májer. Real odniósł pierwszy od 19. lat triumf w europejskich pucharach.
Droga Videotonu do finału Pucharu UEFA 1984/85:
1/32 finału: Videoton – Dukla Praga 1:0, 0:0
1/16 finału: Paris Saint-Germain – Videoton 2:4, 0:1
1/8 finału: Videoton – Partizan Belgrad 5:0, 0:2
1/4 finału: Manchester United – Videoton 1:0, 0:1; karne: 4:5
1/2 finału: Videoton – Željezničar Sarajewo 3:1, 1:2
Finał: Videoton – Real Madryt 0:3, 1:0
W kolejnym sezonie Videoton znów zaprezentował się w Pucharze UEFA. W pierwszej rundzie wyeliminował Malmö FF, a w kolejnej trafili na prowadzoną przez Jerzego Engela Legię Warszawa. Na Węgrzech wygrali piłkarze Legii, po golu Jarosława Araszkiewicza w końcówce. Przy Łazienkowskiej emocji nie brakowało. György Novath potężnym strzałem z rzutu wolnego wyrównał straty, ale skuteczna główka Dariusza Dziekanowskiego na kwadrans przed końcem zakończyła pucharową przygodę Videotonu. Węgrzy nigdy później nie zdołali już powtórzyć wyczynu z sezonu 1984/85. W sezonie 2012/13 zdołali awansować do fazy grupowej Ligi Europy, pokonali wówczas m.in. KAA Gent, Sporting Lizbona i FC Basel. W ostatnich latach zaczęli odnosić spore sukcesy na krajowej arenie, dwukrotnie (2011, 2015) zostali mistrzami Węgier.
Węgierskie odrodzenie
Ogromny sukces ekipy z Székesfehérvár wpisał się w chwilowe odrodzenie węgierskiego futbolu w latach 1984-86. Madziarzy przez lata należeli do światowej czołówki, dwukrotnie grali w finale MŚ, a "złota jedenastka" z początku lat pięćdziesiątych wyprzedziła futbolową epokę. Później Węgrzy zaczęli spadać w hierarchii światowej piłki. Przejęcie kadry przez György Mezeya dało nadzieję na powrót dobrych czasów. Nowy trener postawił głównie na młodych, dynamicznych zawodników, choćby Lajosa Detari z Honvedu.
Węgrzy zaczęli odnosić niespodziewane zwycięstwa, ograli w Kadyksie Hiszpanię (1:0), rozgromili Turcję 6:0, Szwajcarię 3:0 i pokonali RFN w Hamburgu 1:0. Przede wszystkim kapitalnie grali w eliminacjach mistrzostw świata, gdzie pewnie ograli mocną wówczas Austrię i Holandię i już w kwietniu 1985 roku zapewnili sobie udział w meksykańskim mundialu. Szybki awans zgubił ich, tak jak wiele lat później piłkarzy Engela. Madziarzy tuż przed mundialem rozklepali w Budapeszcie Brazylię 3:0 i do Meksyku jechali w roli czarnego konia. Sen o potędze skończył się już po pierwszym meczu. Węgrzy polegli 0:6 w starciu z ZSRR, a później dobili ich jeszcze Francuzi (0:3). Bratankowie nie pozbierali się po tej klęsce do tej pory i od blisko trzydziestu lat czekają na awans do wielkiej imprezy. Tak jak wciąż czekają na powtórzenie sukcesu piłkarzy Videotonu.
Komentarze